Rozdział 18 - 56 dni do dnia zero

30 1 0
                                    

It was raining only for a while

But my jeans are still wet

Snowflakes have fallen too

Me being barefoot, that was a mistake


Rano obudziliśmy się dokładnie w takiej samej pozycji, jak zasnęliśmy, w tych samych ubraniach, wciąż przytuleni do siebie, przez co moje chęci, by wstać, momentalnie spadły do zera. Nigdy nie miałam większych problemów ze snem, ale w ramionach Luke'a spałam jak niemowlę, głębokim, długim snem.

Sięgnęłam po telefon, by spojrzeć na godzinę i ledwie tylko to zrobiłam, zaczęłam budzić Luke'a.

— Hemmings, wstawaj!

Blondyn od razu podniósł głowę, z roztargnieniem rozglądając się po pokoju.

— Co? Co się dzieje? — zapytał jeszcze zaspanym, lekko ochrypłym tonem. — Napad? Włamanie? Kogoś zabili? Proszę, żeby był to Blake albo Carol.

— Raczej zaspanie. — Wskazałam mu cyferki na ekranie telefonu. — Mamy godzinę, by się ogarnąć i dojechać. I chwilowo wolałabym, żeby nikt ich nie zabijał, najpierw ja chcę się z nimi rozprawić.

Luke ziewnął przeciągle i potarł twarz.

— Zdążymy. Ze mną nie zdążysz? Przynajmniej dobrze ci się spało, co?

Rzuciłam w niego poduszką, na co mężczyzna zachichotał.

— Gdyby ktoś chciał mnie zamordować we śnie, to miałby świetną okazję ku temu.

— Naprawdę ubolewasz, bo straciłaś odrobinę czujności? Czuję się lekko obrażony.

— Ta odrobina czujności jest czasem istotna, dlatego też więcej z tobą nie śpię!

— Jeszcze zobaczymy! — krzyknął Luke, będąc już na korytarzu.

— Nie zobaczymy, w tym momencie obiecuje to przed Bogiem, w którego nie wierzę!

— Nie liczy się zatem! A ty straciłaś już jakieś trzy minuty.

— Tak samo jak ty!

— Ja jestem już prawie pod prysznicem, jak chcesz, to możesz dołączyć!

Już miałam coś odkrzyknąć, ale Calum wtrącił się w naszą małą sprzeczkę.

— Jak wspaniale słyszeć, że ledwie wstaliście i już składacie sobie takie propozycje — powiedział, opierając się o poręcz w połowie wysokości schodów. — Zrobiłem wam śniadanie, więc jak się szybko ogarnięcie, to zdążymy.

W tym samym momencie, w którym spojrzałam na Caluma z zaskoczeniem, Luke zrobił to samo, wychylając się z pokoju, rzeczywiście bez koszulki. Mój wzrok mimowolnie uciekł w tamtym kierunku.

Hemmings pociągnął nosem kilka razy.

— Nie czuję dymu. Kuchnia jest cała? — zapytał z widoczną niepewnością, najpewniej w głowie wciąż mając ostatni kuchenny popis Cala.

— Oczywiście, że jest cała i ma się świetnie — żachnął brunet. Luke mimo to patrzył na przyjaciela z podejrzliwością, dlatego też brunet westchnął ciężko i przyłożył rękę do piersi. — Na własne życie obiecuję, że nic nie uległo ucierpieniu. A teraz idźcie w końcu pod te prysznice, bo naprawdę się nie wyrobimy. I żadnych szybkich numerków.

Million Dollar ManOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz