Rozdział 28 - 20 dni do dnia zero

23 1 0
                                    

God rest ye merry gentlemen

Let nothing you dismay


Nie obudziło nas ani słońce, ani pukanie do drzwi, a dopiero głos Hooda, który najwidoczniej nic nie robił sobie z prywatności.

— Jak uroczo razem wyglądacie — zagruchotał.

Wymamrotałam coś niewyraźnego pod nosem i się jeszcze bardziej wtuliłam w Luke'a, chowając twarz w zagłębieniu jego ramienia. Poczułam, jak blondyn chwyta po jedną z mniejszych poduszek i rzuca nią w przyjaciela.

— Hej! — krzyknął Calum. Mimowolnie skrzywiłam się na hałas. — Od rana taka agresja?

— Wyjdź stąd, póki ja nie rzucam w ciebie czymś innym — warknęłam.

Luke parsknął cichym śmiechem, na dodatek przytłumionym przez fakt, że trzymał twarz w moich włosach.

— To już wiem, kto sprawił, że Luke jest taki agresywny.

Zamiast odpowiedzi zaczęłam sięgać do szuflady w szafce nocnej.

— Okej, zrozumiałem! Wychodzę, ale za pół godziny widzę cię, Diana, na nogach, jeśli wciąż chcesz iść ze mną na te zakupy — oświadczył i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Dopiero gdy usłyszałam kliknięcie, zapytałam niewyraźnie:

— Całe życie jest takim natrętem?

— Tylko w niektórych sytuacjach — odpowiedział Luke, głaszcząc mnie powoli po plecach, przejeżdżając delikatnie palcem po śladach tortur Carol. Mimowolnie czułam dreszcze z każdym jego dotykiem, jednocześnie nie chcąc, by przestawał.

— Co mi zrobi, jak nie wstanę?

— Bardziej bym się martwił, co ty zrobisz mu, jak będzie siłą cię zmuszał do wstania. — Parsknęłam śmiechem. — Aczkolwiek sama ściągnęłaś na siebie ten los, prosząc go o to. Już się lepiej czujesz?

— O niebo lepiej — odparłam, unosząc głowę, by spojrzeć na Luke'a. — A ty się wyspałeś chociaż odrobinę?

— Wyspałbym się bardziej, gdybym nie musiał wstawać, ale na pewno jest lepiej.

— Ty możesz spać, to ja jestem zmuszona do podniesienia się z łóżka.

— Bez ciebie to nie to samo. — Kilka prostych słów sprawiło, że moje serce prawie uległo roztopieniu. Pod wpływem emocji pocałowałam blondyna w policzek. Mężczyzna otworzył jedno oko i zapytał: — A to za co?

— A czy to musi być jakiś powód?

Wyplątałam się z jego objęć i bez słowa przeszłam do garderoby po ubrania na dzisiejszy dzień.

— Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałem cię w zwykłych dżinsach i swetrze. Gdzie się podział twój zawsze dopracowany strój i makijaż? — powiedział Calum zaraz po tym, jak zeszłam ze schodów i weszłam do kuchni — I czy ty masz w ogóle jakieś bluzy z kapturem?

— Jak ukradnę bluzę Luke'owi, to będę miała. I jestem umalowana. Znaczy się, pomalowałam brwi i rzęsy.

— Całkiem mało, jak na ciebie.

— Odpowiedź brzmi, znikło, jak dostałam okresu.

— Ach, to rzeczywiście jest wyjaśnienie.

— Jeszcze mam fryzjera o dwunastej, jedziesz ze mną, czy się potem stykamy? — zapytałam i ukradłam brunetowi kanapkę z talerza, na co spojrzał na mnie z oburzeniem.

Million Dollar ManOnde histórias criam vida. Descubra agora