Rozdział 33 - 9 dni do dnia zero

24 1 1
                                    

A thousand miles apart, yeah, you're the one that holds my heart

It's no surprise, and I tell you all the time

And when life gets way too hard, I'll meet you in the stars

You know I will


— Mam mnóstwo lepszych pomysłów na poniedziałkowe popołudnie, niż chodzenie w mrozie, szukając drzewek — wymamrotałam z niezadowoleniem, obejmując się mocniej ramionami. Miałam wrażenie, że z każdą minutą moje kończyny i twarz coraz bardziej się odmrażają. — Nienawidzę zimna.

— To ty kazałaś mi szukać drzewka i ozdób — zauważył Luke, swobodnie i z zadowoleniem klucząc między iglakami.

— Ale nie mówiłam nic o tym, że masz mnie zabrać ze sobą!

— Ale wtedy nie byłaby to żadna zabawa. — Blondyn przystanął przy jednym z drzewek. — Co sądzisz o tej?

— Ładna — odparłam ze wzruszeniem ramion. Luke spojrzał na mnie z niezadowoleniem. — No co? Wszystkie wyglądają praktycznie tak samo, ta jest ładna, duża, gęsta. Wzięłabym tą.

— Na zimnie twój charakter jeszcze bardziej się wyostrza.

— Bo mi dupa zamarza!

Hemmings zachichotał.

— To chodź, kupimy to drzewko i zabiorę cię na gorącą czekoladę. Pasuje taki układ?

— Być może mnie przekonałeś — powiedziałam dumnie, unosząc podbródek do góry.

Mężczyzna objął mnie ramieniem, od razu przyciągając do siebie.

— Więc teraz chodźmy po naszą sosenkę.

— Miałeś chyba jodłę na myśli.

— Co za różnica, sama powiedziałaś, że wszystkie są takie same.


Kawiarnia, do której pojechaliśmy, znajdowała się niedaleko centrum i była praktycznie zapełniona ludźmi. Udało nam się jednak znaleźć wolny stolik przy ścianie.

Rozejrzałam się po wszystkich powieszonych ozdobach świątecznych. W tle grały kolędy, a część ludzi miała na sobie świąteczne sweterki.

— Nie mogę uwierzyć, że to już święta — powiedziałam w zamyśleniu. — Jeszcze nie tak dawno był ten początek października, gdzie się dopiero poznaliśmy.

Luke postawił przede mną kubek zamówionej gorącej czekolady i zajął miejsce naprzeciwko.

— Czas mija niesamowicie szybko. Nim się obejrzę, a będę się bawić na szesnastych urodzinach moich sióstr.

— Będziesz miał wtedy trzydzieści dwa lata i będziesz starą dupą.

— Ty dwadzieścia osiem, to wcale nie lepiej.

Podparłam głowę na dłoni.

— Myślisz, że dotrwamy do tego czasu?

Blondyn uniósł brew do góry, podnosząc kubek do ust.

— A uważasz inaczej? — zapytał z widocznym zainteresowaniem.

Wzruszyłam ramionami.

— Nie wiem. Nie wyobrażam sobie, że za te osiem lat nie mielibyśmy w ogóle kontaktu, ale przyszłość bywa przewrotna.

Million Dollar ManWhere stories live. Discover now