Rozdział 30 - 17 dni do dnia zero

21 2 0
                                    

I love you, baby, and if it's quite all right

I need you, baby, to warm these lonely nights

I love you, baby

Trust in me when I say


Londyn tonął w ciemnościach, co nie było niczym zaskakującym, patrząc na fakt, że kilka minut temu zegar wybił północ. Przeważnie o tej porze w niedzielne wieczory miasto wciąż tętniło życiem, pomimo zbliżającego się końca weekendu, jednakże znajdowało się tutaj również mnóstwo zaułków, gdzie panowała cisza.

I w jednym z nich stałam ja, już od dobrych kilku chwil schowana w mroku, oczekując na mojego towarzysza. W końcu wyłapałam ciche kroki, pod którymi trzeszczał śnieg.

— Spóźniłeś się — oświadczyłam, odpychając się od ściany i ściągając czarny kaptur z głowy.

Blake nie wyglądał na przestraszonego moim nagłym objawieniem, tak jakby się tego spodziewał. Spojrzał tylko na zegarek na swoim lewym nadgarstku i stwierdził:

— Zaledwie dziesięć minut. Ważniejsze chyba jednak jest to, z czym przychodzę.

— Mam nadzieję, że nie próbowałeś mnie oszukać. — Otworzyłam walizkę, którą mężczyzna postawił na ziemi. W środku miało znajdować się dziesięć tysięcy funtów i po szybkim przeliczeniu upewniłam się, że rzeczywiście kwota się zgadza. — Jeśli się okaże, że to fałszywki, to wpadnę z wizytą i na pewno nie będzie ona miła.

— Podejrzewam. — Wystawił dłoń w moją stronę. — Współpraca z tobą jest nawet przyjemna.

Uścisnęłam rękę.

— O ile stoisz po właściwej stronie barykady, to jasne. Następnym i ostatnim razem widzimy się trzydziestego. Dostałeś moją wiadomość?

— Dostałem, chociaż mam szczerą nadzieję, że nie będzie to ostatni raz. — Uśmiechnął się zachęcająco w moją stronę, praktycznie flirciarsko.

Ojciec flirtujący celowo z własną córką? Chyba aż mi się coś cofnęło.

— Jak przykro, że nasze nadzieje się nie pokrywają — powiedziałam tylko z lodowatym uśmiechem, by ponownie zniknąć w mroku, tym razem z walizką pełną pieniędzy.


Gdy wróciłam do domu, Luke jeszcze nie spał, co było do przewidzenia. Zamiast tego siedział na kanapie z kieliszkiem alkoholu w ręku i cichą muzyką włączoną w tle. Bardzo dobrze jednak słyszał moje kroki, bo ledwie tylko zdążyłam postawić cicho buty w korytarzu, powiedział:

— Możesz sobie oszczędzić krycie się.

Przewróciłam oczami z rozbawieniem i weszłam do salonu. Mężczyzna ułożył nogi na pufie, a głowę oparł o nagłówek kanapy, tym samym patrząc na mnie spod przymrużonych powiek.

— Nie miałam takiego zamiaru, po prostu z góry założyłam, że będziecie spać. Chociaż w twoim przypadku to było bardzo górnolotne założenie.

— Wiedziałem, że masz dzisiaj odebrać pieniądze od tego śmiecia i chciałem poczekać, aż wrócisz.

— By się upewnić, czy wrócę cała i zdrowa? Luke, potrafię zadbać o siebie. Bardziej bym się martwiła o innych.

— Wiesz dobrze, że od pierwszej chwili w to nie wątpiłem. — Wskazał głową walizkę — Przeliczone co do funta?

Położyłam ją na stoliku i otworzyłam, ukazując jej wspaniałą i drogocenną zawartość.

Million Dollar ManWhere stories live. Discover now