Rozdział siedemnasty

10.4K 325 15
                                    


Lizzie odrzuciła ponownie połączenie i wróciła do przerwanego zajęcia, czyli oglądania głupich programów w telewizji. Nie miała chęci na rozmawianie z Emily, która od rana usilnie próbowała się z nią skontaktować. Przez noc przemyślała sobie wszystko i zrozumiała, że miała prawo być zła na przyjaciółkę za to jak się wczoraj zachowała. Zawsze prawie od razu wybaczała jej wszystkie przewinienia, lecz nie tym razem. Potrzebowała pobyć trochę sama i na spokojnie ogarnąć wydarzenia ostatnich tygodni.

Po pożegnaniu się z Jamesem nie mogła zasnąć. Przysypiała na chwilę, po czym ciągle się budziła i wierciła w łóżku. Dopiero o piątej rano zmorzył ją sen, ale znów miała koszmar, z którego przebudziła się zlana potem i przerażona. Do tej pory nie mogła dojść do siebie po tym co jej się śniło. Wiedziała, że musi ponownie zapisać się na terapię, aby sobie z tym poradzić.

Jakby miała mało na głowie, Bella zachowywała się okropnie. Chodziła ciągle naburmuszona i pyskowała. Przechodziła jakiś bunt pięciolatki, a Lizzie za wszelką cenę, starała się zrozumieć, o co jej chodzi. Po prawie dziewięciu godzinach znoszenia humorków Belli, Lizzie była wyczerpana. Wróciła do mieszkania i po prysznicu, zaległa na kanapie i od tamtej pory, nie ruszyła się z miejsca.

Jej głowę zaprzątał ogrom myśli, na które nie znała odpowiedzi. Jedyne co wiedziała to to, że nie jest gotowa na seks z Jamesem. A na pewno, nie w najbliższej przyszłości. Ciągle słyszała jego słowa, że tylko do tego się nadaje, które jak zapętlone odtwarzała w swoim umyśle. Musiała mu powiedzieć, jak się z tym czuje, lecz coś powstrzymywało ją przed zrobieniem tego. Bała się, że gdy tylko powie mu, że nie będzie się z nim kochać, on zawinie się i zniknie. A takie myślenie, nie wróżyło zbyt dobrze dla ich związku.

Lizzie schowała głowę w dłoniach i siedziała tak przez chwilę. Nie przewidywała, że to wszystko będzie aż tak ciężkie. Tak przytłaczające. Nie mogła sobie poradzić ze swoimi myślami, uczuciami. Do tego dochodziły te koszmary, które na nowo przywołały ducha przeszłości do jej drzwi.

Lizzie gwałtownie sięgnęła po telefon i zaczęła szukać terapeuty w Internecie. Miała nadal zapisany numer do swojego starego specjalisty, lecz nie było jej stać, aby wydać 150 dolarów tygodniowo na godzinną sesję. Po godzinie szukania znalazła kilka osób, które miały dobre opinie i nie kosztowały majątku i zapisała sobie ich dane, aby jutro z rana się z nimi skontaktować.

Odetchnęła z ulgą. Czuła, że może skreślić chociaż jedną rzecz, jaką miała dzisiaj zrobić.

Poczuła wibrację telefonu i zobaczyła, że to James. Nie odebrała, jedynie wpatrywała się w literki tworzące jego imię, które migały na wyświetlaczu. Dała mu rano znać, że dzisiaj nie ma czasu, aby się z nim spotkać. Słyszała w jego głosie, że nie jest zadowolony, lecz Lizzie nie pozwoliła aby to sprawiło, że wbrew sobie, zgodziłaby się na spotkanie z nim.

Z westchnieniem wstała z kanapy i zaczęła szukać czegoś do jedzenia. Zapomniała zrobić zakupy i jedyne co miała w lodówce i to resztkę makaronu z wczoraj. Zaczęła go jeść bez podgrzewania, lecz przy drugim kęsie, usłyszała pukanie do drzwi. Sapnęła wkurzona, że James przyszedł, ignorując jej słowa, lecz gdy wyjrzała przez wizjer, zobaczyła uśmiechniętą twarz przyjaciółki.

Lizzie z wahaniem otworzyła jej drzwi i do jej nozdrzy dotarł smakowity zapach pomidorów i sera. Emily stała w progu z otwartym kartonem pizzy wychylała się zza niego.

- Pokój? – spytała, zamykając i otwierając pudełko.

Lizzie przepuściła ją w drzwiach i z zaskoczeniem zauważyła, że przyjaciółka straciła całą swoją pewność siebie i stanęła z zakłopotaną miną na środku pomieszczenia.

Odrzucona (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz