Rozdział dwudziesty ósmy

7.8K 281 6
                                    

Lizzie z ulgą wróciła do znanej jej rutyny; tak jak przypuszczała powrót do pracy sprawił, że mniej myślała o Jamesie i tej przejmującej pustce, jaka zawładnęła jej ciałem od czasu, gdy dowiedziała się o jego zdradzie. Jak zwykle po dłuższej rozłące, dzieci nie odstępowały jej ani na krok, jakby bojąc się, że gdy zniknie im z oczu, to znów zamiast niej przyjdzie druga niania, której nie znosiły. Nawet Peter, który nigdy na nic nie narzekał, poskarżył się Lizzie, że ta straszna pani kazała mu się bawić z Bellą i nie pozwalała mu czytać książek. Dziewczynka za to była oburzona, że nie mogła chodzić przebrana za księżniczkę, tylko nosić nudne ciuchy naszykowane jej przez mamę.

– ... do tego ciągle na mnie krzyczała, że źle się zachowuję, że za dużo mówię i że powinnam być grzeczniejsza i że jak się nie uspokoję to nigdy nie znajdę męża. – ciągnęła Bella, siedząc na kolanach Lizzie i bawiąc się jej włosami.

Lizzie westchnęła głośno, nawet nie próbując bronić tej drugiej opiekunki. Wiedziała, że to po części jej wina, że dzieci zostały pod opieką jakiejś starej harpii. Normalnie informowała Ashley z wyprzedzeniem, że jej nie będzie i wtedy zastępowała ją cicha i – jeżeli wierzyć dzieciom – nudna dziewczyna, mieszkająca po sąsiedzku. Jednak tym razem, Lizzie zadzwoniła na ostatnią chwilę, powodując, że spanikowana Ashley zatrudniła pierwszą osobę, która miała wolny termin i wypadła dobrze w trakcie rozmowy.

– Powiedziałam jej, że nie chcę mieć męża, a na pewno nie takiego, który nie jest feminanistyczny, a ona odpowiedziała, że nie ma takiego słowa. – powiedziała dziewczynka i popatrzyła na Lizzie z niedowierzaniem malującym się na jej twarzy. – Musiałam jej to wytłumaczyć, ale nadal nie rozumiała.

Lizzie zaśmiała się po raz pierwszy od kilku dni; wyobraziła sobie, jak sześciolatka tłumaczy starszej kobiecie czym jest feminizm.

– Co jej powiedziałaś? – spytała zaciekawiona.

Bella westchnęła na jej pytanie, jakby zaskoczona, że musi po raz kolejny tłumaczyć coś tak oczywistego.

– No że... chodzi o to, że... – jąkała się, starając się znaleźć odpowiednie słowa. Lizzie cierpliwie czekała, nie pospieszając jej. – no że nie potrzebuję męża, ani chłopaka ani kogokolwiek. Że mogę być szczęśliwa sama i że mogę robić co chcę, w sensie, że... że no wiesz że mogę robić co chcę, być jaka chcę i że nikt nie powinien mnie zmieniać. Tak jak mówiłaś, że dopóki nikogo nie krzywdzę, no wiesz, że jak coś robię, co lubię, ale nie robię nikomu nic złego, to mogę to robić. Abym była szczęśliwa i te sprawy. – skończyła wreszcie, nabierając wreszcie oddech.

Lizzie pogładziła włosy dziewczynki i przytuliła ją do siebie. Od samego początku, gdy zaczęła się nimi opiekować, miała na celu jedną rzecz: aby pozostały sobą. Sama była wychowywana przez tabuny opiekunek, które za wszelką cenę chciały ją zmienić; uważały, że jest za spokojna, za cicha i zbyt nieśmiała. Zmuszały ją do różnych aktywności, aby ją naprawić, jak to nazywały. Kilkuletnia Lizzie, tak samotna, spragniona miłości i uwagi, wierzyła, że jeżeli tylko się zmieni, wreszcie ojciec ją pokocha.

To uczucie bycia niewystarczającą towarzyszyło jej przez całe życie, sprawiając, że tak ciężko jej było być sobą. Dopiero przez ostatnie miesiące na nowo poznała i zaakceptowała prawdziwą Lizzie. Dlatego, gdy tylko poznała Petera i Bellę, dwójkę tak różnych dzieci, ale równie wspaniałych, postanowiła, że zrobi wszystko, aby nie chciały się zmieniać, aby podporządkować się kogoś wymysłom.

Peter przypominał Lizzie ją samą; był cichy, lekko wycofany i najlepiej czuł się w towarzystwie książki. Tak samo jak ona, nie lubił być w centrum uwagi, więc Lizzie pozwalała mu, zaszywać się w jego świecie i nie zmuszała go do robienia rzeczy, które kompletnie do niego nie pasowały. Za to Bella, uwielbiała, gdy uwaga wszystkich osób, skupiona była na niej. Nie potrafiła usiedzieć w miejscu; ciągle szukała czegoś do robienia. Miała też w sobie ciekawość i odwagę z poznawaniu nowych rzeczy. Dlatego Lizzie namówiła Ashley, aby zapisać ją na różne zajęcia, aby jeszcze bardziej rozwijać w niej te cechy.

Odrzucona (ZAKOŃCZONE)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt