Rozdział 29

292 14 2
                                    

-Właściwe to tak... -wzięła głęboki oddech. -Wiesz, że ostatnio czułam się nie najlepiej. -zaczęła. -Byłam pewna, że jestem trochę przemęczona, ale okazało się, że... -westchnęła. -Że jestem w ciąży. -dokończyła po chwili. Podniosła wzrok na twarz ukochanego w poszukiwaniu jakiejkolwiek reakcji, niestety na próżno. -Jug... -wyszeptała. -Powiedz coś...

-Betts... -powiedział cicho. -Jesteś w ciąży? -zapytał, jakby nie do końca dotarło do niego to, co właśnie usłyszał.

-Tak. -przyznała, po jej policzku spłynęła samotna łza.

-Dlaczego płaczesz, skarbie? -spojrzał na nią dokładnie.

-Jughead, bo to nie jest twoje dziecko. -wybuchnęła płaczem.

-Betty...

-Jestem w ciąży z Bretem, to niemal pewne. Na badaniach okazało się, że to ósmy albo dziewiąty tydzień, a Weston Wallis...

-Już dobrze skarbie. -zamknął ją w szczelnym uścisku.

-Nie Jug, nie jest dobrze, nie będzie. To dziecko faceta, który mnie skrzywdził, faceta, którego nienawidzę. To wszystko nie miało tak wyglądać! Co my teraz zrobimy... -szlochała.

-To twoja decyzja, kochanie. Będę przy tobie nie zależnie od tego, co postanowisz.

-Ale Juggy, przecież... -cały czas płakała.

-Spokojnie, słońce. -pocałował ją w policzek. -Nie płacz już. -starł kciukiem łzy płynące po jej policzkach. -Usiądź, naleję ci wody. -uśmiechnął się do łagodnie.



-Proszę. -chwilę później podał jej szklankę.

-Dziękuję. -odparła, upijając trochę. Emocje powoli opadały, Betty stała się spokojniejsza. -Jug? -odezwała się po chwili.

-Tak? -spojrzał na ukochaną.

-Czy ty jesteś na mnie zły? -zapytała cicho.

-Zły? Na ciebie? Niby dlaczego? To, co się wydarzyło w żadnym stopniu nie było twoją winą, w żadnym stopniu. Jestem wściekły na tego zwyrodnialca, który ci to zrobił, najchętniej zabiłbym go własnymi rękami, ale na ciebie? Nigdy. Nie mam żadnego powodu. -złożył pocałunek na jej skroni. Spędzili kilka chwil w zupełnej ciszy. -Betts, dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? -brunet spojrzał na kobietę.

-Nie wiem. -wzruszyła ramionami. -Chyba trochę się bałam. -wyznała. -Dopiero co wszystko zaczęło się układać... Przepraszam, powinnam była pomówić z tobą o tym od razu.

-W porządku. -wzruszył ramionami. -Ale obiecaj mi, że następnym razem nie będziesz niczego przede mną ukrywać, nieważne co by się działo. Zawsze ci pomogę.

-Obiecuję. -pokiwała głową. Utwierdzając się w przekonaniu, że ma przy sobie właściwego mężczyznę.


Reszta wieczoru minęła wyjątkowo spokojnie. Para nie rozmawiała ze sobą zbyt dużo, obydwoje potrzebowali trochę czasu na ułożenie sobie wszystkiego w głowie. Spędzili kilka godzin na oglądaniu programów rozrywkowych emitowanych w telewizji, ale żadne z nich nie skupiało się na tym, co emitowane było na ekranie. Ich myśli skupiały się na przyszłości i rewolucji, która ich czeka.



-Nie możesz zasnąć? -zapytał Jughead, gdy Betty po raz kolejny tej nocy obróciła się na drugi bok.

-Nie bardzo. -westchnęła.

-Betts?

-Tak?

-Wiesz już co chcesz zrobić?

"Tylko Ciebie Chcę"~BugheadWhere stories live. Discover now