"Tak mamo, przyjdę. Nie wiem, pewnie chwilę po piątej, zależy, ilu będę miała pacjentów." -blondynka rozmawiała przez telefon, jednocześnie oglądając swój jeszcze ledwo zauważalny brzuch. "Nie, przyjdę sama, Jughead pracuje." -westchnęła. "To wszystko?" -przewróciła oczami, słysząc kolejną uszczypliwą uwagę. "Yhm, do zobaczenia." -rozłączyła się.
"Przyjazna jak zwykle..." -powiedziała do siebie.
-Coś się stało? -w pokoju pojawił się brunet. Słyszał tylko końcówkę rozmowy.
-Nic szczególnego, moja matka zaprosiła mnie na herbatę. -odparła, podchodząc bliżej partnera.
-Tak? Chce, żebyś zaszczyciła ją swoją obecnością? Kiedy?
-W piątek. -objęła dłońmi szyję mężczyzny.
-Mam iść z tobą?
-Przykro mi to mówić skarbie, ale nie zostałeś zaproszony.
-Naprawdę? Jaka szkoda, tak bardzo chciałem iść! -zaśmiał się sztucznie. -Jesteś pewna, że chcesz wejść do jamy lwa, sama?
-Chyba nie mam wyboru. -odpowiedziała.
-Zawsze możesz poprosić Charlesa albo Polly...
-Polls ostatnio ma z Alice pod górkę, Charles wyjeżdża w delegację, muszę przejść przez to sama. -wzruszyła ramionami. -Dam radę, będę dzielna.
-W to nie wątpię.
Od czasu, kiedy blondynka powiedziała Jugheadowi o ciąży, minął niecały miesiąc. Obydwoje przyzwyczaili się do myśli, że za jakiś czas będą rodzicami. Nie ukrywali wiadomości o stanie, w którym znajduje się kobieta, a nowiną podzielili się z bliskimi osobami. Jednak okoliczności, w których Betty zaszła w ciążę znane zostały tylko dla naprawdę wąskiego grona. Najbardziej podekscytowani na wieść o dziecku byli Serpents, nie mogli się doczekać swojego księcia albo księżniczki. Oczywiście Veronica, Cheryl i Polly również nie próżnowały i całymi dniami zasypywały Betty zdjęciami dziecięcych pokoików, ubranek oraz zabawek.
-Dzień dobry, panie Jones! -przywitała się, wchodząc do Whyte Wyrm. Ojciec jej ukochanego właśnie układał alkohol na półkach za kontuarem.
-Cześć, Betty! -spojrzał na kobietę. -Jak się czujesz?
-W porządku, dziękuję. -uśmiechnęła się. Z dnia na dzień odczuwała coraz mniej uciążliwych dolegliwości, co sprawiało jej niesamowitą radość. -Jughead już jest?
-Niestety nie. -zaprzeczył ruchem głowy. -Musiał pojechać po towar do innej hurtowni. -wytłumaczył. -Napijesz się czegoś?
-Nie, dziękuję. Myślałam, że uda mi się z nim zobaczyć. -powiedziała. -Spotykam się dzisiaj z moją matką. Chciałam mu przekazać, żeby przyjechał po mnie o szóstej. Nie mogę zadzwonić, bo rozładował mi się telefon. -podniosła swoją komórkę.
-Przekażę mu, kiedy się pojawi.
-Naprawdę? Dziękuję bardzo!
-Powiedzieliście już Alice? -popatrzył na wybrankę syna.
-Nie i jak na razie nie mamy zamiaru.-odparła. -Dowie się, prędzej czy później. Jak nie od nas to od ludzi z miasteczka. -wzruszyła ramionami. -Będę się zbierać, Alice nienawidzi spóźnialstwa.
-Powodzenia! -zaśmiał się cicho.
-Dziękuję, przyda się! -wyszła z baru.
Niecałe dwadzieścia minut później stała już przed drzwiami rodzinnego domu. Wzięła głęboki oddech, po czym nacisnęła dzwonek.
YOU ARE READING
"Tylko Ciebie Chcę"~Bughead
FanfictionJedna chwila sprawiła, że wieloletni związek króla Węży i idealnej dziewczyny z sąsiedztwa się rozpadł. Zapomneli o sobie, przynajmniej tak myśleli... Czy można wszystko naprawić? Czy to prawda, że stara miłość nie rdzewieje?