Rozdział 20

1.3K 89 140
                                    

-Chcę poczekać, aż pacjent się obudzi. -powiedziała Betty, rozmawiając przez telefon z Jugiem. -Powinam być za trzy może cztery godziny.

-Rozumiem. Będę czekał. -odparł, uśmiechają się do siebie.

-W takim razie do zobaczenia.

-Do zobaczenia, kochanie.



-Rozmowy z ukochanym? -blondynka usłyszała znajomy głos za swoimi plecami.

-Bret? Co ty tutaj robisz? -zmarszczyła brwi patrząc na mężczyznę, który ewidentnie ją podsłuchiwał.

-Dostałem dodatkowe praktyki. Wypadły akurat na dzisiejszym dyżurze nocnym. -wytłumaczył, mierząc ją wzrokiem. -Wyglądasz dzisiaj bardzo seksownie. -podszedł bliżej i włożył kosmyk niesfornych włosów za jej ucho.

-Przestań! -odsunęła się do tyłu.

-Przecież nie zrobiłem nic złego. -wzruszył ramionami. -Pięknie wyglądasz, podobasz mi się w takim naturalnym wydaniu. -stwierdził.

-Mam chłopaka. Twoje komentarze wcale nie są na miejscu. -powiedziała ostro.

-To, że masz chłopaka jeszcze nic nie znaczy. Raz się jest singlem, raz nie. -zaśmiał się cicho. - Czasem można spróbować czegoś niezobowiązującego, tylko na jeden raz...

-Nie mogę uwierzyć, że wygadujesz takie świństwa. -westchnęła. -Muszę wyjść. -odezwała się.

-Stój. -chwycił ją za nadgarstek. -Dzisiaj wieczorem, u mnie. Kamienica na trzeciej alei, drugie piętro, mieszkanie numer cztery. Lepiej przyjdź, bo inaczej twój chłoptaś naje się ołowiu.

-Chyba śnisz. -wyrwała się.

-Pożałujesz Cooper. -spojrzał w jej oczy.

-Nie sądzę. -odparła. Nie chciała dać się zastraszyć, ale jednocześnie była przerażona słowami blondyna.



Spokojnie, Betty. -powiedziała do siebie. -Jeszcze tylko trzy godziny i wrócisz do domu. -poprawiła swój fartuch i pokierowała swoje kroki do jednej ze szpitalnych sal.




-Kiedy możemy się królewicza spodziewać? -zapytał Fp, podczas rozmowy z synem.

-W przyszły czwartek. -odparł.

-Może zdradzisz przynajmniej, gdzie teraz jesteś? Co?

-W mieszkaniu.

-Bardzo śmieszne. Wolałbym znać nazwę miasta.

-To przecież nie istotne. Żyje, mam się dobrze.

-Chociaż tyle. -mruknął. -Mamy spodziewać się tylko ciebie czy może jeszcze jednego człowieka?

-Okaże się. Sam jeszcze nie wiem. -odpowiedział.

-Jak zwykle, zero konkretów. -prychnął.

-No cóż. Chyba powinieneś się już do tego przyzwyczaić. -wzruszył ramionami. -Jak sprawy w barze?

-Strat nie ma, klienci są.

-Miło to słyszeć.

-Prawda?

-Może pomyślę nad jakąś premią dla ciebie... Za dobre prowadzenie działalności.

-Pierwszy raz doceniłeś swojego staruszka.

-Już się tak nad sobą nie użalaj. -zaśmiał się. -Powiedziałem, że pomyślę.

-Jak zwykle okrutny. -zażartował Fp.





-Pani Cooper? -pielęgniarka zwróciła się do blondynki. Betty siedziała przy swoim biurku dokładnie studiując wyniki badań swojego nowego pacjenta.

-Co się stało?

-Pani pacjent się wybudził?

-Wszystko z nim w porządku?

-Trochę podwyższone ciśnienie tętnicze.

-To normalne. -stwierdziła.

-Potrzebuje pani jeszcze jakiś badań?

-Myślę, że usg jamy brzusznej będzie potrzebne. Musimy upewnić się, że wszystko jest w porządku. Gdyby późnej narzekał na ból głowy to myślę, że tomografia komputerowa byłyby wskazana.

-Rozumiem. -pokiwała głową.

-Zajrzę do niego za chwilę. Obejrzę tylko te wyniki do końca. -uśmiechnęła się.

Dzięki Bogu, to już koniec. -pomyślała blondynka, odwieszając swój fartuch.

Była okropnie zmęczona. Do tego ciągle pamiętała słowa Breta, nie wiedziała co wpłynęło na tak nagłą zmianę zachowania mężczyzny. Zdarzyło jej się kilka razy złapać go na tym jak ją obserwował. Zawsze wtedy czuła się okropnie niekomfortowo i dziwnie.

-Gdyby coś się działo to dzwońcie. -powiedziała opuszczając oddział.

-Betty Cooper, anioł stróż chirurgi ogólnej. -zaśmiał się jej kolega.

-Nie przesadzajmy. -machnęła dłonią. -Na razie. -pożegnała się.

Stojąc przed kliniką wzięła głęboki oddech. Na zewnątrz panował okropny mróz, ale młoda lekarka kochała taką pogodę. Spojrzała na zegarek. Dwunasta. Była okropnie głodna z domu wyszła o czwartej i od tamtej pory nie wzięła nawet jednego łyka wody. Zaczęło też dokuczać jej przerażające zmęczenie. Skręciła w małą uliczkę, dzięki której mogła szybciej dojść do lini metra. Rzadko z niej korzystała, ale jedyne o czym teraz marzyła to jak najszybszy powrót do mieszkania.
Kilka sekund późnej poczuła mocny ucisk w tali i czyjąś dłoń na swoich ustach. Próbowała krzyczeć i się wyrywać, ale bez skutku. Człowiek, który ją trzymał był wystarczająco silny. Ostatnią rzeczą, którą pamięta to pokój. Ciemny, brudny pokój. Pokój i zimną posadzkę, później był już tylko przerażający ból potylicy.



-Możesz użyć dzwonka. -powiedział Jughead, otwierając drzwi. Doskonale zdawał sobie sprawę, że to Cheryl dobija się do mieszkania.

-Daruj sobie Jones. Może jakieś przywitanie?

-Ciebie też miło widzieć. -uśmiechnął się sztucznie i wpuścił rudą do mieszkania.

-Gdzie jest twoja wybranka życiowa? Doskonale wiem, że ma dzisiaj wolne. Obiecała, że pomoże mi przy mojej nowej kolekcji.

-Nie ma jej.

-Niech zapomni o darmowych kieckach. -prychnęła. -Poszła na kawę z jakąś swoją znajomą ze szpitala?

-Jest w pracy. W nocy dostała telefon. Jakiś nagły wypadek.

-No chyba, że tak. -mruknęła. -Może jeszcze kiedyś coś dla niej uszyję. Kiedy wróci?

-Powinna być w domu od dwóch godzin. Ale pewnie stan pacjenta się pogorszył albo coś w tym stylu. Nie odbiera telefonu.

-Pewnie tak. No trudno. -westchnęła. -Możesz poprosić ją, aby do mnie potem zadzwoniła.

-Tak. -pokiwał głową.

-Dzięki. -uśmiechnęła się i wyszła z mieszkania.

Z godziny na godzinę Jughead coraz bardziej obawiał się o swoją ukochaną. Nie wiedział co się z nią dzieje i dlaczego nie odpowiada na jego połączenia. Jednak wszystko tłumaczył sobie jej pracą i obowiązkami.

O szesnastej zadzwonił telefon. Brunet był pewien, że to Betty. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że to co zaraz usłyszy, zapamięta już na zawsze.

-Pan Jones? -odezwał się głos jakiegoś mężczyzny. -Marck Brown z Komendy miejskiej policji...
_________________________
Hej! Dajcie znać jak podobał Wam się dzisiejszy rozdział. W zakładce "konwersacje" możecie wybrać nowe opowiadanie, które pojawi się po zakończeniu historii Tylko Ciebie Chcę. Pytania śmiało piszcie w komentarzach albo wiadomościach prywatnych. Trzymajcie się, do następnego!
Nika. 💕

"Tylko Ciebie Chcę"~BugheadWhere stories live. Discover now