Rozdział 13

1.2K 91 34
                                    

-Jak poszła rozmowa z Betty?
-odezwał się Fp. -Słyszałem, że królowa wróciła na swoje miejsce. -zaśmiał się cicho.

-Nijak. -odpowiedział Jughead, myjąc blat kontuaru.

-Została na spotkaniu Serpents. To chyba coś znaczy.

-Bo To prawda, została, ale zdecydował o tym czysty przypadek.

-Nic sobie nie wyjaśniliście?

-Nie. Mamy spotkać się jeszcze raz, dzisiaj. -westchnął, zakładając kurtkę. -Jadę załatwić kilka spraw w banku. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić o szóstej. Gdyby Betty była wcześniej, powiedz że powinienem zaraz być. Na razie.

-Do zobaczenia, synu...



Betty siedziała w mieszkaniu Fangsa, studjując jego wyniki badań.

-Wiadomo już coś? -zapytała Toni.

-Wszystko jest w porządku. -uśmiechnęła się blondynka. -Będziesz żył Fangs. -zaśmiała się.

-Przynajmniej tyle. -mruknął.
-Bardzo ci dziękuję, gdyby nie ty to musiałbym czekać na wizytę następne tygodnie...

-Nie ma problemu. Polecam się. -powiedziała. -Muszę się zbierać.

-Może masz ochotę zostać jeszcze chwilę? -zaproponowała Toni.

-Jestem umówiona, ale dziękuję. Skorzystam innym razem.-posłała im łagodny uśmiech. -Trzymajcie się, do zobaczenia. -zabrała swój płaszcz i wyszła z mieszkania.





-Dzień dobry panie Jones. -uśmiechnęła się wchodząc kilkanaście minut później do Whyte Wyrm.

-Witaj Betty. -podał jej dłoń. -Jug pojechał załatwić kilka spraw, będzie z powrotem o szóstej.

-W porządku. -pokiwała głową. -Przyszłam trochę za wcześnie.

-Napijesz się czegoś?

-Wody, gdyby nie był to problem. -powiedziała.

-Oczywiście, że nie. -odpowiedział. -Proszę bardzo. -podał jej szklankę.

-Dziękuję...-jej telefon zaczął natarczywie dzwonić. -Przepraszam, muszę odebrać. -wskazała na komórkę.

-Śmiało. -odezwał się.

-Coś się stało? -zmarszczyła brwi. -Cały weekend mam operacje i zabiegi, nie dam rady z praktykantem. -westchnęła. -Mogę go wziąć, ale od poniedziałku. Chociaż wolałabym żeby nie był moim asystentem na sali operacyjnej. Skoro marzy mu się neurochirurgia to może pan Stevens mógłby zabrać go na swój oddział? Ma komplet? Rozumiem. Skoro to tylko miesiąc, niech będzie. W porządku, do zobaczenia.

-Problemy w pracy? -Fp spojrzał na zrezygnowaną minę kobiety.

-Nie, nie. Od poniedziałku będę pracować z praktykantem. To niestety nie jest szczyt moich marzeń, ale trudno. -wzruszyła ramionami.

-Jesteś niezadowolona? Myślałem, że tacy ludzie mają pomagać lekarzom, przynoszą im kawę i takie tam.

-Nie do końca tak jest. -zachichotała.
-Tak naprawdę, praktykant to dodatkowy kłopot. Trzeba mu mnóstwo rzeczy wyjaśniać i pilnować, żeby przez przypadek nie zabił ci pacjenta. -zaśmiała się. -Przesadziłam, ale i tak to spora odpowiedzialność. Jeżeli chodzi o kawę to jest w tym trochę racji, ja jej nie piję, więc nie będę miała z tego żadnych korzyści. -zaśmiała się.

W tym momencie do baru wszedł Jug. Jego skórzana kurtka była cała przemoknięta, a włosy wilgotne.

-Cześć, Betts. Cześć, tato. -przywitał się.

"Tylko Ciebie Chcę"~BugheadWhere stories live. Discover now