Rozdział 14

1.2K 88 43
                                    

-Ja już tak nie mogę, Juggy... -powiedziała cicho.

-Betty...

-Jughead w jaki sposób mam to zrobić? Teraz, kiedy w końcu wszystko między nami jest jasne? -powiedziała trochę zbyt ostro, jej głos był pełen bólu.

-W Nowym Jorku masz wszystko. Całe swoje dorosłe życie. Wymarzoną pracę, mieszkanie, znajomych. Zależało mi na tej rozmowie, ponieważ nie mogłem sobie wybaczyć, że cię skrzywdziłem. Teraz znasz całą prawdę, dlatego jestem spokojny. Proszę cię, Betts... Nie niszcz całego swojego życia, które czeka na ciebie w Nowym Jorku. Jesteś tam szczęśliwa, to najważniejsze. -powiedział cicho.

-Szczęśliwa byłam tylko wtedy, kiedy byliśmy razem. Trzy lata dały mi więcej radości niż cokolwiek innego. Czas w Nowym Jorku, spędzony bez ciebie, na ciągłym myśleniu i zmartwieniu się nie miał nic wspólnego z szczęściem, wątpię żeby kiedykolwiek się to zmieniło. -wstała z sofy i podeszła do drzwi. Spojrzała na stojącego przy oknie bruneta i otarła samotną łzę, płynącą po jej policzku. Chwilę później pozostał tylko głuchy dźwięk zamykanych drzwi i stukot kozaków na obcasie, noszonych przez kobietę.

Jughead nie ruszał się z miejsca, złość i bezradność narastała w jego wnętrzu. Był przekonany, że nie jest warty miłości Betty, choć blondynka dała mu wyraźnie do zrozumienia, że ciągle coś do niego czuje. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów i zapalił jednego. Wypuścił głośno powietrze z płuc. Był wściekły, nie widział odpowiedniego wyjścia z sytuacji.

Betty przemierzała kolejne ulice Riverdale, chcąc jak najszybciej dostać się do hotelu. Do wylotu zostały jej niecałe dwie godziny, a musiała dostać się jeszcze do Greendale. Cała sytuacja z Jugheadem sprawiła, że nie czuła się zbyt dobrze. Była zdenerwowana. Poczuła ulgę, kiedy dowiedziała całej prawdy, lecz jednocześnie była zaskoczena postawą bruneta. Nie miała pojęcia co powinna teraz zrobić. Tylko przy nim czuła się bezpiecznie, tylko on potrafił sprawić, że zapominała o wszystkich problemach, dzięki niemu jej najgorszy dzień stawał się tym najlepszym. Życie bez niego sprawiło jej ból, kochała go...



-Betty, jeżeli zaraz nie otworzysz tych pieprzonych drzwi to... -Cheryl stała na klatce schodowej krzycząc wniebogłosy. -Dzień dobry, pani Barry, witaj Sophie. Mamy dzisiaj piękny dzień. -uśmiechnęła się do sąsiadki blondynki.

-Mamo, a co to znaczy pieprzone? -zapytało dziecko, patrząc na matkę. Cher starała uniknąć się przerażającego wzroku kobiety. W tej chwili drzwi do mieszkania Cooper się otwarły, a ruda nie tracąc czasu, znalazła się w środku.

-Matko, gdzie się tak śpieszysz. Staranujesz mi przedpokój. -zaśmiała się B.

-Nie pytaj. W życiu nie spojrzę już pani Barry w oczy. -wymamrotała.

-Nie ważne.-machnęła ręką. -Powiedz mi, moja droga, co tutaj robisz. Nie przypominam ci, żebym cię zapraszała.

-Kuzyneczko, proszę cię nie zgrywaj się. To chyba logiczne. Wczoraj wróciłaś z Riverdale. Dałam ci dokładnie szesnaście godzin odpaczynku. -wskazała na zegarek. -Teraz będziemy rozmawiać.

-W ten sposób nie zadaje się pytań. -prychnęła nalewając sobie szklankę wody.

-To nie było pytanie.

-Nie mam pojęcia, dlaczego ciągle utrzymuję z tobą kontakt. -wymamrotała.

-Tym zajmiemy się później. Powiedz mi jak jak mają się sprawy pomiędzy tobą, a Jugheadem?

-Cheryl... Wyjaśniliśmy sobie to co trzeba, ale póki co tylko tyle. Nie wyciągniesz nic więcej, nawet nie próbuj.

-Dobrze, pani doktor. A całowaliście się jeszcze?

"Tylko Ciebie Chcę"~BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz