Rozdział 18

1.3K 98 35
                                    

-Matko. Kto tak wali?! -jęknął Jughead. Razem z blondynką ucinali sobie krótką drzemkę, gdy nagle rozległ się okropny hałas.

-Cheryl przyszła. -blondynka wyswobodziła się z objęć ukochanego i wstała z sofy.


-Cooper czy ty nie możesz ruszać się szybciej?! -jęknęła Cheryl, patrząc w ekran swojego telefonu. -O matko! Masz na sobie męską koszulę i pachniesz męskimi perfumami. -ruda prawie zbierała swoją szczękę z podłogi.
-W mieszkaniu jest twój nowy kolega? Bret czy jak mu tam?

-Co? Nie!-skrzywiła się.

-Ty i Chuck? -wytrzeszczyła oczy.

-Cher, nie możesz iść nie wiem, do swojego butiku albo do parku?

-Pójdę, oczywiście nie będę wam przeszkadzać, ale na początku muszę się dowiedzieć kogo trzymasz w mieszkaniu. -Betty westchnęła ciężko i uchyliła drzwi trochę szerzej, po czym wskazała na wieszak, na którym wisiała kurtka Juga z logiem Serpents. -O mój Boże! Czy ja nie śnię?
Kurtka Jonesa. Ty i Jughead? Matko masz jego koszulę! Czyli seks na zgodę?! -powiedziała trochę zbyt głośno.

-Dzień dobry, pani Black. -uśmiechnęła się łagodnie blondynka, patrząc na staruszkę z zniesmaczoną miną.

-Właśnie zniszczyłaś mi reputację u wszystkich sąsiadów.

-Tylko ona to słyszała.

-To nie znaczy, że nie dowie się o tym pół bloku. -wysyczała.

-To teraz nie ważne. Wracaj do swojego rycerza. Zajrzę.... kiedyś tam. Trzymajcie się. -szybko pocałowała przyjaciółkę w policzek i zniknęła za drzwiami windy.


Kobieta wróciła do salonu i zajęła miejsce tuż obok bruneta.

-Kocham cię, Juggy. -powiedziała cicho, trzymając głowę na jego klatce piersiowej.

-Ja ciebie bardziej, skarbie. -pocałował jej głowę.

-Teraz jestem szczęśliwa. -wyznała cicho, patrząc na mężczyznę. -Naprawdę szczęśliwa. -zdążyła dodać, nim brunet złączył ich usta w pocałunku.





-Jug, muszę szykować się do pracy. -zachichotała blondynka, kiedy Jones składał pocałunki na jej szyi. Wczorajszy dzień spędzili głównie w sypialni, dopiero wieczorem wyszli na krótki spacer. -Proszę, przestań. -śmiała się dalej.

-Będę za tobą bardzo tęsknić. -powiedział cicho, ciągle ją całując.

-Osiem godzin, Juggy. To nie, aż tak dużo.

-Cała wieczność.

-Przesadzasz. O piętnastej będę z powrotem. -naciągała na siebie brązowe spodnie. -Jeżeli masz ochotę to możesz tu zostać, jakbyś chciał gdzieś wyjść to zabierz zapasowe klucze, leżą na półce z książkami. -dodała, zakładając kolczyki.


-Teczka, klucze, portfel, telefon, dokumenty. -mamrotała sprawdzając zawartość swojej torebki. -Chyba wszystko mam. -założyła kurtkę.

-Miłego dnia. -podał jej teroms z ulubioną herbatą, której nie zdążyła wcześniej wypić.

-Anioł. -powiedziała, biorąc łyk ciepłego napoju. -Dziękuję, Juggy. -pocałowała go w policzek. -Do zobaczenia.

-Do zobaczenia. -uśmiechnął się, zamykając za nią drzwi.

Od kiedy ponownie zostali parą minęły dopiero dwa dni, ale nie zmieniło to faktu, że czuli się w swojej obecności, jakby byli razem od zawsze. Prawda była taka, że żadne z nich nie zmieniło się pod względem mentalności. To dlatego łatwo było im tak szybko odnowić relacje. Wydorośleli, ale nie wpłynęło to na ich główne cechy charakteru. Jughead z natury był realistą, twardo stąpającym po ziemi. Nie lubił mówić o uczuciach, dobrze czuł się w grupie ludzi, których znał, ale jednocześnie był niesamowicie kontaktowy i potrafił rozmawiać praktycznie z każdym, niezależnie od płci czy wieku. Betty była trochę bardziej skryta i poznawanie ludzi z reguły sprawiło jej trochę większy problem. Uwielbiała analizować i myśleć, pomaganie innym dawało jej wiele radości. Od zawsze była niezwykle współczującą osobą, chciała by każdy czuł się dobrze w jej obecności. Różnili się wieloma cechami, ale jednocześnie uzupełniali się i pasowali do siebie jak nikt inny.


"Tylko Ciebie Chcę"~BugheadWhere stories live. Discover now