Rozdział 22

1.2K 86 72
                                    

Betty i Jughead wyszli z posterunku policji. Ostatnie dwie godziny nie należały do najprzyjemniejszych. Blondynka musiała opowiedzieć dokładnie o tym co się wydarzyło kilka dni wcześniej. Kosztowało ją to wiele emocji, ale na szczęście miała przy sobie Jugheada, który pomagał jej w każdym trudnym momencie rozmowy.



-Pójdziemy do szpitala? Muszę złożyć wypowiedzenie. -powiedziała kobieta, chwytając bruneta za rękę.

-Oczywiście, jeżeli czujesz się na siłach.

-Chcę to zrobić teraz. Wspominałam już o tym dyrektorowi, ale muszę podpisać kilka dokumentów i zabrać swoje rzeczy. -wytłumaczyła.

-W porządku. W takim razie idziemy. -uśmiechnął się do niej łagodnie.

-A co z pani praktykantem. -zapytał dyrektor kliniki. Był wyjątkowo niepocieszony myślą, że najlepszy chirurg opuszcza jego klinikę.

-Da sobie radę sam. Miesiąc już praktyczne minął. -powiedziała, przeglądając wszystkie dokumenty.

-Co zamierza pani teraz robić?

-To się jeszcze okaże. Fachu na pewno nie zmienię. -zaśmiała się cicho.

-Stan zdrowia pani na to pozwoli? -mężczyzna po części wiedział co się stało.

-Czuję się już dobrze. Nie mam żadnych zaleceń od lekarza, więc wnioskuję, że mogę wrócić do mojego standardowego trybu życia.

-Rozumiem. -pokiwał głową staruszek. -Nie jestem zadowolony, klinika ucierpi na pani odejściu. Lecz myślę, że robi pani to co uznaje pani za słuszne.

-Ma pan rację, teraz jedyną słuszną decyzją jest mój wyjazd. Tylko dzięki nie mu będę spokojna. -uśmiechnęła się blado. -Dziękuję za współpracę, panie Williams. -wstała i wyciągnęła do niego dłoń.

-To ja dziękuję, panno Cooper. Powodzenia. -uścisnął jej rękę.

-Dziękuję bardzo. Do widzenia.

-Do widzenia. -odparł.


Kobieta wyszła na korytarz i odszukała wzrokiem swojego ukochanego. Jughead siedział na jednym z plastikowych krzeseł i grzebał coś w swojej komórce. Blondynka podeszła bliżej niego, a on od razu podniósł wzrok.

-Wszystko gotowe? -zapytał, wstając.

-Tak. Zabiorę tylko najważniejsze rzeczy z gabinetu i możemy wracać do domu. -wytłumaczyła, kierując kroki do swojego biura.

Betty w ciszy dokonywała selekcji przedmiotów, które mogą zostać w Nowym Jorku, a które koniecznie musi zabrać ze sobą do Riverdale. Wszystko czego potrzebowała znalazło się w papierowym pudełku, po piętnastu minutach była gotowa do  opuszczenia kliniki.

Pożegnała się ze znajomymi i chwilę potem dołączyła do Jughead stojącego przed budynkiem.

-Będziesz tęsknić? -zapytał, obserwując jak blondynka spogląda na mury szpitala.

-Nie, chyba nie. To co robię jest dobre. Tak przynajmniej myślę. -pocałowała go w policzek.

-Na pewno jest, skarbie.


Pojawili się w mieszkaniu trochę czasu późnej. Zręcznie omijali kartony wszechobecne na podłodze.

-Z dnia na dzień coraz bardziej chcę  wyjechać. -mruknęła, przesuwając stopą jedno z pudeł. -Ten bałagan mnie denerwuje.

-Jeszcze jeden dzień, Betty. Niedzielny poranek spędzisz w Riverdale. -uśmiechnął się do niej łagodnie.





-Mam po was przyjechać? -zapytał Charles, podczas rozmowy z siostrą. Całkiem spokojnie przyjął wiadomość, że Jughead i blondynka do siebie wrócili.

"Tylko Ciebie Chcę"~BugheadWhere stories live. Discover now