Betty i Jughead wyszli z posterunku policji. Ostatnie dwie godziny nie należały do najprzyjemniejszych. Blondynka musiała opowiedzieć dokładnie o tym co się wydarzyło kilka dni wcześniej. Kosztowało ją to wiele emocji, ale na szczęście miała przy sobie Jugheada, który pomagał jej w każdym trudnym momencie rozmowy.
-Pójdziemy do szpitala? Muszę złożyć wypowiedzenie. -powiedziała kobieta, chwytając bruneta za rękę.
-Oczywiście, jeżeli czujesz się na siłach.
-Chcę to zrobić teraz. Wspominałam już o tym dyrektorowi, ale muszę podpisać kilka dokumentów i zabrać swoje rzeczy. -wytłumaczyła.
-W porządku. W takim razie idziemy. -uśmiechnął się do niej łagodnie.
-A co z pani praktykantem. -zapytał dyrektor kliniki. Był wyjątkowo niepocieszony myślą, że najlepszy chirurg opuszcza jego klinikę.
-Da sobie radę sam. Miesiąc już praktyczne minął. -powiedziała, przeglądając wszystkie dokumenty.
-Co zamierza pani teraz robić?
-To się jeszcze okaże. Fachu na pewno nie zmienię. -zaśmiała się cicho.
-Stan zdrowia pani na to pozwoli? -mężczyzna po części wiedział co się stało.
-Czuję się już dobrze. Nie mam żadnych zaleceń od lekarza, więc wnioskuję, że mogę wrócić do mojego standardowego trybu życia.
-Rozumiem. -pokiwał głową staruszek. -Nie jestem zadowolony, klinika ucierpi na pani odejściu. Lecz myślę, że robi pani to co uznaje pani za słuszne.
-Ma pan rację, teraz jedyną słuszną decyzją jest mój wyjazd. Tylko dzięki nie mu będę spokojna. -uśmiechnęła się blado. -Dziękuję za współpracę, panie Williams. -wstała i wyciągnęła do niego dłoń.
-To ja dziękuję, panno Cooper. Powodzenia. -uścisnął jej rękę.
-Dziękuję bardzo. Do widzenia.
-Do widzenia. -odparł.
Kobieta wyszła na korytarz i odszukała wzrokiem swojego ukochanego. Jughead siedział na jednym z plastikowych krzeseł i grzebał coś w swojej komórce. Blondynka podeszła bliżej niego, a on od razu podniósł wzrok.
-Wszystko gotowe? -zapytał, wstając.
-Tak. Zabiorę tylko najważniejsze rzeczy z gabinetu i możemy wracać do domu. -wytłumaczyła, kierując kroki do swojego biura.
Betty w ciszy dokonywała selekcji przedmiotów, które mogą zostać w Nowym Jorku, a które koniecznie musi zabrać ze sobą do Riverdale. Wszystko czego potrzebowała znalazło się w papierowym pudełku, po piętnastu minutach była gotowa do opuszczenia kliniki.
Pożegnała się ze znajomymi i chwilę potem dołączyła do Jughead stojącego przed budynkiem.
-Będziesz tęsknić? -zapytał, obserwując jak blondynka spogląda na mury szpitala.
-Nie, chyba nie. To co robię jest dobre. Tak przynajmniej myślę. -pocałowała go w policzek.
-Na pewno jest, skarbie.
Pojawili się w mieszkaniu trochę czasu późnej. Zręcznie omijali kartony wszechobecne na podłodze.
-Z dnia na dzień coraz bardziej chcę wyjechać. -mruknęła, przesuwając stopą jedno z pudeł. -Ten bałagan mnie denerwuje.
-Jeszcze jeden dzień, Betty. Niedzielny poranek spędzisz w Riverdale. -uśmiechnął się do niej łagodnie.
-Mam po was przyjechać? -zapytał Charles, podczas rozmowy z siostrą. Całkiem spokojnie przyjął wiadomość, że Jughead i blondynka do siebie wrócili.
YOU ARE READING
"Tylko Ciebie Chcę"~Bughead
FanfictionJedna chwila sprawiła, że wieloletni związek króla Węży i idealnej dziewczyny z sąsiedztwa się rozpadł. Zapomneli o sobie, przynajmniej tak myśleli... Czy można wszystko naprawić? Czy to prawda, że stara miłość nie rdzewieje?