Rozdział 25

1.1K 80 84
                                    

-Cześć, Betty. -uśmiechnęła się Veronica, kiedy zobaczyła swoją przyjaciółkę.

-Cześć, Ronnie. -przywitała się blondynka.

-Możesz gdzieś wyjść? Masz chwilę?

-Mam pół godziny przerwy, obok kliniki jest kawiarnia, możemy do niej iść, jeżeli oczywiście masz ochotę.

-Super. W takim razie zapraszam, dzisiaj na mój koszt.

-A co ty taka rozrzutna? -zachichotała.

-Firma staje na nogi, jeszcze max dwa tygodnie i wszystko wróci do normy.

-Bardzo mnie to cieszy. -uśmiechnęła się Cooper, zdejmując swój fartuch.

-A co u ciebie? -zapytała Veronica, omiatając troskliwym wzrokiem szarą twarz swojej przyjaciółki.

-Średnio. Ostatnio jestem strasznie zmęczona. Nie mam pojęcie dlaczego, Jug twierdzi, że za dużo pracuję albo mam zbyt wiele stresu. Ale prawda jest taka, że moje życie nigdy nie było spokojniejsze, a obowiązków mam mniej niż w Nowym Jorku, nie wiem, co się ostatnio ze mną dzieje... -westchnęła.

-Robiłaś jakieś badania?

-Tak, wszytko w normie. -wzruszyła ramionami.

-Może powinnaś iść do lekarza?

-I co powiem? Dzień dobry od dwóch tygodni jestem zmęczona, ale moje wyniki mówią, że jest zdrowa jak koń? -zaśmiała się.

-Może kilka dni wolnego by ci pomogło?

-Porozmawiam o tym z dyrektorem. Dzięki za troskę. -uśmiechnęła się łagodnie.


Betty i Jughead wrócili do Riverdale ponad dwa miesiące temu. W końcu poczuli, że wszystko jest na właściwych torach. Po burzliwej przeszłości oraz trudnych wydarzeniach, pierwszy raz od dawna wiedzieli, że jest dobrze i wszystko się układa.


-Dzień dobry, panie Jones. -blondynka weszła do Whyte Wyrm.

-Witaj, Betty. -mężczyzna od razu zniknął za drzwiami pomieszczenia socjalnego.

-Cześć, Juggy. -pocałowała ukochanego w policzek.
-Jak ci mija dzień? -zajęła miejsce na taborecie.

-Jak na razie wszystko dobrze.
A tobie? Jak się dzisiaj czujesz? -spojrzał na nią.

-Tak samo jak wczoraj. Rozmawiałam z dyrektorem, poprosiłam o cztery dni wolnego, do poniedziałku zostaje w domu. -powiedziała, biorąc łyk wody.

-Świetnie. Myślę, że trochę relaksu ci pomoże.

-Zobaczmy. -uśmiechnięła się delikatnie. -O której mamy dzisiaj spotkanie Serpents? -popatrzyła na bruneta.

-O szóstej.

-Za dwie godziny. -popatrzyła na zegarek. -Wrócę do domu, zrobię sobie krótką drzemkę. Inaczej będę nie do życia. Wrócę o osiemnastej.

-Słodkich snów, Betts. -złożył pocałunek na jej czole.

-Do zobaczenia. -odparła.

Mężczyzna z dnia na dzień coraz bardziej martwił się o swoją ukochaną. Nie miał pojęcia co jej dolega. Cieszył się, że przez najbliższe  dni B zostanie w domu i trochę odpocznie.




-Jones, a gdzie nasza królowa? Nie widziałem jej w tym tygodniu.

-Nie widziałeś, bo przez ostatnie siedem dni byłeś pijany jak bela. -prychnął brunet.

"Tylko Ciebie Chcę"~BugheadWhere stories live. Discover now