Rozdział 26

1K 87 44
                                    

-Czyli szanse na to, że jest to dziecko Juga są niewielkie...

-Jasna cholera... -Veronica nerwowo przeczesała włosy dłonią. -Czy to dziecko... Czy to dziecko najprawdopodobniej... -słowa nie mogły przejść jej przez gardło.

-Tak, najprawdopodobniej to dziecko faceta, który mnie skrzywdził. -dokończyła za przyjaciółkę, tępo patrząc w jeden punkt na ścianie.

-Matko... -objęła blondynkę ramionami. -Tak mi przykro.

-Spokojnie. Na początku trzeba sprawdzić czy na pewno jestem w ciąży. -trzeźwość umysłu, którą nabyła w pracy, pomagała jej również w trudnych momentach prywatnego życia. -Umówię się na wizytę. -wstała z kanapy i wyjęła telefon z kieszeni swetra. -Zaraz wrócę. -wyszła z salonu.



-Udało się? -Ronnie spojrzała na B.

-Yhm, jutro o ósmej. -z powrotem zajęła miejsce obok V. -Tak pomyślałam, może mogłabyś pójść tam ze mną? Jeżeli nie masz żadnych planów, oczywiście.

-Jasne, pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. -spojrzała na kobietę.

-Dziękuję. -posłała jej łagodny uśmiech.


Resztę popołudnia na własne życzenie Betty spędziła w samotności. Potrzebowała kilku chwil tylko dla siebie. Chciała zebrać wszystkie swoje myśli i zastanowić się nad całą sytuacją. Fakt, iż może być w ciąży, nie wzbudzał w niej większych emocji, w przeciwieństwie do możliwości, że nie jest to dziecko Jugheada.


-Cześć, kochanie. -przywitał się brunet, wchodząc do kuchni. Betty siedziała przy stole i piła herbatę. Pogoda nie rozpieszczała. Ulewny deszcz głośno uderzał o okna, a silny wiatr łopotał o mury budynku.

-Cześć. -popatrzyła na ukochanego. -Jak ci minął dzień?

-W porządku. -odparł, nalewając sobie szklankę wody. -A tobie?

-Dobrze. -uśmiechnęła się. -Przepraszam, że rano byłam taka nieprzyjemna.

-Nie szkodzi, każdy ma czasem słabszy dzień. -usiadł obok niej i sprzedał jej całusa w policzek. -Czujesz się lepiej?

-Tak. -wyszeptała.

-Na pewno? Wyglądasz na zdenerwowaną, smutną? -brunet doskonale wiedział, kiedy coś jest nie tak. Znał ją. Znał ją jak nikt inny na świecie.

-Tak, wszystko dobrze. Jestem po prostu trochę przemęczona. Odpocznę przez te kilka dni i będzie lepiej.

-Mam nadzieję. -pocałował ją w czoło.

Jug zdawał sobie sprawę, że jest coś o czym Betty nie chce mu powiedzieć, lecz nie miał zamiaru ciągnąć jej za język. Wiedział, że jeżeli będzie to coś poważnego to dowie się o co chodzi w odpowiednim czasie. Na razie mógł jedynie czekać.


-Umówiłam się jutro na badania. -odezwała się blondynka, wchodząc do sypialni.

-W porządku. Mogę ci jakoś pomóc? Podwieźć cię albo...

-Nie, nie ma takiej potrzeby, dziękuję. Umówiłam się z Veronicą, pojedziemy razem.

-Skoro tak wolisz. -objął ją ramionami, a kobieta przylgnęła do jego klatki piersiowej.

-Pracujesz jutro?

-Tak, wrócę dopiero późnym wieczorem. Masz jakieś plany?

-Jak na razie nie.

-Na razie? -zaśmiał się cicho. -A co potem?

-Co będzie później, to sytuacja pokaże. -zachichotała.

-Coś pani dzisiaj bardzo tajemnicza, pani Cooper.

-Wydaje się panu, panie Jones. -pocałowała go w usta, choć na chwilę zapominając o całym dniu.


Tej nocy blondynce nie udało się zmrużyć oka. Od środka zjadał ją stres, który nie pozwalał jej zasnąć. W głowie miała tysiące scenariuszy, każdy coraz mniej prawdopodobny od poprzedniego.


-Jak samopoczucie? -spytała V, gdy razem z B były w drodze do przychodni.

-Średnio. -mruknęła. -Nie mogłam spać.

-Rozmawiałaś z Jugiem?

-Nie, jeszcze nie. Pogadam z nim, gdy potwierdzi się to, co pokazały wczoraj testy.

-Rozumiem. -pokiwała twierdząco głową. -Będzie dobrze. -dotknęła dłoni przyjaciółki.

-Oby Ronnie, oby.


W przychodni nie było zbyt wielu pacjentów. Betty siedziała jak na szpilkach, czekając na swoją kolej.

-Uspokój się, B. Ludzie patrzą na ciebie jak na wariatkę.

-Nie szkodzi. -mruknęła. Już dawno temu przestała się przejmować tym co powiedzą inni. Doskonale wiedziała, że ludzie zawsze znajdą coś o czym mogą gadać, nie specjalnie interesowało ją czy to ona będzie głównym tematem ich rozmów.




-Pani, Cooper? -lekarz w białym fartuchu wyszedł na korytarz.

-To ja. -odezwała się.

-Zapraszam do gabinetu.

-Trzymam kciuki. -wyszeptała Veronica, na co Betty zareagowała tylko bezgłośnym "dzięki".


Ronnie nie mogła się na niczym skupić. Próbowała czytać magazyny, dostępne w szpitalu, ale na marne. Była tak samo zestresowana jak jej przyjaciółka. Każda minuta wydawała się ciągnąć miesiącami.



-Czy robiła pani badania krwi? -zapytał lekarz, prowadząc wywiad z kobietą.

-Tak, jakiś czas temu. Wtedy nie podejrzewałam, że mogę być w ciąży.

-Rozumiem. Zaraz wykonam badanie, będzie mieć pani pewność. -uśmiechnął się serdecznie.




Betty leżała na fotelu, czekając na wiadomość od doktora. Nigdy wcześniej nie czuła takiego stresu.

-Gratuluję. Jest pani w ciąży. -powiedział, spoglądając na blondynkę. Jeszcze wczoraj B łudziła się, że to tylko fałszywy alarm, ale teraz nie było mowy o błędnym wyniku testu ciążowego.

-Który to tydzień? -zapytała cicho.

-Trochę trudno mi to określić. Siódmy lub ósmy, nigdy nie możemy podać dokładnej daty.

-Tak, tak. -pokiwała głową.

-Dziecko jest zdrowe, jak na razie rozwija się prawidłowo.

-Dziękuję za informację. -powiedziała.

-Proszę na siebie uważać, zdrowo się odżywać, nie przemęczać się. Zapraszam na wizytę za dwa tygodnie. Z mojej strony to tyle, wszystkiego dobrego.

-Dziękuję. -odparła.




-Betty? -czarnowłosa spojrzała na przyjaciółkę, która właśnie wyszła z gabinetu lekarskiego.

-Jestem w ciąży. -rozpłakała się.

-Ciii, spokojnie. -przytuliła ją. -Wszystko się ułoży, wszystko będzie dobrze...

-Będzie dobrze? V słyszysz się? Jestem pewna, że to nie jest dziecko Jugheada. Lekarz powiedział, że jestem w siódmy albo ósmym tygodniu, wiesz co wydarzyło się dokładnie siedem i pół tygodnia temu...

-B...

-Jak ja o tym wszystkim powiem Jugheadowi?!

-Betty, proszę... Na początku się uspokój, coś wymyślimy, razem, pomogę ci.

-Jestem przerażona, V...

_________________________
Hej! Dziękuję za poświęcony na czytanie czas! Dajcie znać co myślicie o dzisiejszym rozdziale. Jeżeli macie jakieś pytania lub sugestie, to śmiało piszcie w komentarzach, chętnie odpowiem. Trzymacie się!
Nika. 💕

"Tylko Ciebie Chcę"~BugheadWhere stories live. Discover now