Rozdział 4 - Słodka tajemnica.

14.4K 385 144
                                    

ig: valeriautorka
tt/ ognista_aa
~*~
Spoglądając na swoje dłonie, zauważyłam, że palce otaczające szklankę z alkoholem drżą. Nigdy wcześniej nie wychodziłam tak często z domu, zawsze starałam się być opanowana we wszystkich sferach życia - w szkole, na kolacjach, wszędzie. Jednak teraz to wszystko zaczęło się zmieniać za sprawą moich współlokatorek. Zaczęłam coraz bardziej doceniać tę nową stronę Camilli - odważną i pełną przyjaciół.

Wzmocniłam uścisk na szklance, uniosłam ją wyżej i wypiłam jej zawartość. Alkohol powoli zaczął rozluźniać mnie, przyjemnie szumieć i zakłócać mój umysł.

Rozglądałam się w poszukiwaniu moich współlokatorek, ale żadnej z nich nie dostrzegłam w pobliżu. Postanowiłam podejść do kuchni po kolejny trunek, a następnie skierowałam się na balkon, gdzie panowała cisza, przynajmniej większa niż w pomieszczeniu.

Nie mogłam jednak pozbyć się gryzącego posmaku alkoholu na języku, który powrócił po kolejnym łyku. Może to był znak, że powinnam zwolnić z tym całym eksperymentowaniem. Nie chciałam stracić kontroli nad sobą, a alkohol wydawał się tylko maskować to, co tak naprawdę czułam.

W głębi serca wiedziałam, że muszę znaleźć równowagę między swoją dawną opanowaniem a nowym odkrywaniem siebie dzięki przyjaźniom z dziewczynami. Nie muszę ukrywać swoich prawdziwych emocji i myśli, ale równocześnie powinnam uważać, by nie pogubić się w tym nowym świecie.

Przez gęste tabuny moich myśli przebił się męski głos.
-Mogę się przyłączyć? - zapytał.

Obróciłam głowę, aby spojrzeć na osobę obok mnie.

- Jasne, jeśli musisz, Emerson - odpowiedziałam, przytulając ramiona, kiedy gęsia skórka pokryła odsłonięte skrawki mojego ciała.

- Jadłaś coś? - zapytał.

- Co? - spojrzałam na niego jak na kosmitę, nie rozumiejąc jego pytania.

-Jadłaś coś? - powtórzył.

Jego delikatny uśmiech, który na chwilę rozjaśnił twarz bruneta, był dla mnie niecodziennym widokiem.

- Nie, nie jestem głodna - odpowiedziałam, mrużąc oczy w stronę Emersona. Chłód wieczoru przeszywał moje ciało, a ja czułam, jak skrawki mojej skóry pokrywa gęsia skórka. - Może byś zachował się jak dżentelmen i po prostu dał mi kurtkę, zamiast pytać, czy coś zjadłam?

Emerson spojrzał na mnie z lekkim zaskoczeniem. Jego wzrok był pełen nonszalancji, ale wyraźnie czuć było, że nie jest zwolennikiem romantycznych uniesień.

- Camilla, nie znamy się długo, ale powinnaś wiedzieć jedno, nie jestem typem romantyka - wyznał. - Jeśli jest ci zimno, to mogłaś się po prostu cieplej ubrać.Chyba że jesteś głupia i nie wiesz, że wieczorami jest chłodniej.

Słysząc te słowa, poczułam się trochę zażenowana, ale też zrozumiałam, że Emerson ma rację. W sumie mogłam się lepiej przygotować na tę chłodną noc. Jego nagła zmiana tematu i zamyślenie się nad wiadomością na telefonie sugerowały, że ma na myśli coś zupełnie innego.

- Kurwa. Znowu - mruknął do siebie, wyciągając papierosa Marlboro Gold z kieszeni jeansów. Opierając się na barierce balkonu, wydawał się być kompletnie zaabsorbowany przez tę jedną wiadomość, która przysłana została kilka minut temu.

Wypuściłam powietrze z ust i złapałam klamkę. Jednak nagle uświadomiłam sobie, że powinnam się jakoś skonfrontować z Emersonem w tej dziwnej sytuacji. Zamiast więc wychodzić, postanowiłam zostać na balkonie, naśladując jego postawę i oprzytomniawszy oparłam się o barierkę.

Destroy Us (+18)Where stories live. Discover now