Rozdział 20 - Koszmarne piątki

12.6K 282 212
                                    

Hej ogniki <3

Na początku mam pytanie: Czy wierzycie w przeznaczenie?

Zachęcam do zaobserwowania mnie na wattpadzie, ponieważ na tablicy pojawiają się zawsze informacje odnośnie rozdziałów. I oczywiście nie zapomnijcie zostawić coś po sobie po przeczytaniu.

I dobra zaczynamy..

Polecam włączyć te piosenki:

Train Werck - James Arthur
Naked - James Arthur
Car's Outside - James Arthur

~*~

Ostrzeżenie:
W tym rozdziale pojawią się bardzo mocne sceny, 18+!!

Maska. Rodzajów masek jest niezliczona ilość. Każdy z nas stworzył swoją własną. Niektórzy przydziewają maski skromności, majestatyczne, inni zaś ukrywające nasze słabości. Powodem niektórych z nich jest zbyt duży strach przed odrzuceniem i wielka obawa przed bólem. Czy jest możliwość zdjęcia jej przed osobą której najbardziej ufamy? Czasami tak. Czasami nie. Nasza psychika to nasz przyjaciel jeśli uda nam się z nim dogadać tym szybciej ją ściągniemy. Ale co się stanie jeśli nagle, nie przemyślimy tej decyzji i zostanie ściągnięta, za prędko? Ja już wiem. Nie wiem, jak wy.

Dzieciństwo Rosselli:

- Mamo, mogę iść do Stelli? - zapytałam, odmachujac dziewczynce która bawiła się w piaskownicy.

- Camillo! - Wystraszyłam się na krzyk mamy, gdy pojawiła się obok mnie. - Nie będziesz się zadawała z nią.

- Ale mamusiu.. - wyszeptałam, zrezygnowana, kiedy siłą odciągnęła mnie na bok od furtki placu zabaw.

- Stella to nie towarzystwo dla Ciebie. Wieczorem pójdziemy do cioci, Alice.

Nie wiedziałam co to znaczyło - ,, towarzystwo nie dla Ciebie" ale mamusia coraz częściej stosowała tą formułkę kiedy widziała mnie, gdy rozmawiałam z jakąś dziewczynką z mojego wieku.

- Camillo, przyjdź tutaj - usłyszałam głos mamy. Jednak byłam w trakcie tworzenia domku dla moich lalek więc zignorowałam nawoływania mojej matki.

- Kiedy cię wołam to masz zejść, tak robią grzeczne dzieci - powiedziała, wyrywając mi lalkę z rąk i rzucając ją na koniec pokoju. - Ile ty masz lat, nie będziesz bawiła się lalkami. Eva, chodzi na sesję fotograficzne do pana Wightona. Ty nie będziesz gorsza. Od dzisiaj masz zadawać się z córką, cioci Alice. - westchnęła mama.

Ten pomysł sprawił, że przeszły po moich plecach ciarki. Bo kiedy mama mówiła takim tonem, wiedziałam, że nie mam nic do powiedzenia.

***

- Camilla? - Podniosłam brwi, biorąc jeden kęs kanapki i odwróciłam się w stronę mamy. - Co ty jesz? - zapytała.

- Kanapkę, mamo - odparłam, biorąc kolejnego gryza. Jednak kiedy zbliżyłam usta do kanapki, ona została wyrwana mi z rąk. - Jadłaś już dzisiaj.

- Tak, ale było to 8 godzin temu. - poinformowałam mamę.

- Eva, je tylko na śniadanie owoce. A ty jesz trzy posiłki dziennie. Od dzisiaj będziesz jadła o jeden mniej. - powiedziała, poważnym głosem.

Destroy Us (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz