Rozdział 10 - Decyzje

11.9K 304 125
                                    

ig: valeriautorka
tt/ ognista_aa

Piosenki do rozdziału:

Runaway - AURORA
Killer - Valerie Broussard
Devil Knows - Armen Paul ( ta szczególnie towarzyszyła mi cały czas przy pisaniu tego rozdziału )

~*~

Codziennie ludzie podejmują różnorodne wybory. W większości przypadków są to kwestie mało istotne i krótkotrwałe, które nie mają znaczącego wpływu na całe życie. Jednak czasami napotykamy na decyzje, które kształtują naszą przyszłość. Dobrze przemyślane wybory przynoszą korzyści dla nas i naszych bliskich. Niestety, w chwilach zwątpienia, możemy podjąć błędne decyzje, których konsekwencje mogą ciążyć przez wiele lat.

Podejmowanie decyzji wymaga pewności siebie oraz odwagi - odwagi do zarówno słusznych, jak i ewentualnie błędnych wyborów. Uniknięcie wszelkich błędów graniczy z niemożliwością. Czasem żałujemy tzw. "złych decyzji", jednak każda z podjętych decyzji, nawet jeśli się nie powiedzie, jest cenną lekcją. Życie to jak gra "na czas", gdzie każda chwila jest istotna. Podobnie jak w szachach, niektóre decyzje można podjąć tylko w określonym okresie, po czym ta możliwość przeminie na zawsze.

~*~

Już właściwie przekraczałam ulicę, gdy nagle wielki, czarny samochód o przyciemnionych szybach gwałtownie zwolnił obok mnie. W tamtej chwili serce zamarło mi w piersi. Choć mogło to być zwykłe przypadkowe zatrzymanie, być może ktoś chciał zapytać o drogę, niepokój we mnie narastał. Szybko odwróciłam się, choć nie odsunęłam się zbyt daleko, kiedy drzwi pojazdu nagle się otworzyły. Z pojazdu wysiadł mężczyzna w czarnym garniturze. Jego oczy ledwie były widoczne za okularami, a na policzku ciągnęła się obrzydliwa blizna, przypominająca błyskawicę. Z szeroko rozszerzonymi oczami śledziłam, jak uśmiechnął się w moim kierunku. W mojej głowie natychmiast pojawiła się lawina mrocznych scenariuszy rodem z filmów.

- Rossella Martiniz - powiedział z entuzjazmem, rozkładając ręce i zrobił dwa kroki w moją stronę. - Niezmiernie miło mi cię poznać, jestem Ivano.

Moje zdenerwowanie szybko przekształciło się w silne napięcie, gdy z samochodu wyłonił się drugi mężczyzna. Jego strój był taki sam, ale był niższy o głowę. Przygryzłam wargę, starając się choć trochę nawilżyć przesuszone gardło.

- To chyba jakaś pomyłka... Muszę iść - wymamrotałam, rozglądając się z desperacją w oczach, szukając kogoś, kto mógłby mi pomóc. Niestety, ulice były o tej godzinie opustoszałe. Nagle, jak uderzenie pioruna, przeszył mnie dreszcz strachu.

- Proszę, nie odchodź - powiedział mężczyzna. - Jeśli teraz się oddalisz, może się wydarzyć coś złego, Lilly.

W mojej głowie huczała panika. Być może to była próba manipulacji, ale nie zamierzałam tego sprawdzać. Musiałam podjąć decyzję. Czy pozostać, może próbować wezwać pomoc, choć wiedziałam, że nikt mnie nie usłyszy. Mimo lęku, musiałam skupić się na myśleniu. Nie obchodziło mnie, czego tak naprawdę chciał Ivano. Chciałam tylko jak najszybciej wydostać się z tej przerażającej sytuacji.

- Tak sobie pomyślałem, że może zgodzisz się wyjść ze mną na kolację? - zaproponował, a serce zaczęło mi bić szybciej, wypełniając moje wnętrze ekscytacją i niepewnością.

Gdy padło to pytanie, chciałam wybuchnąć śmiechem, ale powstrzymałam się, nie chcąc drażnić tego mężczyzny, którego wzrok na mnie spoczywał.

Destroy Us (+18)Where stories live. Discover now