ig: valeriautorka
tt/ ognista_aaSłowa Nicholasa dalej huczały w mojej głowie, chociaż nadal nie potrafiłam pojąć jak w tak szybkim czasie, zmienił się w bezduszną osobę. Przez chwilę miałam nadzieję, że żartował, ale jego wzrok pozostawał poważny.
- Czy ty mi grozisz? - zapytałam, zachrypniętym głosem.
- To tylko ostrzeżenie. - odpowiedział oschle. - Możesz się już zamknąć i mnie posłuchać.
- Nie mam takiego zamiaru - parsknełam prześmiewczo.
- Dla własnego dobra powinnaś - odpowiedział z minimalną dawką rozbawienia w jego głosie.
Ta pieprzona sytuacja go bawiła.
- W innym razie zostawię Cię tutaj samą.
Posłał mi jeden sztuczny uśmiech i oparł się o otwarte drzwi. Przez krótki moment, zastanawiałam się nad jego słowami, aż w końcu doszłam do wniosku, że po tym co się dowiedziałam nie miałam już ochoty na jego towarzystwo.
- Jesteś kutasem - stwierdziłam, po czym zbliżyłam się do niego na moment. I zaczęłam udawać, że zaczynam płakać.
- Dlaczego ja.. - mamrotałam pod nosem. Udając chlipanie. Chłopak po jakimś czasie objął mnie swoimi rękami. Wykorzystując tą chwilę zabrałam z jego skórzanej kurtki wystający klucz.
- Odwieź mnie do domu - odrzekłam twardo.
- Jak mnie wysłuchasz. Poczekaj moment, Ivano dzwoni - brunet odwrócił na moment wzrok i oddalił się kilka kroków dalej by odebrać telefon.
W tym samym czasie wiedziałam, że to odpowiedni moment. Kątem oka spojrzałam na niego jednak on tylko pokręcił głową i nadal był zajętym połączeniem od tego szaleńca.
Włożyłam kluczyk do stacyjki i przekręciłam, po czym odpaliłam jego auto.
- I kto kogo zostawi! - krzyknęłam z okna. I ruszyłam z parkingu. W lusterku zobaczyłam tylko twarz chłopaka który był nadal zszokowany tą sytuacją.
- Tak! - odparłam uniesionym głosem - Pieprzony dupek. Niech wraca na nogach!
Wyciągłam w trakcie jazdy telefon który dzwonił jak oszalały.
- Co.. - nie zdążyłam nic powiedzieć.
- Co ty odpierdalasz, Camillo? - powiedział dosadnie. - W tej chwili masz zawrócić.
- Wiesz co.. - kontynuowałam. - Pierdol się, kłamco.
- Ku... - przerwałam połączenie, wyłączając telefon.
Bez zastanowienia spojrzałam na radio i po chwili je włączyłam. W głośnikach zaczęła lecieć jakaś popowa piosenka.
Skupiłam się na jeździe włączając nawigacje bo za cholerę nie wiedziałam w którą stronę jechać. Zaczęłam w między czasie mrugać, gdy poczułam łzy zbierające się pod moimi powiekami, kiedy zaczęłam znów to wszystko analizować. Konsekwencje złych wyborów i tego, że zostałam wmieszana w te sprawy trafiały do mnie rykoszetem, mimo że wcale nie było to moją winą. Ale może... może gdybym nie była na tyle naiwną osobą, wszystko potoczyłoby się inaczej.
W końcu wjechałam na podjazd przed naszą kamienicą. Bez słowa otworzyłam drzwi, chcąc znaleźć się jak najszybciej w moim łóżku. Zamierzałam wysiąść, gdy nagle zatrzymał mnie przeze mnie w dzisiejszym dniu znienawidzony głos.
- Słuchaj - zaczął cicho. Zmarszczyłam brwi, wpatrując się w niego. Był spięty, o czym świadczyły uwydatnione żyły na jego szyi. - Możemy zacząć od nowa?
YOU ARE READING
Destroy Us (+18)
Teen Fiction𝐉𝐚𝐤 𝐦𝐨𝐠𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐮𝐟𝐚𝐜́, 𝐬𝐤𝐨𝐫𝐨 𝐧𝐚𝐬𝐳𝐚 𝐦𝐢ł𝐨𝐬́𝐜́ 𝐳𝐫𝐨𝐝𝐳𝐢ł𝐚 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐧𝐚 𝐠𝐫𝐮𝐳𝐚𝐜𝐡 𝐤ł𝐚𝐦𝐬𝐭𝐰, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐞 𝐳𝐚𝐬𝐢𝐚𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐧𝐚𝐰𝐳𝐚𝐣𝐞𝐦? Camilla i jej brat Elliot rozpoczynają nowy etap ży...