Rozdział 5 - Melanie.

13.3K 357 113
                                    

ig: valeriautorka
tt/ ognista_aa

Po przebudzeniu natychmiast sięgnęłam po telefon, na którym brat zostawił mi ekscytującą wiadomość. Serce biło mi szybko, gdy usłyszałam, że matka miała zawitać dzisiaj z powodu "ważnej sprawy".

Emocje burzyły we mnie, gdy przygotowywałam się na niespodziewaną wizytę matki. Uporządkowanie ubrań i rutynowe porządki stawały się rytuałem, który miał mi pomóc zapanować nad chaosem wewnętrznym. Nerwowa wędrówka po mieszkaniu była próbą uspokojenia fal uczuć, które narastały.

Choć wmawiałam sobie, że to tylko zwykła wizyta, słowa "coś ważnego" dzwoniły w mojej głowie jak alarm. Zdecydowałam się nie pozwolić, by emocje mnie ogarnęły, choć strach, zdenerwowanie i niepewność były nieuchronne. Perfekcyjny makijaż i starannie dobrana sukienka miały zamazać moje wątpliwości, ale w lustrze dostrzegałam osobę, którą próbuję udawać, nie tę, którą naprawdę jestem.

Dzwonek przy drzwiach wstrząsnął mną, przypominając o nieuniknionym spotkaniu z matką. Serce biło mi jeszcze szybciej, gdy kroki w kierunku drzwi były ciężkie, jakbym niosła cały świat na plecach. Otwierając drzwi, spojrzałam na matkę patrzącą na mnie z góry, jakbym była kolejnym obowiązkiem.

Jej obecność spoczywająca na moich ramionach była ciężarem duszącym mnie stopniowo. Brak miłości czy zrozumienia w jej oczach tylko podkreślał chłód, który zawsze przypominał mi o moich zawodach. To spotkanie przywracało traumatyczne wspomnienia, uczyniło mnie znowu małą dziewczynką pragnącą zyskać jej aprobatę.

Otwierające się drzwi sugerowały ucieczkę od jej sędziwego spojrzenia, ale to było jak pułapka, z której nie mogłam uciec. Wiedziałam, że muszę przetrwać to spotkanie, choć każda sekunda sprawiała, że czuję się coraz bardziej bezradna.

Nagle zaczęły mi się trząść usta. Nie chciałam pokazać jej mojej słabości, ale już nie mogłam tego ukryć. Mimo dezaprobaty w jej oczach, teraz to przestawało mieć znaczenie.

Stałam przed nią, bez chęci ucieczki, stawiając czoło temu spotkaniu. Choć w jej oczach nie było akceptacji, teraz wiedziałam, że nie muszę odpowiadać jej oczekiwaniom.

Chociaż ta chwila była trudna, nie zamierzałam już uciekać. Nie byłam już małą dziewczynką szukającą jej uznania. Byłam dorosłą kobietą gotową wyznaczyć własną ścieżkę. To spotkanie było dla mnie wyzwaniem, ale wiedziałam, że mogę sobie z tym poradzić. Nie pozwolę, by jej obecność zniszczyła mnie tak, jak to miało miejsce w przeszłości.

- Dzień dobry - odezwała się matka. Jej lodowate spojrzenie skierowane ku mnie sprawiło, że dreszcz przebiegł mi po plecach. Pewnie większość matek przywitałoby swoje dziecko z uśmiechem i otwartymi ramionami, ale nie ona. Melanie, jak zawsze, miała swoje ciemne blond włosy spięte w ciasnego koka, idealnie wyprasowaną koszulę oraz czarną spódnicę z ledwo widocznym wycięciem na udzie. Jej mina była taka sama, jak zawsze - bez emocji.

Wpatrywałam się w jej twarz, próbując odczytać cokolwiek z jej wyrazu, ale to było bezskuteczne. Jej oczekiwanie i oceniające spojrzenia były niemal namacalne, a ja czułam się jak na przymusowej sesji wywiadowczej. Wciąż próbowałam być wystarczająco dobra, ale coś zawsze schodziło na plan drugi.

Głos wewnętrzny wciąż mi mówił, że jestem wystarczająco dobra, że moje wybory są ważne, ale jej obecność toczyła ze mną walkę. Przypominała mi o moich błędach i niepowodzeniach, jakby chciała, żebym czuła się jak porażka. Ale ja nie chciałam się poddać. Chciałam być pewna siebie i silna, tak jak ona - nawet jeśli na swój sposób.

Z odległości spojrzała na mnie, a ja czułam się rozeznana jak nigdy. Jej oczy przenikały mnie, jakby próbowała odczytać wszystkie myśli i uczucia. To było niemal jak egzamin, w którym musiałam udowodnić swoją wartość.

Destroy Us (+18)Where stories live. Discover now