Rozdział 33

97 8 3
                                    

Susanne była zdruzgotana. Postawiła wszystko na jedną kartę i przegrała. Czy brała pod uwagę taką możliwość? Powinna, ale jednak przeszyło ją przerażenie opanowujące jej serce. Siedziała tam już dobre 10 minut, jednak nie spieszyło jej się, aby gdziekolwiek iść. Już nie... bo nie miała dokąd. Jej jedynym ratunkiem mogła być teczka, którą dał jej ojciec Thomasa. Musiała znaleźć tego chłopaka i wyciągnąć z niego tyle informacji, ile to tylko możliwe. Tylko jak? Czy miała jakikolwiek plan? Odpowiedź była prosta i brzmiała "nie". Dalsze przekonywanie Alka i Rudego nie miało sensu, bo w gruncie rzeczy byli już po jej stronie, ale Zośka był nieustępliwy. Stał się on przeszkodą niemożliwą do ominięcia. Nawet nie drgnęła, kiedy usłyszała skrzypnięcie drzwi i kroki w jej stronę. Przymknęła oczy i starała się poukładać myśli. Po chwili ciszy usłyszała:
- Muszę przyznać, że cię nie doceniłem. Nie przypuszczałem nawet, że zdołasz owinąć ich sobie wokół palca. Ze mną ci się to nie uda.- mówił Zośka, a jego głos aż drżał z wściekłości.
Stał za nią, na tyle blisko, aby wyczuła jaki jest roztrzęsiony, ale na tyle daleko, aby nie wyrwać jej z chaotycznych planów tworzących się w jej głowie. Zośka, który wyczekiwał jej reakcji, wściekł się jeszcze bardziej.
- Nagle przestałaś być taka rozmowna?- spytał prowokująco.
Susanne jedynie westchnęła ciężko i odpowiedziała znużonym głosem:
- W takim razie nie masz się czym martwić, nie zamierzam manipulować ani tobą ani nikim innym. Bez obaw.- ostatnie zdanie dorzuciła z nutą pogardy.
Zośka poczuł się zbity z tropu, jednak szybko wrócił do szorstkiego tonu.
- Czego jeszcze tu szukasz? Nie powinnaś już iść?
Na odpowiedź musiał chwilę poczekać.
- A gdzie twoim zdaniem miałabym iść?- spytała zrezygnowana.
- Nie wiem i nie obchodzi mnie to.- burknął.- Byle jak najdalej stąd. Może do tej waszej gestapowskiej twierdzy.
Susanne rzuciła mu udręczone spojrzenie.
- Dlaczego tak bardzo ci zależy? Dlaczego po tych wszystkich latach dopiero teraz stwierdziłaś, że opór to taki genialny pomysł? Jesteśmy tu sami, bez tych dwóch wpatrzonych w ciebie durniów. Nie musisz już kłamać ani mydlić nikomu oczu. Zdobądź się raz w życiu na szczerość.- zarządał Zośka.
- Na szczerość?- spytała.- Nigdy was nie okłamałam i teraz też nie zamierzam.
W jej głowie zrodził się nieco okrutny, ale prawdopodobnie niesamowicie skuteczny i wiarygodny pomysł.
- Co miałabym do stracenia? Cały mój świat rozsypuje się jak domek z kart. Generałowie będący wokół Führera mi nie ufają i próbują oskarżyć mnie o zdradę stanu. Kwestia czasu, aż któryś z nich spreparuje dowody na mój udział w odbiciu Rudego. A wtedy nie skończę inaczej niż na sądzie wojennym i przed plutonem egzekucyjnym.
- Dlaczego mieliby się w to bawić?- spytał z politowaniem.- Naprawdę nie macie lepszych zajęć?
Susanne puściła tą uwagę mimo uszu.
- Chcą odsunąć mnie od władzy, więc robią wszystko, aby móc obwinić mnie za każdą najmniejszą porażkę ich ludzi.
- Przykre, ale jakoś nie potrafię zebrać się w sobie na tyle, żeby ci współczuć.- stwierdził chłodno Zośka.- To nie była odpowiedź na moje...
- Chcę zemsty.- przerwała mu.
Tadeusz mimowolnie uniósł jedną brew.
- Zemsty?- powtórzył zdziwiony.
- Tak. Chcę zlikwidować ludzi, którzy próbują mnie zniszczyć. To takie dziwne?- spytała prowokacyjnie, widząc że Zośka stracił już swoją wściekłość.
- Sabotaż nie polega na zabijaniu dygnitarzy ani generałów.- rzucił Zośka.
- Tak? Zdaje się, że parę dni temu pod Arsenałem jeszcze nie mieliście takich poglądów.
- O czym ty wogóle mówisz? Co mają generałowie plątający się pod nogami twojej rodzinki do zwykłych gestapowców z transportu?- spytał zdezorientowany.
- Thomas jest synem najbliższego doradcy i oficjalnego zastępcy Führera. Jego ojciec to druga osoba w państwie, jakby nie patrzeć, nie przeszkadzało wam to w próbach zabicia go. Nie sądzę zatem, aby moja wizja była aż tak gorsząca dla ciebie i twoich przyjaciół.- stwierdziła najspokojniejszym tonem, na jaki potrafiła się zdobyć.
- To dwie różne rzeczy.- zaprzeczył kategorycznie.
- Sens jest ten sam.
Po chwili ciszy dodała:
- Mogę pomóc wam namierzyć i zlikwidować kilka niebezpiecznych osób, bardzo brutalnych w swoich działaniach. Znam ich przyzwyczajenia, wiem gdzie ich znaleźć i znam się na taktyce. Będąc jednak w mojej obecnej sytuacji, nie mogę im nic zrobić. Jeśli jednak naprawdę chcecie cokolwiek zmienić w tej wojnie, to tylko w ten sposób.- stwierdziła z pewnością w głosie.
Zośka milczał, próbując poukładać sobie w głowie wszystkie nowe informacje.
- Co zmieniłoby to, gdyby ktoś się ich jednak pozbył?- spytał po chwili ciszy.
Susanne powstrzymała niewielki uśmieszek, który prawie pojawił się na jej twarzy.
- Odsunięto by ode mnie te niedorzeczne oskarżenia i władza pozostałaby w moich rękach, a wtedy mogłabym powstrzymać Michaela przed jego szaleństwami i zakończyć wojnę po swojemu.
Zośka zamyślił się przez chwilę.
- Jesteś bardzo pewna siebie w kwestii władzy. Skąd pewność, że wogóle ją zyskasz? Zdaje się, że Führer nie zamierza przejść na emeryturę...
- Jest chory.- wtrąciła się.
- Co?- spytał zdezorientowany.
- Jest nieuleczalnie chory i nie będzie miał innego wyjścia.- odparła chłodno.
Zośka zamarł.
- Mówimy o tej samej osobie? Führer? Umiera?- pytał, a w jego głosie słychać było... nadzieję?
Zaczął się łamać i Susanne to wyczuła. Nie było już żadnego śladu po jego zaborczości i pewności siebie.
- No bez przesady. Nie umiera, ale choroba postępuje, mimo że on robi wszystko, aby to ukryć. Sprowadza medyków z całego kraju, aby go wyleczyli, ale oni tylko rozkładają ręce. Nie ma na to lekarstwa. Poza tym już od dawna przygotowywał się do stopniowego oddawania władzy.
- Ile to potrwa?- spytał zupełnie nie dbając o to, jak nieprzyzwoite było to pytanie.
- Nie mam pojęcia. Miesiące, może lata... lekarze mówili, że może żyć jeszcze całkiem długo, ale jego świadomość bardzo powoli zanika już teraz.
- I co wtedy?
- Póki co nie wygląda to dobrze, bo Wielka Rada wie o tym doskonale i robią wszystko, aby zdyskredytować mnie i Thomasa w oczach Führera. Wiesz jak działa wtedy przekazanie władzy, prawda?
Zośka nie odpowiedział. Tak naprawdę nie miał pojęcia, ale nie chciał przyznawać się tak otwarcie do swojej niewiedzy.
- W razie jego rezygnacji, władza przechodzi na mnie. Wiesz jednak, co się stanie jeśli uda się Radzie przekonać wszystkich, że jesteśmy zdrajcami i wyślą nas na egzukucję?
- Richard Hitler przejmie władzę po ojcu?- zasugerował niepewnie.
Susanne pokręciła smutno głową.
- Nie. Niestety, nie on. To dość rodzinna sprawa, ale Richard wie, że nigdy nie będzie Führerem. Ojciec nigdy nie traktował go z należytym szacunkiem... rodzina Hitlerów się wtedy kończy. Drugą osobą w państwie jest generał Richter, jednak z uwagi na to, że Thomas siedzi w tym samym bagnie co ja, jego też się pozbędą. Splamiona zdradą rodzina nie może posiąść władzy, więc z uwagi na syna, generał Richter również zostanie pominięty. Kto jest trzecią osobą w państwie? Generał Herman Göring i zdaje się, że wszyscy doskonale znamy jego syna- Michaela.
Jej słowa wywarły pożądany efekt. Zośka stał jak wryty, a na jego twarzy malowało się przerażenie.
- Nie muszę ci chyba tłumaczyć, co się stanie, kiedy Michael z ojcem sięgną po władzę. Po tygodniu z tego miasta nie zostanie już nic.- stwierdziła.- Mój czas się kończy. Być może ciebie bardzo to cieszy, ale ja zamierzam walczyć, jeśli mnie do tego zmuszą.- dodała twardym tonem, a Zośka spojrzał na nią, jakby widział ją pierwszy raz.
- Nie myśl sobie, że tańczyłbym ze szczęścia na twoim grobie. Po prostu ci nie ufam, ale nie jestem tak okrutny jak którykolwiek z was.- próbował bronić się Zośka.
- Zapewne.- odpowiedziała z sarkazmem.- Nie zaprzeczysz jednak, że nie raz chciałeś ich zastąpić. Chciałeś mnie zabić. Wtedy wieczorem, w tej wąskiej uliczce. Widziałam to w twoich oczach.
- Ostatecznie zmieniłem zdanie.- tłumaczył się.
- Nic nie działa tak motywująco, jak lufa przy skroni, czyż nie?- spytała beztrosko.
Zośka kiwnął głową, próbując zachować powagę.
Zapadła między nimi niezręczna, przedłużająca się cisza.
- Chyba faktycznie powinnam się zbierać.- stwierdziła i wstała.- Odnośnie tego, co mówiłam...
- Wezmę to pod uwagę.- odparł stanowczo.- Muszę to przemyśleć i podjąć swoją decyzję.
- Jak wolisz. Ostatecznie Rzesza będzie miała nowego Führera, albo mnie albo Hermana Göringa. Wybór należy do was.- odpowiedziała i nie oczekując odpowiedzi, oddaliła się w kierunku miasta.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 09 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

This is warWhere stories live. Discover now