Rozdział 34.

12.1K 268 179
                                    

Sobota. Dzisiejszy ranek był bardzo spokojny. Przyszykowałam się na poranne zajęcia, zakładając na siebie luźne, lecz ładne, jasne ubrania. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a na twarzy widniał delikatny makijaż. Zebrałam ze sobą duży skoroszyt i piórnik z długopisami, i zakreślaczami.

Pierwszą lekcją, a bardziej wykładem, była biologia. Pan William tłumaczył nam zagadnienia w dość prosty i przyjemny sposób. W około godzinę zdążyliśmy zrobić naprawdę dużo, co bardzo ucieszyło profesora. Następną lekcją była geografia. Choć pani Miller nie było na wycieczce l, to Jones wyświetliła nam wcześniej przygotowaną przez profesorkę prezentację. Wszyscy zdążyli przepisać notatkę w pół godzinę, więc przez resztę czasu mogliśmy swobodnie rozmawiać, aż do upłynięcia czasu lekcji. To była ostatnia poranna lekcja
Dzisiaj jeszcze dwie pod wieczór i spokój. Kocham tą wycieczkę.

Mike i Mary właśnie wykorzystali propozycje nauczycieli, by wyjść na plażę. Reszta chłopaków poszła na boisko do koszykówki, wcześniej uprzedzając się, że wszystko ze mną dobrze. Byłam zmęczona, więc powiedziałam, że chyba się zdrzemnę, co zaakceptowali. Jedynie Connor upewniał się kilka razy, ale w końcu odpuścił i wyszedł, zostawiając mnie w spokoju.

Jednak po dziesięciu minutach ktoś zakłócił mój spokój. Byłam pewna, że to Connor chciał sprawdzić moje samopoczucie, jednak zdziwiłam się, gdy w drzwiach zobaczyłam Harry'ego.

- Harry?

- Hej, mogę wejść? - zapytał, a ja kiwnęłam głową.

- Co cię do mnie sprowadza? - zapytałam.

- No wiesz, dawno nie gadaliśmy. Od twojego związku z Connorem w ogóle nie gadamy, a skoro chłopaki poszli pograć,.to stwierdziłem, że wpadnę. Tęsknię za naszymi codziennymi rozmowami, Rose - powiedział.

- Przepraszam, Harry. Po prostu ciężko mi rozmawiać z wami, gdy jesteście pokłóceni, choć nie wiem, czy mogę nazwać to kłótnią - westchnęłam. - Lubię z tobą rozmawiać - dodałam.

- Nie wiesz jak ja bardzo tęskniłem za twoim głosem, ślicznotko. Od akcji w autokarze w ogóle nie rozmawialiśmy, a przed nią również długo, długo nic - powiedział i podszedł do mojego łóżka, siadając obok mnie. - Tak bardzo chcę ci coś powiedzieć..

- Hm? Co chcesz powiedzieć? - zapytałam zaciekawiona.

- Słuchaj, Rose. Connor to nie za dobry materiał na chłopaka - westchnął.

- A ty znowu o tym. Connor tak samo, tylko, że ty nie jesteś dobrym materiałem na przyjaciela. Nie wytrzymam z wami.

- Tylko, że ja jestem w stanie ci coś powiedzieć, a jak widać on nie - powiedział z szyderczym uśmiechem.

- To mnie oświeć? Boże, Harry. Pierwszy raz ciężko mi się z tobą rozmawia. Jesteś jakiś zbyt tajemniczy - kolejny raz westchnęłam i przyłożyłam swoją dłoń do czoła.

- Connor tak jakby cię nie kocha - wyrzucił to z siebie.

- Słucham?

- Connor cię nie kocha - powtórzył.

- Przestań, Harry - powiedziałam lekko zdenerwowana.

- Mówię prawdę - przyłożył swoją dłoń do piersi i uśmiechnął się.

Coraz bardziej się denerwowałam, gdy uśmiechał się do mnie.

- Co ty za rzeczy wygadujesz?! Connor mnie kocha! - krzyknęłam.

- Śmieszne.

- Co cię bawi? Że chcesz mnie z nim skłócić, bo dawno z tobą nie rozmawiałam?! - dalej ciągnęłam.

- Nic nie wiesz, Rose, więc lepiej nie broń sowiego chłoptasia - odpowiedział.

- To mnie oświeć! - krzyknęłam.

- A może on sam ci powie? Nie chcę się z tobą kłócić, Rose. Chce byśmy byli przyjaciółmi - próbował zamknąć mnie w uścisku, ale się wyrwałam.

- Idź już. Chcę powiedzieć sama - powiedziałam.

- W takim stanie?

- Idź już! - powtórzyłam głośniej. - Ty mnie doprowadziłeś do takiego stanu, bo mieszasz mi w głowie. Connor mnie kocha i nigdy by nie zrobić takiego świństwa! Ufa mi, a ja jemu! Obiecywał, że nigdy mnie nie zawiedzie, a ja tak bardzo go kocham, że wierzę! Wierzę, bo wiele razy pokazywał, że mu na mnie zależy! - krzyczałam, ścierając napływające łzy. - Więc idź już - załkałam.

- Dobrze, Rose. Cześć - i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Siedziałam zapłakana na łóżku sama, próbując się uspokoić. Jak on mógł tak kłamać? Connor mnie kocha. Kocha. Kocha. Kocha. Ja kocham jego. Tak działa związek. Co się dzieje? Co mi ma powiedzieć? Czego dowiem się kiedyś sama od Connora? Może to tylko taki głupi żart ze strony Harry'ego? Nie wiem sama.

Siedziałam już dłuższy czas w pokoju, wciąż płacząc już z nie wiadomo czego. W międzyczasie przyszedł do mnie Connor, a widząc mój stan w jakim mnie spotkał, od razu podbiegł, ucałował i uspokoił. Tylko on umiał mnie uspokoić tak szybko. Był kimś dla kogo żyłam. Kocham go.

Siedzieliśmy dłuższy czas w ciszy, delektując się swoim poświęconym czasem dla drugiej osoby. Co jakiś czas czułam jego miękkie usta na moich włosach i przymykając oczy czułam się jak w raju. W raju z nim. Z chłopakiem, z którym wiąże przyszłość. I mam nadzieję, że on również ze mną.

Mielno kolejne pół godziny, więc musieliśmy zbierać się na wieczorne zajęcia. Spakowałam wszystkie potrzebne mi zeszyty do szmacianej, ekologicznej torby i wraz ze Smithem ruszyliśmy do sal, w których odbywały się zajęcia.

Szybko po nas dołączyli też chłopaki, a zaraz za nimi Mike i Mary. Zajęci sobą "przyjaciele premium" śmiali się ,w sowich żartów, a ja z chłopakami gadaliśmy o głupotach. Oczywiście przed głupotami było całe przepytywanie o to, kto doprowadził mnie do łez. Opowiedziałam wszystko, na co Connor westchnął, ale co zauważyłam, również lekko się spiął. Chłopaki pokręciło głowami i upewnili mnie, że Connor mnie kocha. Wiedziałam o tym.

Lekcje dobiegły końca, a my szykowaliśmy się do snu. Usnęłam bardzo szybko, przytulona do Connora, który tylko szeptał cichutko uspokajające zwroty. Jego głos jest cudowny.

***

Właśnie stałam przed Mary z założoną już trzecia kreacja na dzisiejszą dyskotekę. W jednej kreacji Mary nie pasował kolor, w drugiej krój, a w trzeciej jeszcze coś innego. Nie dało się jej dogodzić, a to przecież ja w tym chodziłam. Nie ona. Ale upadła się, że wybierze dla mnie idealną sukienkę i spocznie na pierwszej lepszej. Dlatego już od pół godziny debatujemy w co się ubrać.

W końcu zdecydowaliśmy się na ciemnozieloną sukienkę z dekoltem w serek, bufiastymi ramionami i rozcięciem po lewej stronie uda. Cała kreacja była mniej więcej do kolana. Mary zabrała ze sobą prostownicę i stwierdziła, że zrobi mi loki. Uwielbiam wygląd loków z prostownicy, ale rzadko sobie robię, bo sama nie umiem. Lecz Mary jako najwspanialsza przyjaciółka pomogła mi i po kilkunastu minutach moje włosy były pokręcone.

Zrobiłam jeszcze szybki makijaż. Delikatny i w moim stylu, na co Mary kręciła nosem, ale w gruncie rzeczy pisnęła:

- Wyglądasz przecudownie!!!

Uśmiechnęłam się i podziękowałam. Dobrałam do swojej kreacji jeszcze czarne, mniejsze szpilki i czarną torebkę, by pasowała mi do butów. Byłam gotowa.

Skoro byłam gotowa, to czas zacząć zabawę.

★★★
Martynqavv

Hejka, przychodzę do was z kolejnym rozdziałem. Nie będę się tutaj rozpisywać, jedynie przepraszam, że tak późno wstawiam.

Miłej nocki! 🤍🖤

My evil obsession [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz