Rozdział 39.

10.9K 276 111
                                    

- Proszę, porozmawiajmy.

Spojrzałam w górę i zetknęłam się z zielonymi tęczówkami Connora. Od razu podniosłam się z podłogi, zgarnęłam plecak i próbowałam minąć się z chłopakiem.

- Nie zostawię cię, póki nie porozmawiamy - powiedział Connor, łapiąc mnie za ramię, gdy chciałam iść.

Zesztywniałam. Jego dotyk i głos przyprawiały mnie o dreszcze. Złapałam za miejsce, gdzie dotknął mnie chłopak i pomasowałam. Nie był to mocny uścisk. Po prostu czułam jak ciarki mnie przechodzą, gdy mnie złapał.

- Wydaje mi się, że ja nie chcę z tobą rozmawiać - odburknęłam cicho i znów próbowałam iść.

- Masz zamiar chować się teraz po kątach, byleby ze mną nie rozmawiać? - zapytał zdziwiony.

- Może własnej tak?! - wybuchłam. - Daj mi spokój. Już wiele usłyszałam - te słowa wypowiedziałam z bólem. Nie mogłam krzyczeć. Nie mogłam być zła. Było mi cholernie przykro.

- Przepraszam - szepnął.

- Dużo razy mnie przepraszałeś, Connor. Zastanów się, jakie znaczenie ma dla ciebie to słowo. Przepraszam to nie tylko "nie bądź zła", to też słowo, które ma wywołać nad tobą refleksję, byś mógł się zmienić - odparłam. - Jak widać, ja mogłam się zmienić, pokochać ciebie, choć przez całą szkołę byłeś dla mnie wrogiem numer jeden. Ty nie zmieniłeś się. Wciąż jestem twoim wrogiem, wciąż mnie nienawidzisz. Więc skoro taka jestem zła, to nie przepraszaj - dodałam.

- Nie prawda! Nie jesteś moim wrogiem i nigdy nie byłaś! Przepraszam, Rose. Tak bardzo przepraszam! Chcę tylko, byś wybaczyła mój błąd - odrzekł z łamiącym się głosem.

- Ile już wybaczyłam ci błędów, Connor? Ile? Wystarczająco, a ty dalej mnie ranisz - mój głos też się załamał. - Chcę przygotować się do zajęć. Cześć.

- Do zobaczenia, różyczko - usłyszałam po chwili.

***

Wróciłam do domu. Connor cały dzień spoglądał w moją stronę. Nie mogłam się skupić. Wszystko mnie rozpraszało, a najbardziej chłopak, który siedział w ostatniej ławce. Próbował zwrócić na siebie uwagę. Tylko że wszyscy dali mu ta uwagę oprócz mnie. Mnie nie interesowały jego wygłupy na korytarzu, jego śmieszne komentarze do nauczycieli, jego głupie pytania. Nie interesował mnie on.

Mama przywitała się ze mną pogodnej, jak przystało na jej postanowienie poprawy. Ojciec wrócił do domu po godzinie od mojego przyjścia i również radośnie się przywitał. Byliśmy normalną, kochającą rodziną. Taką, o jakiej marzyłam od siedemnastu lat. Ale się spełniło.

Właśnie mama zawiał mnie na obiad, więc przebrawszy się w wygodniejsze ciuchy, zeszłam do jadalni. W kuchni zobaczyłam panią Sophię, która chyba niedawno przyszła, bo kiedy wróciłam ze szkoły, nie widziałam jej. Przywitałam się z kobietą, a ta kazała mi zasiąść do stołu. Tak też zrobiłam.

- Jak pierwszy dzień w szkole? Wszystko w porządku? - zapytał ojciec.

- W porządku - powiedziałam.

- Zaczepiał cię? - zapytała mama, nie musząc mówić kto, bo każdy wiedział.

- Tak. Próbował ze mną pogadać, ale odpowiedziałam, że nie mam na to ochoty. Tyle razy mnie przepraszał i nic. Nie chcę przechodzić przez to kolejny raz. Przez ten ból - odrzekłam.

- Rozumiem, kochanie. Ale czy nie lepiej jest wysłuchać go? Może ma coś na swoje usprawiedliwienie? - odpowiedziała mama.

- Może i ma - zaczęłam grzebać widelcem w talerzu, tracąc apetyt.

- Może zaprosimy Smithów do domu? My porozmawiamy sobie z rodzicami Connora o biznesach, a on w tym czasie wytłumaczy ci całe zajście, co? Jak nie będziesz chciała z nim rozmawiać, to po prostu przyjdziesz do nas i powiedzcie razem, a my z tatą dopilnujemy, byś czuła się komfortowo. Jesteś za?

- Róbcie co chcecie.

- Rose, my to chcemy zrobić dla ciebie - odpowiedział ojciec.

- Wiem, tato i bardzo wam dziękuję, ale nie wiem, czy jestem teraz gotowa go wysłuchiwać - odparłam.

- Nie musimy zapraszać ich dzisiaj. W ogóle nie musimy ich zapraszać w tym tygodniu. Zaprosimy wtedy, gdy poczujesz się na siłach - głos mamy był pewny.

- Co wam tak zależy? - zapytałam zdziwiona.

- Nasz wrodzony współpracują, więc lepiej by było gdyby dzieci też współpracowały. Poza tym, Rose, to widać jak na siebie patrzycie. Jak te zakochane oczy próbowały udawać, że nic na tej plaży w trakcie kolacji się nie wydarzyło. Że nic sobie nie powiedzieliście, co rozkuło wasze serca z lodu. To widać, skarbie - odparła mama.

- I nie robiliście o to awantury?

- Valeria mówiła, że Connor zaczęła chodzić uśmiechnięty od pewnego czasu. Połączyliśmy wszystkie zdarzenia i doszliśmy do wniosku, że nie będziemy wam psuć rozkwitającej miłośnie relacji. Nie jesteśmy z tatą na tyle źli, by zabronić ci kochać, Rose. To piękne uczucie, które mieliśmy zaszczyt poczuć. Więc niech nasza córka też zrozumie, co to jest kochać kogoś całym sercem - rozmarzyła się moja mama, a ojciec przytaknął, gdy na niego zerknęłam.

- Tylko że ja poczułam, co to znaczy kochać,... - nie dokończyłam, bo mama mi przerwała.

- No to dobrze.

- ...tylko ta miłość szybko zmieniła się w ból i zawód.

- Rose.. - zaczął ojciec. - Wiemy,.że to dla ciebie ciężkie. Nasza relacja z twoją mamą też miała kryzysy. Kiedyś oszukałem Linde, że nie mogę z nią wyjść, bo jestem chory, a tak naprawdę wyszłam z kolegami. Złość i krzyk murowany. Gdy się dowiedziała, zaczęła krzyczeć, że ją oszukuje i na pewno zdarzyło się to kilka razy. Tylko że to był ten jedyny raz. Jedyny, bo mój kolega potrzebował pomocy. Jego obiekt westchnień, najlepsze przyjaciółka, szła sama po parku. Zadzwonił do nas, byśmy kupili jakieś kwiaty i pomogli mu w najlepszej randce. I co? Udało się. Bo pomogliśmy przyjacielowi - zakończył tata, ale nie mogłam się odezwać, gdyż mama od razu dodała.

- I popatrz teraz Rose z mojej perspektywy. Twój ojciec mnie oszukał, kłamiąc, że leży w łóżku chory, a wyszedł z przyjaciółmi. Zanim nie poznałam historii wyjścia, mogłam przypuszczać, że już kiedyś tak się zdarzyło i na pewno mnie okłamuje. Ale kiedy wyjaśnił mi, dlaczego oszukał, zrozumiałam, że to wcale nie brzmi tak źle jak kreowałam to w swojej głowie. Więc spójrz, Rose,  na siebie. Ty widzisz tylko jedną stronę medalu. A może ta druga okaże się tą nieoczywistą, a ten Clay zakład będzie jednym wielkim nieporozumieniem. Pamiętaj, musisz zawsze sprawdzić dwie strony. Ty wiesz tyle, ile słyszałaś. Connor wie wszystko - i teraz zrozumiałam, dlaczego tak im zależało.

Może faktycznie Connor ma mi coś do powiedzenia, co odwróci nasze losy do góry nogami? Może jego wyznanie poskleja moje pęknięte serce, tworząc przy tym historię, której nigdy nie zapomnimy? Może mimo jego wielu błędów, to on jest moją bratnią duszą, bez której nie poradzę sobie?

Może jego strona medalu będzie bardziej kolorowa?

★★★
Martynqavv

Hejka, kolejny rozdział, w którym rodzice Rose są bardziej "ludzcy"? W każdym razie rozdział może i ma 1000 słów, to jest trochę krótki, więc może dzisiaj pojawi się jeszcze jeden? 🙈

Chcielibyście następny rozdział z perspektywą Connora?

Miłego dnia!! 🤍🖤

My evil obsession [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz