Rozdział 38.

10.6K 274 80
                                    

- Co się stało między tobą, a Connorem? - zapytała moja mama. Spięłam się na samo imię, a moje przerażenie chyba zauważyła. - Jeśli to za wcześnie to nie mów. Poczekam ile będę miała, tylko chce, byś była za mną szczera - dodała.

- Byłam zakładem - powiedziałam.

- Czekaj, co?

- Może nie wiesz, ale kiedyś z Connorem byliśmy wrogami. Nic wam nie mówiłam, no nie słuchaliście mnie. Później przerodziło to się w miłość, ale miłość, którą czułam tylko ja. Doszedł nowy chłopak. Harry. Był moim przyjacielem, a to on postanowił założyć się - kolejna dawka łez wypłynęła z oczu. Ale chcę to powiedzieć. - Założyli się, kto pierwszy wejdzie ze mną w związek, który musi trwać 2 miesiące. Cholerne tysiąc dolarów. O tyle się założyli. Tyle jestem warta..

- Nawet tak nie mów! Nie jesteś warta tysiąc dolarów. To głupie, szczeniackie zachowania młodych nastolatków, którzy jeszcze nie dorośli do miłości.

- Tylko że ja go kocham! Pokazał mi czym jest miłość. Przytulał. Całował. Komplementował. Tylko dla nędznych pieniędzy! Nie liczył się z moimi uczuciami, równie jak Harry. Taki przyjaciel, ostrzegali mnie przed nimi nawzajem. Że to niedobry materiał na chłopaka, że nie zasługuje na takie traktowanie. Widać jak bardzo chcieli pomóc... - kolejny szloch. Już nie miałam siły płakać, a jednak wciąż przypominałam sobie o naszych wspólnych chwilach.

Chwilach,  w których chyba tylko ja byłam szczęśliwa, a on udawał. Obiecywał, że nigdy mnie nie zawiedzie.

I zawiódł.

- Nie przejmuj się. Może Connor w trakcie zakładu przemyślał swoje zachowanie? Może wcale potem ten zakład się dla niego nie liczył? Pamiętaj. Jak cię kocha, to pokaże. Jak cię nie kocha, to odpuści - powiedziała.

Dziwnie mi się z nami rozmawiało. Jeszcze do niedawna nie chciałam jej widzieć ani wchodzić z nią w konwersację. Teraz rozmawiałam o moich uczuciach, o miłości, którą tak bardzo mnie zniszczyła. Z mamą. Moją mamą.

Kilkanaście minut później siedziałam z mamą, oglądając serial. Było już całkiem późno, ale przez to, że spałam przed przyjazdem Valerii, totalnie nie byłam śpiąca. Podobno kobieta dzwoniła do mojej mamy, chcąc to wszystko wyjaśnić. Mojej mamie ciężko było rozmawiać o moich uczuciach przez telefon, więc mało co powiedziała. Valeria to zrozumiała i rozłączyła się, kiedy usłyszała mój cichy głos, który powiedział, że nie chce o tym rozmawiać.

Ojciec wrócił z pracy dopiero teraz. Było okropnie późno, a on wrócił do domu. To kolejna osoba, której wypadało wyjaśnić sytuację. Choć mój ojciec nigdy nie stawał w mojej obronie, teraz buzowało w nim, gdy tylko usłyszał co zrobił Harry z Connorem. Poprosiłam, by nie denerwował się i dał czas, bo być może których z nich wyjaśni mi całą sytuację. Zgodził się i wspólnie obejrzał z nami odcinek serialu.

Oglądałam odcinek serialu z moimi rodzicami. Całą rodziną oglądaliśmy film, kiedy jeszcze nie dawno w ogóle sobie tego nie wyobrażałam. Dziwne, a zarazem ekscytujące uczucie przemykało przeze mnie. A najlepsze w tym to, że ojciec mnie przeprosił.

Oboje mnie przeprosili, a ja im wybaczyłam. Wybaczyłam, żebyśmy byli normalną rodziną.

***

Siedziałam właśnie w swoim pokoju z totalnym kłębkiem w głowie. Wszystko mnie denerwowało. Nawet książki, które nie są poukładane kolorystycznie. Podeszłam do regału i je ułożyłam według uznania. Dalej nie to. Ciągle coś chodziło mi po głowie. Wszystko irytowało, miałam ochotę wyrzucić swoje myślenie za okno, bym nie odczuwała tej dziwnej emocji.

Telefon ciągle mi pikał. Podświetlał się ekran blokady, a na nim ciągle powiadomienie od Connora. "Przepraszam". Takie jedno słowo, które za wszelką cenę chce pogodzić ludzi, ale kiedy ktoś wymawia je zbyt często, zaczyna boleć. To odczuwałam. Ból. Poraz kolejny zmagałam się z bólem w klatce, gdy co chwilę podświetlało mi się jego imię z dopisanym tym jednym słowem. Odwróciłam telefon ekranem do dołu i rzuciłam się na łóżko.

Dosyć. Miałam dosyć. Chciałam ulotnić się na chwilę. Przestań czuć. Przestać się gniewać. Przestać być uśmiechniętą, bo cukierkowy okręt właśnie odpłynął bez jednego pasażera. Beze mnie.

Spoglądałam w biały sufit, leżąc na łóżko i rozmyślając, co będzie jak wrócę w poniedziałek do szkoły. Co będę czuła i jak to wszystko będzie wyglądało. Mary nie będzie. Harry'ego również, choć nie chce go na razie widzieć. Zostanę tylko ja i Connor, oraz inne dzieciaki, które nie za bardzo mnie interesują. Ja i Connor. Ja i Connor. Ja i osoba, która potłukła moje serce na milion kawałków, pozwalając przy tym zarobić.

Godzina 5:12. Dalej nie śpię. Nie mogę. Nie mogę, bo w trakcie, gdy zamykam oczy, moja głowa poraz kolejny odtwarza momenty, w których byłam szczęśliwa. Następnie przeskakuje na klatkę, gdzie stoję zabłąkana przy jednym z pokoi i nasłuchuje prawdy. Prawdy o zakładzie. Tylko to wytwarza moja głowa. W kółko. Miłość i złamanie. Miłość i złamanie. A może wcale nie miłość? Może to tylko głupie zauroczenie, a z jego strony zabawa? Zabawa i złamanie. Zabawa i złamanie. Kolejna fala goryczy rozpłynęła się we mnie.

***

Poniedziałek. Szykowałam się właśnie do szkoły, do której miał mnie zawieść tata. Ubrałam się w komplet dresowy, włosy zawinęłam w luźnego koka, dodałam biżuterii i zeszłam na dół. Wyciągnęłam na siebie moje buty, założyłam plecak i dając znak tacie, wyszłam z domu.

Podróż była niekomfortowa. Tata powtarzał, że jeśli nie czuje się gotowa, to mogę nie iść dziś do szkoły, a on mnie bezpiecznie odwiezie do domu. Ale ja czułam, że jeśli dzisiaj nie będę gotowa, to nigdy nie będę. Clay czas odpowiadałam, że wszystko okej i chce jechać dalej. Ojciec przytakiwał, a następnie wypytywał o samopoczucie. I tak w kółko. Wiem, że chciał być lepszym ojcem, ale to tak nie działa. Wytłumaczyłam mu to w trakcie jazdy, a on zszokowany odparł, że postara się bardziej normalnie, bez żadnej nadopiekuńczości. Podziękowałam.

Wyszłam z pojazdu, gdy dojechał na parking szkolny. Pożegnałam się z tatą i ruszyłam w stronę budynku. W drodze zauważyłam kilka par oczu zerkających na mnie ze zdziwieniem. Nie wiem, czy to sprawka tego, że wróciłam tak szybko z wycieczki, czy tego, że dzisiaj wcale nie wyglądałam najlepiej.

Podeszłam do mojej szafki i ogarnęłam się do zajęć. Ogarnięta zamknęłam szafkę i oparłam się o nią plecami, zsuwając się do podłogi. Siedziałam wygodnie przeglądając telefon, gdy nagle usłyszałam nad sobą znajomy głos. Jedyny znajomy głos, który mógł być w tej szkole.

- Proszę, porozmawiajmy.

★★★
Martynqavv

Hejka, dzisiaj znów są dwa rozdziały! Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni. 🙈

Miłego wieczorku! 🤍🖤

My evil obsession [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz