10

6.1K 157 72
                                    

Szczęście to jeden z najważniejszych elementów życia każdego z nas. Te uczucie sprawia, że czujemy się szczęśliwi, spełnieni I po prostu przynosi nam radość, dzięki której dzień staje się lepszy.

Jednakże, szczęście nie jest czymś, co będziemy mieć zagwarantowane na stałe. Niestety może być ono ulotne I chwilowe, bądź po prostu dłuższe, ale nigdy nie trwałe.

Wystarczy jedna chwila, jeden możliwy moment I zdarzenie, które spowoduje, że twoje szczęście zniknie.

Początek dnia oczywiście zaczęłam od swojej porannej rutyny. Nałożyłam na siebie czarne jeansy, a do tego założyłam czarny top. Na dworze zrobiło się chłodniej, więc postanowiłam nałożyć na siebie biały sweter na guziki. Makijaż również zrobiłam delikatny, taki który składa się z umalowanych rzęs, rozświetlacza w kącikach oczu oraz błyszczyku. Moje włosy związałam w kucyka. Chwyciłam swoją torebkę I włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy, a następnie zawiesiłam ją na swoim ramieniu.

Wyszłam z pokoju I w trakcie schodzenia po schodach włożyłam do swoich uszu słuchawki, szukając na telefonie odpowiedniej muzyki. Z promiennym uśmiechem, nucąc sobie pod nosem zeszłam po schodach i weszłam do kuchni, gdzie wstawiłam express i wyciągnęłam swój termos. Po chwili kończenia mój wzrok padł na zaspanego Nicolasa, który przecierał swoje zmęczone oczy. Zdjęłam swoje słuchawki i głośno westchnęłam.

— Na twój widok prawie się zesrałam - uniosłam kącik ust, na co skwitował środkowym palcem.

— Ja za każdym razem, gdy ciebie widzę, to robię - mruknął, na co przewróciłam oczami.

Chwyciłam swój termos i skierowałam się do wyjścia. Caroline nigdzie nie było widać, więc odetchnęłam z ulgą, bo po wczorajszej kolacji nie odezwała się do mnie ani razu. Jesteśmy w małym konflikcie za który nie zamierzam przepraszać. Wyszłam na zewnątrz kierując się w stronę swojego mercedesa. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i spojrzałam na brata, który wsiadał do samochodu z naburmuszoną miną. Skrzywiłam się na ten widok, ponieważ kto jak kto, ale on rzadko jest ponury. Ktoś go musiał nieźle zdenerwować.

— A tobie co dzisiaj?

— Nic, jedź.

— Pojadę, jak odpowiesz - założyłam ręce na klatce piersiowej i uniosłam brew, czekając na odpowiedź. Wczoraj jeszcze byłam na niego zła, więc może i bym olała, jego ponure zachowanie, ale pogodziłam się z nim i ciężko mi patrzeć, kiedy w jakiś sposób cierpi. - Co jest?

— Pokłóciłem się z pewną dziewczyną.. nieważne.

Rozchyliłam usta z niedowierzaniem, na co mój brat przewrócił oczami. Byłam w niemałym szoku, ponieważ mój brat rzadko kiedy był smutny lub zły z powodu, jakiejś dziewczyny, bo on zaliczał się do grupy chłopaków, którzy raczej wolą zaliczać, niż cieszyć się związkiem. Jednak, jak widać, chyba mu się odwidziało i jakaś dziewczyna zawróciła mu w głowie. Tylko jaka?

— Kim jest ta szczęściara? - zapytałam, delikatnie uderzając go z łokcia w bok, na co swoje spojrzenie wbił we mnie. Uniósł kącik ust i przybliżył się w moją stronę.

— Nie twój zasrany interes - szepnął, po czym z uśmieszkiem odwrócił się w stronę okna.

Znowu przewróciłam oczami i tym razem to ja byłam, tą naburmuszoną. Chciałam wiedzieć z kim mój brat się spotyka, ale najwidoczniej on chciał pozostawić, to w tajemnicy. Cóż, w takim razie muszę uszanować, jego decyzję. Chociaż..

Nie Victoria! Jak będzie chciał, to powie..
Chociaż... NIE!

Większość drogi przejechaliśmy w ciszy, która mi się ani trochę nie podobała, więc postanowiłam włączyć radio, na którym zaczęły lecieć jakieś durne piosenki.

CorruptionWhere stories live. Discover now