Rozdział Siódmy

7K 192 147
                                    


Ethan wysłał mi wiadomość z pytaniem, czy możemy przenieść nasze spotkanie z siedemnastej na piętnastą. Oczywiście się zgodziłam. Szczerze nie mogę się doczekać. Wstałam dziś wcześniej, choć w weekendy nie biegamy z Kyle'em. Zjadłam śniadanie i dalej nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Kartony z rzeczami, z którymi zalegałam, rozpakowałam wczoraj wieczorem. Zaczęłam więc wybierać strój na dzisiejsze wyjście. Postawiłam na ciemne spodnie i luźny biały golf z szerokimi rękawami. Blond włosy zaplotłam w warkocz, a całą stylizację dopełniłam parą złotych, okrągłych kolczyków. Spryskałam się też moim ulubionym perfumem. Dla pewności prysnęłam się trzy razy więcej, niż normalnie, przez co teraz nie tylko ja pachnę wiśniową falą słodyczy i cierpkości, ale również cały mój pokój.

Schodzę po schodach na dół, chwilę przed piętnastą. Nasz dom zaczęły wypełniać kolory i zapachy. Na ścianach wiszą obrazy, w wazonach żywe kwiaty, a z kuchni da się wyczuć aromaty przygotowywanych potraw. Antonio zatrudnił nową kucharkę, której nie miałam jeszcze okazji poznać.

Przystaję na ostatnim stopniu, gdy dochodzi do mnie głos taty. Nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać i liczyłam, że będzie w pracy. Nie zamierzam się jednak cofać do pokoju. Podchodzę do szafy, z której wyciągam czarną kurtkę i tego samego koloru martensy.

- Wychodzisz? - Siadam na tapicerowanej ławce, by nałożyć buty.

- Tak - Odpowiadam tacie, nie patrząc na niego.

- Sama? - Słyszę, jak podchodzi bliżej, a po chwili wyciąga swój płaszcz.

- Nie.

- A gdzie? - Dopytuje i tak mnie tym denerwuje, że w końcu unoszę na niego spojrzenie.

- Po co to przesłuchanie? - Pytam oschle.

Tata niewzruszony moim tonem zaczyna zapinać guziki czarnego płaszcza.

- Czy nie może interesować mnie życie mojej nastoletniej córki?

- Wcześniej nie widziałeś w tym problemu.

- Zawsze mnie interesujesz. To, że nie pytam cię wprost o twoje uczucia, zainteresowania i plany, nie znaczy, że mnie nie obchodzą.

Prychnęłam z rozbawienia, bo naprawdę mnie tym rozśmieszył. Nie odpowiadam na jego słowa, po prostu nakładam kurtkę i wychodzę przed dom. Wole zmarznąć, niż z nim rozmawiać. Jednak tata mi tego nie ułatwia i po chwili wychodzi za mną.

- Więc odpowiesz mi na pytanie? Dokąd się wybierasz?

Przymykam na chwilę oczy, by uleciało ze mnie napięcie, mieszające się ze złością.

- Nie wiem - Odpowiadam szczerze.

- Nie wiesz? - Powtarza zdziwiony.

- Kolega ze szkoły chce pokazać mi okolice.

I o wilku mowa. Na nasz podjazd, podjeżdża czarny jeep, a ja stoję z ojcem przed drzwiami. Gorzej być nie mogło.

- Zgaduję, że to twój kolega - Mówi tata, mierząc Ethana, który właśnie wyszedł z auta, uważnym spojrzeniem. Zostawiam tatę i idę w stronę chłopaka. Modlę się w ciszy, by Ethan w jakiś sposób nie zobaczył za mną mojego taty i żebyśmy mogli jak najszybciej stąd odjechać. Brunet uśmiecha się do mnie, gdy staję przed nim.

- Cześć - Mówi. Odpowiadam tym samym. Chcę już ruszyć przed siebie, ale on przenosi spojrzenie za mnie - Twój tata?

No rzesz...

- Tak - mówię i szybko dodaje - Możemy już jechać.

- Może się przedstawię - Szepcze do mnie - Powinienem. - Mówi patrząc, to na mnie, to na mojego tatę - Patrzy na nas.

We Found LoveWhere stories live. Discover now