Kolacja dziękczynna zaczęła się dobrze. Wszyscy usiedliśmy do stołu, po godzinnie osiemnastej. Przez pierwsze piętnaście minut nikt się nie odzywał, aż do czasu, gdy dziadek przerwał ciszę i zapytał Taylora o jego pracę w wojsku. Babcia siedziała cicho i co jakiś czas, przez dłuższą chwilę przyglądała się cioci. Mimo panującego napięcia, rozmowa dziadka i Taylora zeszła na inny tor, do którego dołączyli moi rodzice.
– Za dziesięć minut zaczyna się mecz – Dziadek wstaje, przekładając serwetkę z kolan na stół – Możemy przenieść się do salonu.
Tata i Taylor idą zaraz za dziadkiem. Ja zmierzam do pokoju, by przebrać się w coś wygodniejszego niż sukienka.
Wychodząc z pokoju zerkam telefon, który zostawiłam przed kolacją na półce nocnej.
Lydia: Jestem wdzięczna za moje zdrowie psychiczne, bo inaczej wsadziłabym widelec w oko mojego brata
Lydia: Dlaczego nie jestem jedynaczką?
Śmieję się z jej wiadomości.
Ja: Bo masz dwóch dorosłych braci.
Odkładam telefon i schodzę na dół by dołączyć do reszty.
**
Budzę się kilka minut po szóstej. Chcę mi się pić, ale nie chcę mi się wstawiać z łóżka, które jest cudownie wygodnie. Wczoraj zasnęłam na kanapie oglądając ze wszystkimi mecz i spałam do czasu aż tata mnie obudził i kazał iść spać na górę. Wyciągam rękę po telefon. Ilość powiadomień mnie przerasta. Za wcześnie wszystko przeglądać. Wychodzę z łóżka i od razu sięgam po bluzę, którą nakładam na piżamę. Nie wzięłam wczoraj wody do pokoju, więc muszę zejść na dół.
W domu panuje mrok. Dzień jeszcze dobrze nie wstał. Na dole przechodzę przed długi hol, który prowadzi do jadali. Już mam popchać szerzej drzwi, gdy docierają do mnie głosy.
– Nie wiem, po co to ciągniemy, skoro wina zawsze będzie po mojej stronie. Wy nigdy nie widzicie swoich błędów – To ciocia Kenna.
– A jakie błędy popełniliśmy? Dostawałaś za dużo pieniędzy? Za wygodnie było ci w domu? – To mówi babcia.
Przysuwam się bliżej, choć wiem, że nie powinnam podsłuchiwać.
– A no tak. Zwalmy wszystko na dostatek, w którym dorastałam.
– Twój brat...
– Oczywiście, bo James jest złotym dzieckiem – przerwała jej z jadem w głosie – a ja tym wyrzutkiem, z którego zrezygnowaliście, gdy tylko zaczął sprawiać problemy.
– Ile razy wyciągnęliśmy do ciebie rękę, Kenno? No powiedz, ile razy?
– Może i tak, ale pozbawialiście mnie pomocy, za każdym razem, gdy nie dawałam sobie rady, Gdy byłam słaba, zamknięta i naiwna. Za waszą radą... za waszą radą unęłam moje dziecko.
– W tamtym czasie zrobiliśmy, co uznaliśmy za najlepsze dla ciebie. – Niemal widzę, jak babcia spogląda teraz na ogród za oknem, gdy to mówi. Dostaję gęsiej skórki – Byłaś niedojrzała i nieodpowiedzialna. Będę się trzymać tego co powiedziała. To była najlepsza decyzja, dla ciebie w tamtym czasie.
Serce mi się ściska na cichy płacz cioci, który słyszę za drzwi. Mam już się odwrócić i wrócić do siebie, gdy słyszę następne słowa babci.
– Nigdy nie działaliśmy w złej wierze wobec ciebie, Kenno. Wszyscy popełniliśmy dużo błędów i powiedzieliśmy o kilka słow za dużo, ale jesteś naszą córką i musisz wiedzieć, że nie naszym celem było skrzywdzenie ciebie, a jedynie znalezienie najlepszego wyjścia ze wszystkich kłopotów, jakie na nas rzuciłaś.
CZYTASZ
We Found Love
Teen Fiction17-letnia Grace w słonecznej Florydzie, zostawiła swoich przyjaciół, chłopaka i życie, jakie prowadziła do czasu, gdy rodzice oznajmili, że przenoszą się do szarej i zimnej Minnesoty. Teraz Grace, będzie musiała odnaleźć się w nowej codzienności i...