Rozdział Trzydziesty Drugi

2.1K 98 30
                                    


Zapinając kurtkę do biegania, dziękuję sobie w myślach, że zawczasu zamówiłam sportowe rzeczy do biegania zimą. Wsadzam słuchawki do uszu, które przykrywam materiałem białej czapki.

Nie miałam zamiaru biegać dzisiejszego ranka, ale obudziłam się wcześniej i doszło do mnie, jak bardzo mi tego brakuje, nawet, gdy na dworze jest minus dwa stopnie. Wstałam szybko, ubrałam się, porozciągałam i oto stoję przed drzwiami na zewnątrz.

Na dworze wciąż jest ciemno, więc wybieram trasę przy ulicy niż bieg po parku. Zaczynam biec, w towarzystwie piosenki od The Score, gdy koło mnie ktoś się pojawia. Odwracam głowę, w stronę tej osoby i omal nie dostaję zawału na widok faceta w czarnym kapturze na głowie. Natychmiast się zatrzymuję.

– Wystraszyłeś mnie! – Krzyczę na niego ze zdenerwowania, wyciągając z uszu słuchawki.

– Nie pierwszy raz – Mówi Kyle ze śmiechem.

– A weź – macham na niego rękę i przykucam, by złapać oddech. – Nie lubię cię za to.

– Przeżyję – Przestaje koło mnie. Unoszę na niego wzrok.

– Mogłeś napisać, że idziesz biegać – Łapię za jego rękę, która wyciągnął by pomóc mi się podnieść.

– Biegam codziennie. Przebiegam zawsze koło twojego domu, w okolicy godziny, w której się umawialiśmy, by zobaczysz, czy też biegasz.

Ciepło rozlewa się po moim ciele na te słowa.

– Byłam u dziadków przez kilka dni, a wcześniej dalej bolał mnie bok po wypadku, więc nie biegałam – Mówię, by się usprawiedliwić z mojej nieobecności. – A dziś po prostu wyszło, że wstałam wcześniej.

Patrzymy sobie oczy, a cisza po moich słowach się przedłuża. Kyle przerwa nasz kontakt wzrokowy i wskazuje ręką drogę przed nami.

– Biegniemy?

Kiwam głową.

– Mam nową playlistę – Kyle rzuca mi septyczne spojrzenie – Nie jest zła, serio. Chłopak mojej cioci podrzucił mi kilka piosenka. – Dalej nie wygląda na przekonanego – pilotuje Air Force – Unosi jedną brew do góry – na dalej.

Unosi rękę i coś klika na zegarku.

– Zmieniamy na moją, jeśli okaże się tak zła, jak ostania – Uśmiecham się z mojego małego zwycięstwa.

– Spodoba ci się – Słyszę, jego ciche „jasne"

Udostępniam mu dźwięk i zaczynamy biec ramie w ramie.

Pod koniec piosenki, patrzę na niego, by zobaczyć, czy podobała mu się piosenka. Przytakuję lekko głową, a na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

*

Parkuję, już na moim stałym miejscu parkingowym przed szkolą, zaraz obok samochodu Ethana, który z Caspianem i Nolanem opierają się o jego bok.

Zapinam kurtkę pod samą brodę i dopiero wtedy otwieram drzwi. Zimne powietrze od razu uderza mnie w twarz. Czuję, jak na moim ciele pojawia się gęsia skórka.

– Cześć – witam się z chłopaki, gdy okrążam samochód i staje w ich polu widzenia.

Ethan odpycha się od swojego auta i w kilku krokach jest przede mną. Daję mu szybkiego całusa w usta, po czym odsuwam się od niego. Na jego twarzy pojawia się zdziwienie na moje szybkie przywitanie.

– Jest zimo. Chodźmy do środka – Splatam nasze palce i ciągnę go lekko w stronę wejścia.

Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do zima panującego w Minnesocie, zwłaszcza mrozu panującego rano.

We Found LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz