Rozdział Piętnasty

4.1K 116 37
                                    


Moja komórka wibruje już od paru minut. Nie mam ani siły, ani chęci sprawdzić, kto próbuje się ze mną skontaktować. Zerkam na zegarek. Jest chwila po północy. Od kłótni z ojcem, nie wyszłam z pokoju. Przez pół dnia spałam, a przez resztę oglądałam na przemian Plotkarę i Gilmorówny. Mój telefon odzywa się po raz czwarty. Wstaję poirytowana zobaczyć, kto dzwoni. Na wyświetlaczu wyświetla się imię Kyla. Zanim zdążę odebrać, komórka milknie. Odblokowuje telefon i widzę na nim masę nieprzeczytanych wiadomości, jeszcze więcej powiadomień i pięć nieodebranych połączeń od Kyla. Nie sprawdzałam komórki cały dzień. Chłopak dzwoni ponownie. Klikam zieloną słuchawkę.

— To chyba...

— Ten telefon miał być ostatnim — Wchodzi mi w zdanie.

— Czego chcesz? - Rzucam ostro.

— Jestem przed twoją bramą. Chodź do mnie.

Podchodzę szybko do okna, ale z niego mam widok na ogród.

— Żartujesz chyba.

— Aktualnie nie jest mi do śmiechu, bo nieźle zmarzłem. — Odpowiada — Jeśli zaraz nie wyjdziesz, to pewnie odmrożę sobie stopy, a bez nich trudno grać w futbol. Moja kariera futbolisty jest teraz w twoich rękach.

— Nigdy nie chciałeś robić kariery futbolisty — Wypominam mu to, co kiedyś mi powiedział — I nigdzie nie idę. Nie lubimy się Kyle.

— Ty to powiedziałaś. - słyszę, jak podskakuje — Serio, chodź tutaj.

— Nie.

— Nie zostawiasz mi wyboru, będę musiał nacisnąć srebrny guziczek.

— Nawet mi się waż — Jak zadzwoni, to go zamorduję.

— Więc chodź.

— Serio, wracaj do siebie. Nie mamy o czym rozmawiać. Dobranoc Kyl...

— Raz — Przerwa mi — Dwa. — Nie zrobi tego — dwa i pół.

— Dobra! — Krzyczę o wiele za głośno.

Rozłączam się wkurzona. Wkładam na siebie szare spodnie dresowe, które wcześniej rzuciłam na fotel. Sięgam po bluzę do kompletu i wychodzę z pokoju.

Znam go już na tyle dobrze, że wiem, że zrobiłby to.

Idąc podjazdem, zapinam kurtkę pod samą szyję, a na głowę naciągam kaptur bluzy.

Widzę go, jak stoi pod bramą i skacze z nogi na nogę. Mimo złości delikatny uśmiech pojawia się na mojej twarzy.

Naiwniaczka z ciebie, Grace — odzywa się moja podświadomość.

- Jest po północy — Informuje go, gdy jestem na tyle blisko, by mnie usłyszał.

- Idealna pora na wyjście w miasto.

— To miłej zabawy — Mówię i odwracam się, by odejść.

— Nie każ mi naciskać guziczka —Słyszę jego głos za plecami.

Ponownie się odwracam i idę szybko w jego stronę.

— Czego ty chcesz Kyle? Przychodzisz do mnie w środku nocy, nie wiadomo po co. Wczoraj chyba ewidentnie dałam ci znać, że masz się ode mnie odwalić.

—Nie chcę się odwalić. Chcę byś poszła ze mną.

Ściąga kaptur z głowy i przeczesuje czarne włosy palcami.

— Chodź, tylko na godzinkę. Chcę ci coś pokazać.

Byłam na niego zła i dalej jestem. Zranił mnie, choć może nie zdawać sobie sprawy, jak bardzo zabolał mnie pocałunek z Alexą.

We Found LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz