Rozdział 4

3.2K 195 24
                                    

Rankiem przebudził mnie szmer dochodzący z korytarza. Zaspana odłożyłam leżącą na mnie rękę na bok i wstałam. Czekaj...co? Obróciłam się w stronę leżącego obok mnie chłopaka. Jimin spał ze mną w jednym łóżku całą noc?! Uderzyłam się delikatnie dwa razy w policzki i prędko wyprułam z sypialni.

-AAAAAA!!!- Krzyknęłam na widok mojego edytora, który wieszał swój płaszcz na wieszaku. Całkowicie zapomniałam, że miał dziś przyjść.

-Co się dzieje?- Usłyszałam za sobą niewyspany głos Park'a. -Kim jesteś?!- Warknął na pana Kim'a.

-Co to za dzieciak? Nie mów mi, że to przez niego zalegałaś z terminem?- Jaejoong zachowywał spokój. Uwielbiałam to w nim. Nigdy nie podnosił głosu przy kobietach. Idealny książę z bajki! Nic dziwnego, że na początku jak go poznałam to podobał mi się. To dzięki niemu dałam radę zapomnieć o tym idiocie. No bo, kto by nie wolał przystojnego, czarnowłosego, wysokiego mężczyznę o seksownym spojrzeniu. W dodatku wyglądał tak cudownie w granatowym garniturze. Dobra, czas się ogarnąć!!!

-Nie, nie proszę pana! On jest tu od trzech dni i to tylko brat mojej współlokatorki.- Albo mi się zdawało, albo w tym momencie kąciki ust Jaejoong'a uniosły się delikatnie.

-Mam nadzieję. Pokażesz mi twój ostatni rozdział?- Zmienił ton na bardziej łagodny. Jednak nie to zwróciło moją uwagę, tylko Jimin, który trzymał gębę na kłódkę, piorunując przy tym drugiego mężczyznę wzrokiem. Szturchnęłam go łokciem i wskazałam mu by zmykał do swojego pokoju. Posłuchał mojego rozkazu i zniknął za drzwiami do swojej tymczasowej graciarni. Ja poszłam do salonu, gdzie wręczyłam laptopa mojemu edytorowi, który wygodnie siedział sobie w fotelu obok sofy.

Już od piętnastu minut czekałam na jego opinie, ale milczał jak grób. Z stresu i nudów o mało nie zrobiłam dziury w kubku, w którym cały czas skrobałam łyżeczką. Z mojego transu przebudził mnie on, gdy nagle wstał z sofy i groźnym spojrzeniem spojrzał w moją stronę. Wzdrygnęłam się co na pewno zauważył.

-Han Soorin!- Wrzasnął w moją stronę. Przeraziłam się. Co takiego mogłam spartolić w tym opowiadaniu? Chyba nie chodzi o tą scenę... -Pierwszy raz cię muszę pochwalić. Zakończyłaś to w bardzo dobrym stylu, jednak nie znaczy to, że nie mam żadnych zastrzeżeń. Na tej kartce masz poprawki, jak je zrobisz to mailem wyślij mi końcowy efekt. Chce ci pogratulować powrotu do formy. Pamiętaj by nie spóźniać się z terminem.- Zatkało mnie. Pan Kim powiedział mi komplement? Ja śnię?! Ostatni raz usłyszałam od niego takie coś rok temu!!!

-Pan nie żartuje?!- Wystrzeliłam przypadkowo z zdziwieniem na twarzy.

-A wyglądam?- Podniósł lewą brew, po czym ukazał delikatny uśmiech. -Jak mógłbym być zawsze oschły? Zestarzałbym się przez to szybko.- Zażartował czochrając przy tym moją głowę. -To ja będę już szedł. Muszę zajechać do paru innych osób. Do zobaczenia.- Stałam wyryta jak kamień. Nawet nie odpowiedziałam na jego pożegnanie, bo tak sparaliżował mnie jego dotyk. Mimo iż już wyszedł nadal czułam ciepło jego dłoni na czubku głowy. Przeszył mnie przyjemny dreszcz.

-Hej! Han Solo! Żyjesz!- Z mojej krainy marzeń wybudziła mnie ręka Jimina, którą wymachiwał mi przed twarzą. Spojrzałam na niego zniesmaczona.

-Dlaczego nie możesz być bardziej dojrzały.- Prychnęłam nieświadomie na głos.

-Coś ty powiedziała?!- Warknął oburzony szczeniak.

-Nie ważne! Czego chcesz?- Ale ze mnie idiotka! Muszę trzymać język za zębami, bo inaczej kiedyś mi się za to oberwie.

-Słyszałem to dokładnie! Poza tym głodny jestem.- W jego oczach można było ujrzeć zirytowanie. Aż tak go tym zdenerwowałam? Dziwne, jak był młodszy na takie coś nie reagował. Agh! Nigdy nie odgadnę jacy są faceci!

Tymczasowy współlokator. [BTS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz