Rozdział 7

2.7K 169 17
                                    

Biegła co sił w nogach w stronę minimarketu. Wiedziała, że on tam teraz będzie. Potrzebowała go teraz. A dokładnie musiała mu powiedzieć wreszcie co do niego czuje. Z wielką nadzieją weszła do środka i pobiegła w jego stronę. Chwyciła mocno za jego marynarkę, a następnie wpiła swoje usta w jego. On był zaskoczony. Gdy go puściła nie potrafił wydusić z siebie słowa.

-Yeon? Co to było?- Zapytał zdezorientowany.

-To były...-

-...moje uczucia do ciebie.- W pisaniu przerwał mi znajomy głos, który zacytował wypowiedź głównej bohaterki mojego opowiadania.

-Jimin ty...- Odwróciłam się w jego stronę i żałuje, że to zrobiłam, bo zostałam zaatakowana przez jego łapczywe usta. Starałam się go odepchnąć, ale był dla mnie zbyt silny. Chyba zacznę trenować jakiś sport, by nabrać trochę więcej siły i móc mu dokopać. Gdy tylko mnie puścił uderzyłam go moją piąstką w jego klatkę piersiową.

-Ał, za co to?- Stęknął, tak jakby nie wiedział czemu to zrobiłam. Zapomniał ostatnio o naszej kłótni? Poza tym przecież chłopacy z zespołu są w pokoju obok. Oszalał?!

-Jak myślisz?- Warknęłam, piorunując go wzrokiem.

-Nadal jesteś obrażona? Myślałem, że ci to w jeden dzień przejdzie, tak jak każdym dziewczynom przechodzi.- Prychnął nonszalancko. Idiota z niego?! Myśli, że jestem jak każda jego była!!!

-Nie jestem taka jak inni, więc mnie nie porównuj do żadnych idiotek, które są ślepe i lecą tylko na wygląd!- Wrzasnęłam i oburzona zabrałam laptop ze sobą do sypialni. Po drodze minęłam Rap Monster'a, Suge i Jin'a, którzy mieli zdziwiony wyraz twarzy. Bez przywitania się z nimi zamknęłam się w pokoju Yoory i postanowiłam kontynuować pisanie. Jednak usłyszałam jakąś rozmowę na korytarzu, więc stwierdziłam, że podsłucham. Zaciekawiona przykucnęłam przy drzwiach i wsłuchiwałam się w dyskusję chłopaków.

-Coś ty jej zaś zrobił?- Zapytał Namjoon, bardzo łatwo rozpoznałam jego głos, miał charakterystyczną barwę.

-Ja? Nic... Znowu ją coś ugryzło.- Ja mu dam nic! Pocałował mnie bez pozwolenia to się stało, a nie żadne nic! Jak się zirytuję to mu naprawdę coś zrobię!

-To może jest na nas wszystkich obrażona za wczoraj? Trochę źle ją potraktowaliśmy.- Odparł spokojnym tonem Jin. Czekaj... Czy on powiedział, że oni mi coś zrobili?! To znaczy, że przed nimi się zamknęła na noc? To nie tylko sprawka Jimin'a? Założę się, że ten czarnuch był pomysłodawcą planu!

-Ale jak zamierzamy ją przeprosić? Nie jestem w czymś takim dobry.- Tym razem odezwał się Suga, miał strasznie zaspany głos. Radzę mnie przeprosić w trymiga!

-Dobra chodźmy obudzić resztę i ją przeprośmy.- Byłam dumna z ich zachowania, w końcu mają skruchę w sercu, tylko nadal nie zmieniało to faktu, że nie pamiętam co oni mi zrobili. Będę musiała grać na zwłokę.

Trochę potrwało za nim zapukali do moich drzwi. Rozumiem to, bo musieli obudzić tamtych śpiochów, a to zapewne do łatwych nie należało. Otwarłam pewna siebie drzwi. Ujrzała przed nimi grupę siedmiu chłopaków na czele nich stał czarnowłosy diabeł. Mówiłam, że to on na pewno było tego szefem! Nic dziwnego, że stoi teraz na przodzie.

-Zanim pozostali zaczną mówić, chciałem cię przeprosić za to, że się ciebie wczoraj nie posłuchałem, bo to po części moja wina.- Spuścił głowę. Wyglądał na totalnie speszonego. Spojrzałam na niego pytająco, bo nie rozumiałam co takiego się stało tamtego dnia. Stwierdziłam, że przymknę oko na to co zrobił i wysłucham pozostałą szóstkę. Może oni naprowadzą mnie bardziej na tą zagadkę.

Tymczasowy współlokator. [BTS]Where stories live. Discover now