Rozdział 28

1.1K 81 8
                                    

Zaniósł mnie do naszej sypialni. Po czym zatrzasnął drzwi i zamknął je na zamek. Coraz bardziej bałam się tego co się stanie. Podchodził do mnie bliżej aż nie przygwoździł mnie do ściany. Zablokował mi rękami miejsca do ucieczki. Patrzył na mnie z płomieniami w oczach. Byłam zbyt przerażona, by się odezwać, dlatego czekałam aż on to zrobi.

-Wiesz jak okropnie byłem wściekły?- Odparł gniewnym tonem.

-O co takiego?- Aż tak bardzo go zdenerwowałam rankiem? -Chodzi ci o sytuację, która zaszła po przebudzeniu?- Postanowiłam się upewnić.

-Nie, bardziej o to że wyszłaś bez słowa z Jungkook'iem.- Powiedział to z powagą wypisaną na twarzy.

-Nie mogę? Tym bardziej, że wielmożny pan Jimin mnie olał.- Odpysknęłam mu, gdyż jego zazdrość nie znała już granic.

-Może, ale z wyjątkiem że nie spędzasz czasu z nim!- Po tym zdaniu nie rozumiałam o co mu chodzi.

-Czemu?!- Odwarknęłam patrząc na niego zabójczym wzrokiem.

-Bo mi powiedział, że się mu podobasz!- Zatkało mnie. Kiedy niby wielce to zrobił? Na dodatek po co? W ogóle jak to możliwe?! Zastanowiłam się chwilę i od razu do mojej głowy wpadły odpowiedzi.

-Głupoty gadasz. On cię okłamał. Zakochany jest w Jihyun. Zmylił cię byś się o tym nie dowiedział.- Odrzekłam już nieco spokojniejsza. Chim Chim naprawdę czasem jest idiotą.

-Co ty gadasz? Słyszysz ty siebie? On i ona? Przecież to totalnie dwa światy.- Kpił z mojego wyjaśnienia, przez co aż wrzałam ze złości.

-Jak tak myślisz to rób tak dalej.- Uwolniłam się od niego i ruszyłam w stronę drzwi. -Śpię dziś w salonie.- Dodałam i tym razem to ja po wyjściu trzasnęłam drzwiami.

*******

Kiedy wszyscy poszli już spać, ja zabrałam kocyk z mojej walizki i ruszyłam z nim do salonu. Tam zasiadłam na kanapie i próbowałam ułożyć się do snu. Po piętnastu minutach leżenia nie zmrużyłam oka ani chwili. Wstałam gwałtownie i podreptałam do kuchni. Postanowiłam wypić szklankę zimnego mleka, bo było to podobno dobre na sen. Po wypiciu miałam zamiar wrócić, ale nagle usłyszałam jakiś hałas na schodach. Przerażona złapałam za chochle, która jako jedyna była na wierzchu. Wolnym krokiem kierowałam się do owego miejsca, z którego doszedł ten dziwny dźwięk. Byłam gotowa na wszystko, oprócz rudowłosego, leżącego przed schodami plackiem. Czy on zjechał ze schodów? Nie ruszał się przez co szturchnęłam go stopą. Po tym błyskawicznie wstał przez co trochę mnie zaskoczył.

-Cz... czemu ty nie śpisz?- Wydukał chyba tak samo wystraszony jak ja.

-Nie umiałam zasnąć, a ty?- Zaczynałam się robić powoli bardziej opanowana od niego.

-To samo.- Wymamrotał i zaraz po tym wyminął mnie. Poczułam się trochę olana przez niego, ale dobrze wiedziałam czemu tak zareagował. Sama do tego dopuściłam, więc nie było co narzekać. Trochę źle się z tym czułam, dlatego postanowiłam załagodzić spór pomiędzy nami. Poszłam za nim do kuchni. Tam zauważyłam, że robił to samo co ja nim się zjawił. Usiadłam przy ladzie naprzeciw niego i na początek tylko się mu przyglądałam. Ignorował to, aż nie zaczęło go to denerwować.

-Przestań.- Skierował w moją stronę odkładając przy okazji szklankę z mlekiem na stół.

-Nie.- Odpowiedziałam dalej wbijając w niego mój wzrok.

-Czuje się niezręcznie, gdy tak robisz.- Westchnął, po czym ponownie napił się białej cieczy.

-To porozmawiajmy.- Sama bałam się cokolwiek zacząć, gdyż nie wiedziałam jak ubrać cokolwiek w słowa. Miałam nadzieję, że ta rozmowa jakoś się potoczy.

Tymczasowy współlokator. [BTS]Where stories live. Discover now