Rozdział 19

1.5K 107 27
                                    

Rozdział 19 ma zmianę narratora na Yoorę dlatego proszę się nie zaskakiwać xd 

********Yoora********

-Soorin?! Halo żyjesz?! Mówię coś do ciebie!- Starałam się obudzić Soorin z stałego patrzenia się na sufit. Coraz bardziej zaczynało mnie to przerażać, bo już od miesiąca się tak zachowywała i często miała napady wymiotne, a także traciła na chwile przytomność. Nie chciała mi powiedzieć dlaczego. Zastanawiałam się, czy to nie wina tej rozłąki pomiędzy nią a Jimin'em. Ponieważ zrobiła się taka po jego wyjeździe.

-Tak, coś mówiłaś?- Zapytała rozkojarzona i w dodatku nieświadoma tego, że stale coś do niej mówiłam. Bolało mnie patrzenie na nią w takim stanie. Nie dość, że ostatnio dopiero rozwiązały jej się te problemy z bratem, to najwidoczniej coś psuło się pomiędzy nią, a Jimin'em. Musiałam się dowiedzieć co. Tym bardziej, że wiem iż ten idiota czasem jest za bardzo porywczy i nie myśli zanim coś zrobi. Jedynym i najlepszym źródłem informacji w tym temacie był mój chłopak, Hoseok.

-Nie, już nic. Zaraz wrócę.- Wyszłam z salonu i poszłam do kuchni, by ta nie usłyszała naszej rozmowy. Od razu zatelefonowałam do mojego pysia i czekałam aż odbierze.

-Kochanie, powiedz mi co u mojego brata?- Odparłam, jak tylko usłyszałam dźwięk odebranej słuchawki.

-Dziwne... Dzwonisz do mnie by wyciągnąć coś na temat twojego brata. Czemu znowu bawisz się w detektywa, co? O co go teraz podejrzewasz?- W tamtym momencie uświadomiłam sobie jakim typem osoby był mój chłopak. Strasznie był lojalny wobec swoich kumpli z zespołu. Dlatego nie miałam innego wyjścia jak użyć przeciwko niemu najmocniejszego argumentu.

-To sprawa życia i śmierci, ponieważ coś nie tak z Soorin, boje się, że Jimin z nią zerwał.- Nastała chwila ciszy, co mnie bardzo zmartwiło.

-Czyli coś naprawdę musi być na rzeczy, bo Jimin czasem bardzo sztucznie się zachowuje. Tylko kiedy mogli zdecydować się by ze sobą zerwać?- Coraz bardziej zbliżałam się do prawdy. Przerażał mnie fakt, że ze sobą zerwali, bo nigdy nie widziałam bardziej szczęśliwszej Han Solo niż jak z nim była. W dalszej rozmowie telefonicznej przerwał dzwonek do drzwi.

-Dobra kotek, muszę kończyć, do wieczora.- Rozłączyłam się, ale nie udało mi się jako pierwszej otworzyć drzwi, bo wyprzedziła mnie moja współlokatorka. Zaskoczyła mnie tym, bo gdy ja do niej mówiłam to była w innym świecie. Jeszcze większe zdziwienie miałam widząc kto przyszedł. Niby był to jej edytor, ale z tego co mi ostatnio mówiła to na razie nie musiał sprawdzać jej pracy, bo wzięła sobie od tego urlop. Jak tak pomyślę... to czy nie postanowiła o urlopie po wyjeździe mojego braciszka? Każdy drobny fakt prowadził mnie do jednej opcji. Oni naprawdę zerwali. Jednak nie, teraz nie na to czas, ponieważ nadal nie rozumiem, co tu robi jej edytor?!

Gdy zobaczyłam jak w dwójkę ulotnili się do jej sypialni, to prędko wzięłam pierwszą lepszą szklankę i po cichu skradłam się pod drzwi i zaczęłam podsłuchiwać.

-Byłaś wczoraj u tego lekarza, co nie? Co ci powiedział? Przebadał cię?- Pytania, które on zadawał zaczęły mnie przerażać. Co on miał na myśli?

-Jest źle. Nie wiem jak to powiedzieć, ale... Nie dam rady tego ukrywać przed wszystkimi. W końcu każdy zauważy we mnie różnice, bo teraz to dopiero początek. Tylko ja nie chce by ktokolwiek się o tym dowiedział.- Głos mojej przyjaciółki się złamał i płakała. Z rozmowy wynikać mogło wiele, dlatego nie byłam do końca pewna, o co dokładnie jej chodziło.

-Najwyżej będę cię kryć. Chociaż tyle ci pomogę, bo wiem jak się teraz masz ciężko.- Każde następne słowa wywoływały u mnie coraz większy strach, o co może chodzić. Kiedy usłyszałam, jak któreś z nich wstaje i nadchodzi to uciekłam pospiesznie do kuchni i udałam że pije coś z tej szklanki.

Tymczasowy współlokator. [BTS]Where stories live. Discover now