Rozdział 20

1.4K 105 24
                                    


W tym oto rozdziale narrację przejmuje J-hope <3 Mam nadzieję, że się wam spodoba! ;D 

******** J-hope ********

W dormie zbliżał się wieczór, a ja musiałem porozmawiać z Jimin'em, tak jak obiecałem to mojej dziewczynie. Nie było łatwo bo przed południem przesiadywał z Jihyun, popołudniu nie było go w dormie, a za niedługo mieliśmy iść na trening. Bardzo pragnąłem pomóc mu i Soorin, tylko byłem zbyt ciapowaty,by wiedzieć jak.

W drodze do wytwórni nie mogłem zacząć w samochodzie z nim dyskusji, ponieważ reszta by to usłyszała. Dopiero jak oboje przypadkowo zostaliśmy w szatni sami, miałem szanse.

-Jimin... To nie tak, że się wtrącam, ale martwi mnie to co stało się pomiędzy tobą, a Han Solo.- Odparłem przerażony jak łania w jego stronę.

-To i tak by się tak skończyło. W końcu mam pewne obowiązki w byciu gwiazdą.- Odpowiedział nie pokazując żadnych emocji na twarzy.

-O czym ty mówisz... Dalibyście radę! Przecież ja i Yoora jakoś funkcjonujemy.- Starałem się go nakierować na dobrą stronę.

-Nie jeśli co chwile coś przede mną ukrywała. Czy ona widzi we mnie dziecko, któremu nie można ufać?!- Tym razem było widać, jak miał ochotę na płacz. Był rozgniewany i smutny jednocześnie. Nigdy nie miałem okazji, by zobaczyć go w takim stanie. To naprawdę Jimin?

-To nie tak. Kobiety często nic nie mówią by nikogo nie martwić. Ona zapewne nie chciała, byś się nią przejmował. Tym bardziej że jesteś gwiazdą i nie możesz pokazać tego po sobie.- Poklepałem go po ramieniu, jak na przyjaciela przystało.

-Tak myślisz?- Spojrzał na mnie jak szczeniak. Nie sądziłem, że ta rozmowa tak łatwo go przekona.

-Zadzwoń do niej i rozwiążcie ten problem. Ja się zwijam na trening.- Pozostawiłem go samemu sobie by mógł z nią na spokojnie porozmawiać. Teraz to on musiał dokończyć to w czym mu pomogłem. Byłem bardzo zachwycony z swojej postawy.

Dołączyłem do chłopaków w leniuchowaniu, bo czekaliśmy na czarnowłosego, który siedział nadal w szatni. Po dziesięciu minutach on także wszedł na salę.

-I jak?- Zapytałem dyskretnie by nikt nie zauważył tego o czym rozmawiamy.

-Czuje, że nawaliłem.- Odparł ponuro spuszczając głowę.

-Pogadamy jeszcze po treningu.- Dodałem zanim zacząłem ćwiczyć z resztą.

Przez cały czas widać było po Park'u, że jest jakiś nieobecny. Martwiło mnie co takiego się mogło stać podczas tej rozmowy.

************************

Wycieńczeni wracaliśmy wieczorem do dormu. Oczywiście nie rozmawiałem z Jimin'em podczas jazdy. Dopiero jak byliśmy w mieszkaniu to zaciągnąłem go do mojego pokoju i czekałem na wyjaśnienie tego, o czym rozmawiali przez telefon. Patrzyłem na niego przez jakieś piętnaście minut, jak nie więcej, aż w końcu się odezwał.

-No to... Jedyne co od niej usłyszałem, to było moje imię, a potem się w ogóle nie odezwała i rozłączyła się.- Po jego historii, można było wywnioskować tylko jedno... Był w kropce. Na szczęście zadzwoniła do mnie moja dziewczyna, dzięki czemu mogłem dopytać się co się dzieje.

-Zaraz wrócę.- Powiedziałam do niego i wyszedłem na korytarz.

-Co tam kotku?- Miałem nadzieje, że dzwoni z dobrymi wieściami.

Tymczasowy współlokator. [BTS]Where stories live. Discover now