Rozdział 10 *SPECJAL*

2.7K 166 15
                                    

Przedstawiam wam oto rozdział specjalny z okazji równej 10 w tym opowiadaniu <3 Mam nadzieje, że wam się spodoba, bo narracja jest napisana od strony Jimin'a <3 

Miłego czytania! 


Okropnie nie chciałem wstać z łóżka. Nie wiedziałem nawet, która jest godzina, ale słysząc czyjeś głosy dochodzące z korytarza mogłem się domyślić, że wczesna pora to nie była. Bez sił wstałem na równe nogi, jednak chwilę później z wielkim hukiem opadłem na ziemie. Ał! Cholerna stopa zaczęła mnie boleć.

-Jimin!- Do mojego tymczasowego pokoju wparowała Soorin i moi kumple z zespołu. No super jeszcze tego brakowało.

-Co się stało?!- Zadała pytanie cała gromadka osób.

-Nic, skurcz mnie złapał.- Wymyśliłem pierwszą lepszą wymówkę i postarałem się wyprostować. Nie było mi to jednak dane, ponieważ moja kontuzjowana kostka, strasznie bolała, przez co ledwo mogłem utrzymać równowagę.

-To na pewno skurcz?- Spytał Jin ilustrując mnie od góry do dołu. Czy on do reszty nie rozumie, że nie mogę powiedzieć, że nie? Przecież mnie ona i menadżer zabiją. Naprawdę kiedyś za tę moją ułomność się zatłukę.

-Tak, n...- Już miałem mu odpysknąć, ale ktoś bardzo ważny mi to przerwał.

-Musimy jechać z nim do chirurga!- Wystrzeliła ni z dupy ni z pietruszki ciemnowłosa dziewczyna. Dlaczego to powiedziała? Czyżby się domyśliła? Starałem się odczytać to z jej twarzy jednak nie było to łatwe. Bo jedyne co było na niej wypisane to strach? Przed czym? Czemu zawsze mam trudność z odczytaniem jej myśli? Każdej innej mógłbym zrobić to w pięć sekund. Argh! Soorin.. Zawsze będziesz dla mnie zagadką, którą będę układał do końca swojego życia.

-Po co?!- Odparłem jakbym nie był świadom o co chodzi.

-Zapewne myślisz, że to skurcz, ale z tego co pamiętam pewna małpa wybiegła po mnie bez kuli w deszcz. Możliwe że mogłeś przeciążyć tą nogę. Dlatego jedziemy do szpitala.- Czyli zauważyła. Ale ona sprytna i cwana. -Menadżerze Song jest pan samochodem?- Skierowała się w stronę korytarza. Jak tylko ujrzałem czubek głowy Hobi'ego mogłem się zapaść pod ziemię. Jestem już martwy.

-Tak.- Odparł z uśmiechem na twarzy w stronę mojej księżniczki.

-No to jedziemy Chimchim! Ubieraj się!- Syknął do mnie Namjoon pokazując mi wzrokiem, że jestem w samej bieliźnie. Mój pokój po tych słowach szybko opustoszał. Przebrałem się bardzo powoli, a następnie wyszedłem na zewnątrz pokoju. Wszyscy czekali tam na mnie w kurtkach oraz ubranych butach. Coś czuje, że będzie to ciężki dzień.

******************************

-Nawet nie myśl wstawać z kanapy!- Wrzasnął do mnie obiekt moich westchnień. Tak ta brązowowłosa wiedźma.

-Ale mnie już cztery litery od siedzenia bolą.- I nie kłamałem. Od jakiś dwóch godzin tak siedzę i nic nie mogę zrobić, bo każdy mnie teraz pilnuje. Co ja dziecko? Poza tym tylko nadwyrężyłem delikatnie moją zagipsowaną nogę...

-Lepiej bądź grzeczny, bo szybko do formy nie wrócisz.- Zachichotał Tae, który chwilę później wrócił do oglądania jakiejś kreskówki, która leciała w telewizorze.

-Ale...- Jak zwykle miałem się obronić, co mi się nie udało. Ktoś kto lubi mi przerywać znowu to zrobił.

-Jakbyś był bardziej ostrożny nie musiałbyś teraz cierpieć. Dobra idę gotować, ktoś chce mi pomóc?- Wstali prawie wszyscy oprócz mnie, bo byłem świadom, że mi nie pozwoli. Nie minęła sekunda, a poczułem jak obok mnie ktoś siada. Czyżby jeszcze ktoś się poddał tak jak ja? Odwróciłem głowę w stronę tej osoby i był to Jin. A no tak, dalej ma ten konflikt z Rap Mon'em. Wszyscy uciekli do kuchni w celu pomocy Soorin. Niech mi któryś ją dotknie, a pożałuje! Jak wrócę do siebie to im nogi z dupy powyrywam!

Tymczasowy współlokator. [BTS]Where stories live. Discover now