Rozdział 11 *SPECJAL 2*

2.4K 137 37
                                    

Jest to drugi specjal w tym opowiadaniu, jednak tym razem zamiast Jimina, narratorem, będzie Kim Jaejoong :D Jestem bardzo wredną osobą wiem XD

Cały dzień rozmyślałem o tym co wydarzyło się wczoraj. Tak bardzo cieszyłem się na myśl spędzenia tamtego wieczoru z Soorin, jednak nie było mi to dane. Wiedziałem, że muszę ustąpić, ponieważ ten chłopak dużo dla niej znaczył. Chyba, że sobie to ubzdurałem. Już dawno mogłem się o nią bardziej postarać. Miałem tyle szans, ale wszystkie zaprzepaściłem. Byłem zły na siebie. Moje wszystkie błędy doprowadzały mnie do szału. Nabuzowany negatywnymi emocjami wstałem gwałtownie i skierowałem się do mojego barku z alkoholem. Chwyciłem za szklankę, do której wrzuciłem lód i nalałem sobie whiskey. Następnie powróciłem na sofę, która od kilku godzin stanowiła moje legowisko. Nie miałem ochoty na nic. Wolałem siedzieć zamknięty w tym duszącym pomieszczeniu i chwilowo zapomnieć o wszystkim. Ale oczywiście jak zwykle ktoś mi musiał przerwać ten spokój. Dzwonek do drzwi hałasował nieubłaganie. Kto to mógł być? Niepewnie wstałem i poszedłem w stronę drzwi. Zerknąłem przez judasza i nie potrafiłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Przed moim domem stała Soorin! Odłożyłem gdziekolwiek w połowie pustą szklankę i pospiesznie starałem się ogarnąć. Gdy już byłem gotów, otworzyłem ogromne wrota mojego mieszkania.

-Witaj, coś się stało?- Nawet nie odpowiedziała, a od razu rzuciła mi się w ramiona i się do mnie wtuliła. Usłyszałem jak delikatnie szlocha. -Soorin? Co ci jest? Nikt ci krzywdy nie zrobił?- Nie wiedziałem co w tym momencie miałem zrobić. Została mi jedna opcja. Zacząłem głaskać ją delikatnie po głowie i po plecach. Stałem z nią tak z jakieś piętnaście minut, po czym chyba zauważyła, że nadal nie zamknąłem drzwi.

-Ach, przepraszam. Po prostu potrzebowałam tego bardzo mocno. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz?- Chciałem jak najprędzej dowiedzieć się, kto ją do takiego stanu doprowadził. Byłem wręcz wściekły na myśl, że ktoś ją zranił, nawet jeśli było to psychicznie. Zamknąłem drzwi i odwróciłem się w jej stronę.

-Nie, cieszę się, że to do mnie z tym przyszłaś.- Odparłem z szerokim uśmiechem. -Może jesteś głodna?- Dodałem kierując się do kuchni.

-Oczywiście.- Mruknęła starając się wymusić uśmiech. Gnębiło mnie co się dokładnie stało, ale nie chciałem wyjść na ciekawskiego.

-Wiesz, że nie musisz się przymuszać jeśli nie chcesz.- Odrzekłem, otwierając lodówkę. -Przy mnie możesz pokazać że jest ci źle.- Dodałem, wyjmując z lodówki mleko oraz jajka.

-Dziękuje. Nie powinnam wykorzystywać tak twojej dobroci.- Wymamrotała, siadając przy ladzie kuchennej.

-Co ty tam wygadujesz? Czy powiedziałem ci kiedykolwiek, że mi to przeszkadza?- Pstryknąłem ją palcem w czoło, a następnie pokazałem całe uzębienie.

-Przepraszam... To co jemy?- Zmieniła temat i dobrze, bo atmosfera się tym psuła.

-Naleśniki.

-Naprawdę? Umiesz je robić?!- Była w totalnym szoku, co mnie rozbawiło.

-Tak, w domu musiałem się nauczyć dla sióstr. Wiesz jak masz z osiem dziewczyn w domu, które kochają słodycze to nie masz wyjścia.- Zrobiło mi się przyjemnie widząc jak Soorin zaczyna się śmiać. To takie cudowne, że tak mała rzecz pozwoliła na chwilę zapomnieć smutek.

-Fajnie się miałeś.- Odrzekła z szerokim uśmiechem. -Ja nie miałam rodzeństwa.- Dodała ponuro.

-Wiesz mi, ośmioro rodzeństwa to nie jest przyjemna rzecz. A najbardziej, gdy chodzi o obowiązki. O! Albo o łazienkę!- Odparłem w zabawny sposób, by nie zaczęła mi dołować z tego powodu. Dopiero co odzyskałem jej radosną twarz, nie chciałem tego zaprzepaścić.

Tymczasowy współlokator. [BTS]Where stories live. Discover now