Rozdział 10

1.2K 123 20
                                    

-Dobre wieści!-zawołał Crowley wchodząc do domu Halta i Willa.
-A czy są aż takie dobre że musiałałeś nam je przekazać o...-starszy zwiadowca spojrzał na zegarek- dziewiątej rano?
-Według mnie są, więc zamknij swoją zwiadowczą buzię i mnie wysłuchaj-odchrząknął-otóż zostaliście oboje zaproszeni (wspólnie z Horace'em) na Young Stars Festival!
-Super!-wykrzyknął Will.
-Super...-powiedział Halt z nutą sarkazmu.
-A kiedy to jest?-spytał podekscytowany młodszy zwiadowca.
-Za dwa tygodnie! W Krakowie!
-To świetnie!

-Za dwa tygodnie! W Krakowie!-To świetnie!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

2 tygodnie później...
-A teraz zapraszamy na scenę jedne z największych gwiazd na świecie! O to przed wami... Zwiadowcy Halt O'Carrick, Will Treeeaaatyyyy oraz Horace Altman!
Rozległy się gromkie brawa i gwizdy. Trzy "gwiazdy" weszły na scenę i pomachały do publiczności. Ludzie skandowali na przemian imię Halta, imię Will'a i imię Horace'a.
-Will! Halt! Horace! Will! Halt! Horace! Will! Halt! Horace! Will! Halt! Horace!
Jeden mężczyzna odsłonił nawet plecy ukazjując ogromny, wytatuowany napis "Halt-legenda! Inny trzymał potężny transparent z napisem "Niezłomny Treaty", a inny miał na koszulce liść dębu-herb Horace'a i rycerski hełm na głowie.
-Na brodę Gorloga...-mruknął Halt.
-Kochają was!-zawołał prowadzący, a potem zwrócił się do publiczności-pokażcie Haltowi, Willowi i Horace'owi jak bardzo ich kochacie!
Tłum zaczął jeszcze głośniej skandować, gwizdać, wołać i potrząsać transparentami.
-My też was kochamy!-zawołał Horace. No, a potem wiadomo. Rozdawali autografy, robili selfie z fanami, podpisywali łuki, hełmy rycerskie, koszulki i zwiadowcze peleryny (zwykłe pofr9bki kupione na ebayu). Wszyscy ludzie marzyli o spotkaniu z tymi trzema legendami nawet w odległości kilometra, ale nawet nie wyobrażali sobie, że kiedykolwiek zdobędą ich autograf lub zrobią sobie z nim zdjęcie. I choć Halt nienawidzi takic imprez, rozdawania podpisów i zwracania na siebie uwagi to i tak się nie sprzeciwiał ponieważ wiedział , że tym samym sprawia radość tym wszystkim tłumom, które zjechały się tego dnia żeby chociażby przez chwilę widzieć właśnie JEGO i jego przyjaciół. Nie wiedział, że jest aż tak ważny dla tych wszystkich ludzi.

 Nie wiedział, że jest aż tak ważny dla tych wszystkich ludzi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Cześć Alyss. Zechchciałabyś pójść dziś ze mną do restauracji Jenny?
-Z tobą? Brzmi kusząco... Dobrze.
-No więc przyjde do ciebie o 18:00. Może być?
-Może być.
-No to widzimy się później. Papa!
-Pa!
Pewnie myślicie, że tym uroczym chłopakiem, który zadzwonił do Alyss jest Will, ale nie. Był to James. Miał tyle samo lat co Will. Był zwiadowcą, któremu już od dawna podobała się Alyss. Już nie raz próbował ją odbić Willowi, ale nigdy mu się to nie udawało. I tym razem mu się nie uda ponieważ Alyss tylko udawała, a jako kurierka była bardzo przekonująca. Tak naprawdę tuż po rozmowie z Jamesem wysłała Willowi sms-a żeby do niej przyszedł. Kiedy wieloletni adorator kurierki zadzwonił do drzwi ku jego zdziwieniu ukazał się w nich jej chłopak. James pośpiesznie schował bukiet kwiatów za plecami.
-Czeeeeść James! Co u ciebie?
-D-d-d-dobrze.... A u ciebie Will'u? Jak tam ci się układa z Alyss?
-Ach cudownieeee, mówię ci coraz lepiej.
-O doprawdy?-spytał James ze złośliwym uśmieszkiem-a mnie się wydaję że jednak nie. Dziś umówiliśmy się na kolację.
-O doprawdy?-powtórzyła Alyss ukazując się w drzwiach-a mnie się wydaję, że to ty się umówiłeś bo ja nie idę. Jak widzisz mam chłopaka i ten mój chłopak właśnie zabiera mnie do kina, więc bądź tak uprzejmy i przesuń się żebyśmy mogli przejść. James z rozdziawioną buzią przesunął się na bok.
-Och, choć Will szybko bo zaraz się spóźnimy na seans- rzekła Alyss a następnie zwróciła się do Jamesa-zamierzasz tu stać całą noc z otwartą buzią? A z resztą nie moja sprawa. W koszu na śmieci jest moje wczorajsze spaghetti a fontannie masz wodę jakbyś chciał zwilżyć gardło. Dobranoc!
A potem objęta ramieniem Will'a ruszyła w stronę kina.

No i kolejny rozdział mamy za sobą! Przepraszam, że taki krótki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

No i kolejny rozdział mamy za sobą! Przepraszam, że taki krótki. Jutro będzie taki długi, że odechce wam się go czytać! (Choć wolałabym żebyście jednak doczytali do końca). No i przypominam wam, że jutro rozpoczynamy Zwiadowczy Maraton! No i będzie konkurs! Sama nie mogę się doczekać!

Zwiadowcy: wehikuł czasuWhere stories live. Discover now