Rozdział 32 |#1|

777 74 31
                                    

- Alyss, moja droga wiesz, że ja cię bardzo szanuję i cenię - zaczął Halt - ale na starego Morgaratha,  więcej razy oglądałaś już tego Kevina niż ja otarłem się o śmierć, więc błagam oszczędź nam jego wizyty i daj mu w końcu odpocząć aż do kolejnej wigilii, ponieważ od 10 stycznia już i tak mu mało czasu zostało 

- Dobrze, już dobrze Halt nie spinaj się tak bo to zdrowiu szkodzi

- Alyss, skarbie zgadzam się z tym, ale naprawdę... Typ jest już przed czterdziestką, a ludzie co roku oglądają film  z czasów kiedy był małym wypierdkiem

- Ech, ci zwiadowcy ... Starej daty ... - westchnęła dziewczyna.

- Tej lepszej daty - poprawił Halt.

- Przepraszam cię bardzo, ale ja mieszczę się w okolicach Twojej daty - odparł urażony Will.

- Przepraszam cię bardzo, ale ja mieszczę się w okolicach Twojej daty - odparł urażony Will

اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.

- Will widziałeś już Iphone'a X? - zapytał Horace.

- Niestety tak - odpowiedział zwiadowca. Nigdy nie przepadał za  geniuszami technologii, którzy jego zdaniem jedyne co robili to wyciągali od ludzi pieniądze za urządzenia jeszcze gorsze od tych poprzednich i  doprowadzali do ogłupienia ludzkości.
- Fajny nie?
- A widziałeś już jego cenę? Jest jeszcze fajniejsza - powiedział Will z charakterystycznym dla niego sarkazmem.
- Spora, ale to Iphone X! -upierał się Horace.
- Chyba IPhone X D.

    
- Will, Manfred planuje atak terrorystyczny - powiedział Halt.

- Co? Manfred? Gdzie? - zapytał Will zdziwiony po raz pierwszy od dłuższego czasu.

- W Polsce

- Pogrzało go? Akurat kiedy ja tu jestem?

- O to chodzi. Chce cię  sprowokować. Zamierza rzucić się na przechodniów z bronią.

- To już nie mógł się wysadzić? - zapytał Will ironicznie.

- Jak już tam dojedziesz to go o to zapytaj.

- Nosz kurde blaszka, to jest dopiero społeczna zaraza - powiedział młodszy zwiadowca niezadowolony nowymi wieściami.

- Alyss? Jesteś tu? - zapytał zwiadowca stojąc przy łazience.

- Tak - odpowiedziała dziewczyna.

- Wychodzę. 

- A kiedy wracasz?

- Jak już wyjdziesz z łazienki będę siedział w salonie i pił kawę - zażartował Will.

- Nie sądzę

- Bo?

- Skończył się miód

- Przecież rano był jeszcze cały słoik

- Był

- Więc gdzie teraz jest?

- Halt był rano i wziął 

- Nie mógł kupić? 

- O piątej rano sklepy są zamknięte

- To pomaluj jeszcze paznokcie, zdążę kupić po drodze.

5,5 godziny męki w PKP później ....
- ehm, przepraszam bardzo którędy na dworzec ? - usłyszał za plecami Manfred. Natychmiast odwrócił się na pięcie i byłabym w błędzie mówiąc, że ku jego zdziwieniu ujrzał tam Will'a. Przebiegły mężczyzna, kiedyś zwiadowca, teraz terrorysta oczekiwał spotkania właśnie z tym zwiadowcą.

- 20 m wzdłuż ulicy potem skręcasz w lewo i jesteś na miejscu - odparł z uśmiechem Manfred.

- Chciałbym - powiedział Will - ale na moje nieszczęście jeden bardzo zdradliwy śmieć zawitał na tych polskich ziemiach

- Nie wolno mu ?

- Wygodniej by mu było za kratkami

- A może on nie szuka wygody tylko adrenaliny ?

- Może. Aczkolwiek nie leży w moich obowiązkach zapewnianie rozrywki ludziom. A ty kolego jesteś jak głupia mucha, którą można 10 razy pierdyknąć gazetą, ale i tak zawsze z tego wychodzi, z tą różnicą, że przed muchą można uciec, a ty jedziesz za mną aż do Polski. Nie było by oczywiście w tym żadnego problemu w końcu jesteśmy kumplami, ale tak już jest, że nawet od kumpli trzeba czasem odpocząć. Szczególnie jeśli bardzo, bardzo chcieliby cię zabić. Żal mi cię, ale resocjalizację zostawmy złodziejom batoników i piratom drogowym. Twoją dobrą passę jakbym mógł to skończyłbym tu i teraz. Ale nie mogę. Ale adrenalina przedstawia się także w innych formach i ja ci ją zapewnię. Tylko zrób jeden, mały, niewinny ruch i skończymy to wreszcie.

- Chciałbyś co ? 

- Oj nawet nie wiesz jak bardzo. Bo tak się składa, że nie po to odwiedzam Polskę, żeby się użerać z jedną i tą samą pchłą.

- Nie no jasne, że nie. Przyjechałeś tu żeby odpocząć. Ze swoją żoną. O ile się nie mylę. Nie chciałbym jej psuć wyjazdu, ale chyba nie pozostawiasz mi wyboru

Will natychmiast rzucił się na Manfreda, przewrócił go na ziemię i z nożem, który dzieliło zaledwie 0,5 cm od szyi byłego zwiadowcy rzekł : - Możesz sobie mnie wyzywać, ale spróbuj ją tylko tknąć swoimi brudnymi, zdradzieckimi łapami, a choćbym zwołał tu cały korpus zwiadowców obiecuję ci, że zdechniesz zanim najbliższy blask słońca zniknie za budynkiem Złotych Tarasów

- Cały korpus ? No tylko czy zdążysz ich zawiadomić ? - powiedział po czym Will z wyuczoną intuicją odskoczył do tyłu i ujrzał 10 mężczyzn w różowych strojach. Pierwszemu przewietrzył uzębienie porządnym uderzeniem wytrenowanej, zwiadowczej pięści, drugi ani się obejrzał a już miał strzałę w prawej nodze. Trzeci po 3 sekundach "dotkliwego" kontaktu ze zwiadowcą stracił rachubę. Niestety po chwili Will'owi pozostało już tylko dręczenie się myślami, że ON zwiadowca pięciolecia, chłopak, o którym piszą w gazetach na całym świecie został schwytany przez kogoś takiego jak Manfred. 

-  Przykre. Taki dobry zwiadowca. No cóż najwyraźniej niestety wciąż za młody, wciąż zbyt naiwny.Słodki jesteś młody tylko, że ani jej, ani tobie się takie teksty teraz nie przydadzą.

Ciąg dalszy nastąpi ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No dawno mnie tu nie było, ale co poradzić zwiadowcy też potrzebują odpoczynku

Tu wskazówka ode mnie : Czytajcie uważnie wszystkie rozdziały ok? Wszystkie

Zwiadowcy: wehikuł czasuحيث تعيش القصص. اكتشف الآن