-O kurcze!-krzyknął Marty czytając gazetę-no nie wierzę! Shakira u nas!-potem zwrócił się do swojej żony- Shakira przyjedzie do Araluenu! Dasz wiarę?! Musimy się z nią zobaczyć! Za chwile jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył, gdy przeczytał następną stronę. -Kochanie? Cofam to. Halt będzie miał dobry humor tego dnia kiedy przyjedzie Shakira, więc na pewno z chęcią podpisze mi koszulke, da autograf i pozwoli żebym zrobił sobie z nim selfie! Moje marzenie się spełni!
Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.
AlyssiWill wyjechali nawakacje... -Mmmm... Ale pięknie tu pachnie... Jedteśmy tak blisko lasu.... I nawet słychać szum morza!-zachwycała się Alyss. -Kochanie?-odezwał się Will-to nie jest szum morza... To szum tłumu! -Co? -Wyjrzyj przez okno z kuchni. Dziewczyna podeszła do szyby i oniemiała. Całe tłumy fanów zgromadziły się przed ich domkiem letniskowym. Ludzie machali transparentami, krzyczeli, gwizdali, wołali... -Ale skąd oni się tu wzięli?-zapytała wciąż oniemiała Alyss. -Ktoś pewnie rozprowadził informację o naszym wyjeździe. -No i jak my teraz gdziekolwiek pójdziemy? Jak się bedziemy relaksować przy takim hałasie?! -Spokojnie kotku. Zaraz to załatwię. Will wziął swój łuk i jedną strzałę. Nałożył ją, naciągnął cięciwę i szybkim płynnym ruchem wypuścił strzałę, która trafiła w sam środek drzewa za tłumem ludzi, tuż nad ich głowami. Głosy ucichły. Ludzie oniemieli z zaskczenia. Kiedy już pozbierali wszystko do kupy ruszyli czym prędzej w stronę parkingu. Naprawdę się bali. -No. I z głowy. -Kocham cię-szepnęła Alyss.
Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.
-Will!-zawołala jego dziewczyna-patrz pofarbowałam sobie włosy! -Co...? Ło matko boska częstochowska! -No wiesz?! -To znaczy... Ja tak tylko wiesz... Z zaskoczenia... Nie chofziło mi o to, że twoja fryzura jest brzydka, nie, absolutnie... -A wiesz co?! Idź sobie do lasu i potrenuj strzelanie z łuku. Potem przynokazji nazbieraj trochę jagód! Będziesz miał dużo czasu bo spędzisz tam całą noc! -Co?!
Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.
-Ej, Halt?-powiedział Crowley z nikczemnym uśmieszkiem na twarzy- idziemy na kolejkę górską? -Coś ty?! Za starzy jesteśmy! A z resztą! Kogo ja oszukuje?! Jasne, że tak!
Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.
10 minutpóźniej... -Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa! -Nie drzyj się tak Crowley bo mi bębenki w uszach pękną! -To dodaje adrenaaaaaaliiii..... Aaaaaaaaaa!!!! -Jezu....
Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.
-Czy to piątek czy sobota, Halt O'Carrick to idiota!-śmiał się Will. Tą rymowankę usłyszał od jakiegoś dziecka w przedszkolu. I od trj poty nie mógł ltzestać się śmiać. -Czy to piątek czy sobota, Will Treaty ma na twarzy kota-odpowiedział Halt ze stoickim spokojem. -Co? Yhhh... Sorki Halt, ale ten żart ci się nie udał... -Doprawdy?-spytał starszy zwiadowca, a potem wziął bezdomnego kota i położył go na twarzy Willa. -Aaaaa! On strasznie drapie! To jakiś potwór! Bestia! -Powiedział "zwiadowca" do kotka....-mruknął Halt.