Rozdział 14 ZWIADOWCZY MARATON

1.2K 117 25
                                    

-O kurcze!-krzyknął Marty czytając gazetę-no nie wierzę! Shakira u nas!-potem zwrócił się do swojej żony- Shakira przyjedzie do Araluenu! Dasz wiarę?! Musimy się z nią zobaczyć!
Za chwile jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył, gdy przeczytał następną stronę.
-Kochanie? Cofam to. Halt będzie miał dobry humor tego dnia kiedy przyjedzie Shakira, więc na pewno z chęcią podpisze mi koszulke, da autograf i pozwoli żebym zrobił sobie z nim selfie! Moje marzenie się spełni!

 Halt będzie miał dobry humor tego dnia kiedy przyjedzie Shakira, więc na pewno z chęcią podpisze mi koszulke, da autograf i pozwoli żebym zrobił sobie z nim selfie! Moje marzenie  się spełni!

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

Alyss i Will wyjechali na wakacje...
-Mmmm... Ale pięknie tu pachnie... Jedteśmy tak blisko lasu.... I nawet słychać szum morza!-zachwycała się Alyss.
-Kochanie?-odezwał się Will-to nie jest szum morza... To szum tłumu!
-Co?
-Wyjrzyj przez okno z kuchni.
Dziewczyna podeszła do szyby i oniemiała. Całe tłumy fanów zgromadziły się przed ich domkiem letniskowym. Ludzie machali transparentami, krzyczeli, gwizdali, wołali...
-Ale skąd oni się tu wzięli?-zapytała wciąż oniemiała Alyss.
-Ktoś pewnie rozprowadził informację o naszym wyjeździe.
-No i jak my teraz gdziekolwiek pójdziemy? Jak się bedziemy relaksować przy takim hałasie?!
-Spokojnie kotku. Zaraz to załatwię.
Will wziął swój łuk i jedną strzałę. Nałożył ją, naciągnął cięciwę i szybkim płynnym ruchem wypuścił strzałę, która trafiła w sam środek drzewa za tłumem ludzi, tuż nad ich głowami. Głosy ucichły. Ludzie oniemieli z zaskczenia. Kiedy już pozbierali wszystko do kupy ruszyli czym prędzej w stronę parkingu. Naprawdę się bali.
-No. I z głowy.
-Kocham cię-szepnęła Alyss.

-Will!-zawołala jego dziewczyna-patrz pofarbowałam sobie włosy!-Co

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

-Will!-zawołala jego dziewczyna-patrz pofarbowałam sobie włosy!
-Co...? Ło matko boska częstochowska!
-No wiesz?!
-To znaczy... Ja tak tylko wiesz... Z zaskoczenia... Nie chofziło mi o to, że twoja fryzura jest brzydka, nie, absolutnie...
-A wiesz co?! Idź sobie do lasu i potrenuj strzelanie z łuku. Potem przynokazji nazbieraj trochę jagód! Będziesz miał dużo czasu bo spędzisz tam całą noc!
-Co?!

-Ej, Halt?-powiedział Crowley z nikczemnym uśmieszkiem na twarzy- idziemy na kolejkę górską? -Coś ty?! Za starzy jesteśmy! A z resztą! Kogo ja oszukuje?! Jasne, że tak!

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

-Ej, Halt?-powiedział Crowley z nikczemnym uśmieszkiem na twarzy- idziemy na kolejkę górską?
-Coś ty?! Za starzy jesteśmy! A z resztą! Kogo ja oszukuje?! Jasne, że tak!

-Ej, Halt?-powiedział Crowley z nikczemnym uśmieszkiem na twarzy- idziemy na kolejkę górską? -Coś ty?! Za starzy jesteśmy! A z resztą! Kogo ja oszukuje?! Jasne, że tak!

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

10 minut później...
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
-Nie drzyj się tak Crowley bo mi bębenki w uszach pękną!
-To dodaje adrenaaaaaaliiii..... Aaaaaaaaaa!!!!
-Jezu....

-Czy to piątek czy sobota, Halt O'Carrick to idiota!-śmiał się Will

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

-Czy to piątek czy sobota, Halt O'Carrick to idiota!-śmiał się Will. Tą rymowankę usłyszał od jakiegoś dziecka w przedszkolu. I od trj poty nie mógł ltzestać się śmiać.
-Czy to piątek czy sobota, Will Treaty ma na twarzy kota-odpowiedział Halt ze stoickim spokojem.
-Co? Yhhh... Sorki Halt, ale ten żart ci się nie udał...
-Doprawdy?-spytał starszy zwiadowca, a potem wziął bezdomnego kota i położył go na twarzy Willa.
-Aaaaa! On strasznie drapie! To jakiś potwór! Bestia!
-Powiedział "zwiadowca" do kotka....-mruknął Halt.

Zwiadowcy: wehikuł czasuUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum