Rozdział 7

4.3K 269 28
                                    


Camila POV

- Nie zostawiaj mnie samej, proszę...

Czy mi się przesłyszało? Ja na jej miejscu pewnie bym się bała zostać sam na sam z taką osobą jak ja a ona mnie prosi żebym z nią została. W sumie jej się nie dziwię, wszystko w tym momencie wydaje się być dobrym wyjściem po tym co ten chuj chciał jej zrobić. Nie słyszę żeby Dinah się kręciła. Pewnie już zdążyła już wyjść. Jak się wprowadziłam dałam jej zapasowe klucze by mogła przychodzić kiedy chce,  w końcu jej ufam jako jedynej. Spojrzałam się w jej zielone tęczówki i się lekko uśmiechnęłam

- Nie zostawię Cię samej, obiecuję - mruknęłam i oblizałam usta. - chodź do sypialni, zrobię nam ciepłej czekolady i coś obejrzymy - Lauren pokiwała głową i się uśmiechnęła

- Może chcesz zmyć makijaż? Rozmazałaś się - uśmiechnęłam się do niej - ugh, oczywiście... wyglądam pewnie teraz jak klaun - mruknęła dziewczyna a ja się zaśmiałam 

- Jak nie gorzej - zażartowałam przez co oberwałam w ramię - no dobra, żartuje Lo - posłałam jej uśmiech a ona sama się zaśmiała

- Daj mi w końcu zmyć ten makijaż, Camz - spojrzałam się na nią i lekko przygryzłam wargę. Jak ona mnie uroczo nazwała. Już kocham tą ksywkę. - coś nie tak? Przeszkadza Ci jak cię nazwałam? - zaczęła panikować a ja wybuchłam śmiechem

- Przestań, Lo. Lubię to, nie panikuj - pokręciłam głową i poszłam do łazienki po płatki higieniczne oraz płyn do zmywania makijażu a potem wróciłam do dziewczyny - chodźmy do pokoju - mruknęłam i tam się udałyśmy. Usiadłam na łóżko a ona obok mnie, podałam jej wszystko plus jeszcze podałam jej lusterko by mogła się widzieć. 

- Dziękuję - uśmiechnęła się do mnie - pójdę zrobić czekoladę  i popcorn, wezmę też jakieś chipsy - wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Zaczęłam się zastanawiać kiedy oni się poznali z Zaynem. Zanim jeszcze trafiłam  do zakładu poprawczego Zayn nie miał żadnej dziewczyny a nawet wspominał, że nie chce żadnej mieć. Ciekawe. Włożyłam opakowanie z popcornem do mikrofali i nastawiłam na tyle czasu ile wymaga, podczas gdy on strzelał w urządzeniu ja przygotowałam gorącą czekoladę. Kiedy wszystko było gotowe, popcorn przesypałam do miski, wzięłam paczkę chipsów z szafki. 

- Jak ja się z tym zabiorę? - Westchnęłam i paczkę chipsów włożyłam między zęby, miskę oparłam o piersi i przetrzymałam przedramieniem a kubki w  ręce. Mam nadzieję, że z moją niezdarnością jakoś dotrę w jednym kawałku. Wchodziłam ostrożnie po schodach i w końcu dotarłam do pokoju

- Lo... pomóż.. - powiedziałam przez zęby bo miałam między nimi paczkę. Dziewczyna się zaczęła śmiać i wzięła ode mnie miskę z popcornem. Odłożyłam wszystko na stół

- To nie było śmieszne, straciłybyśmy popcorn a wiesz jaka to strata? - mówiłam poważnie a Ona się ze mnie śmiała. Cieszę się, że dzięki mnie zapomniała co się niedawno wydarzyło. To chyba będzie moim hobby wywoływać u niej uśmiech na twarzy. 

- Więc... co chcesz obejrzeć  panno Jauregui...? - wzięłam laptopa w ręce i usiadłam na łóżku a ona obok mnie. Jednak trzymała dystans. - no nie wiem, może jakiś horror? - spojrzałam na nią 

- A może nie? - mruknęłam i się skrzywiłam na co się zaśmiała - boisz się Camz? - zapytała

- Ja? Nieee... po prostu ich nie lubię i tyle - westchnęłam i spojrzałam w ekran - ale dla Ciebie mogę zrobić wyjątek piękna - uśmiechnęłam się i kątem oka widziałam jak dziewczyna się rumieni. To urocze. Wybrałam po chwili film i położyłam między nami popcorn, chipsy a potem zaczęłyśmy oglądać. Znaczy Lauren oglądała a ja co chwilę na nią zerkałam w tych bardziej straszniejszych momentach. Przyglądałam się dziewczynie. Była taka śliczna nawet bez makijażu. Po chwili zjechałam wzrokiem na jej dekolt i poruszyłam sugestywnie brwiami. Mam nadzieję, że tego nie widziała. Oblizałam usta i odwróciłam wzrok na końcówkę już filmu.

"Bad Things" || Camren || ✔Where stories live. Discover now