Rozdział 8

4.1K 246 21
                                    

Lauren POV

Obudziłam się  i rozejrzałam po pomieszczeniu. Czułam na sobie oplatające mnie w talii czyjeś ręce. Spojrzałam w górę i się lekko uśmiechnęłam widząc Camz jak słodko śpi. Wygląda tak niewinnie, nawet z tymi tatuażami i kolczykami, naprawdę. Nie chciałam się uwalniać z jej ramion więc położyłam głowę z powrotem na jej ramieniu i palcem błądziłam po jej skórze gdzie była cała pokryta tuszem. Po chwili poczułam jak dziewczyna pode mną zaczyna się poruszać, uniosłam na nią swój wzrok a ona się przeciągnęła jakby nie czując, że jestem obok niej

- Dzień dobry Camz - mruknęłam przyglądając się jej twarzy. O wiele lepiej wygląda bez tego całego makijażu.

- Dobry Lo - spojrzała na mnie i się uśmiechnęła czego nie mogłam nie odwzajemnić - Jak się spało? - uniosła brwi bawiąc się moimi włosami

- Bardzo dobrze, masz miękkie cycki więc wspaniale - zaśmiałam się a Ona ze mną - dziękuję bardzo ale to nie fair, że ty na nich spałaś a ja nawet nie mogłam ich dotknąć - zmarszczyła brwi a ja swoje uniosłam

- Nie będziesz mnie macać - patrzyłam na nią z uśmiechem a ona przekręciła uroczo głowę i wydęła dolną wargę robiąc maślane oczka. Ona robi to specjalnie - Camila... - mruknęłam

- Lauren... - powiedziała tym samym głosem co ja - Wstydzisz się mnie? - uniosła brwi a ja zacisnęłam usta - po prostu nigdy nie byłam aż tak blisko z kimś... rozumiesz... - westchnęłam a ona pokiwała głową

- Rozumiem ale nie możesz wiecznie się tego wstydzić,  to jest całkiem normalna rzecz. Sprawianie sobie przyjemności również, Lo. Musisz się otworzyć, nie bądź taka skryta i nieśmiała - spojrzała w moje oczy posyłając ciepły uśmiech a ja oblizałam usta i pokiwałam głową - dobrze - mruknęłam

- Dobrze, co? - zapytała - Zrób to Camz, dotknij ich - szepnęłam. Nie miałam pod koszulką stanika, więc lepiej dla niej. Dziewczyna wsunęła swoje zimne dłonie pod nią cały czas na mnie patrząc. Czułam jakbym zaraz miała wybuchnąć od środka.  W tym dobrym znaczeniu. Czemu tak mam? Dotknęła mojej piersi a ja zadrżałam, to było naprawdę przyjemne.

- Odpręż się Lo, nie krępuj się tak - mruknęła i zaczęła ją masować ale całą przyjemność zepsuł mój telefon który zaczął dzwonić - ugh, przepraszam Cię na chwilę - westchnęłam i wstałam z łóżka żeby wziąć komórkę. Spojrzałam na wyświetlacz "mama". O nie... nawet do niej nie zadzwoniłam, będę mieć przerąbane. Odebrałam połączenie.

- Lauren dziecko, gdzie Ty się podziewasz? - zapytała szybko - mamo... proszę daj mi wyjaśnić i nie krzycz - odpowiedziałam i usłyszałam westchnięcie po drugiej stronie słuchawki. Nic nie mówiła, więc to był znak żebym kontynuowała.

- Zapomniałam Ci wczoraj powiedzieć, że zostaję na noc u koleżanki, przepraszam całkowicie mi wypadło z głowy! Nic mi nie jest, nie musisz się o nic martwić. Wrócę do domu jakoś wieczorem lub trochę wcześniej, dobrze? - zagryzłam lekko wargę i spojrzałam w kierunku dziewczyny, która wciąż leżała na łóżku przyglądając się... mojemu tyłkowi. No to już wiadomo czemu wybrała te spodenki. Nie przeszkadza mi fakt iż lubi dziewczyny. Sama się zaczynam zastanawiać nad moją orientacją...

- No dobrze ale następnym razem uprzedzaj nas, martwiliśmy się o Ciebie Lauren - mruknęła moja mama - tak wiem, przepraszam mamo

- Kocham Cię córciu, bawcie się dobrze - mogłam sobie wyobrazić jej ciepły uśmiech - też Cię kocham, dziękuję - rozłączyłam się po chwili i odwróciłam do Camili

- Zboczeniec - mruknęłam a ona się zaczęła śmiać - Kto? Ja? - wskazała na siebie wyszczerzając się do mnie

- A kto się bezczelnie patrzył na mój tyłek, Camz? - rzuciłam w nią poduszką ale ją złapała. Wzięłam swoje ubrania z wczoraj i poszłam do łazienki po drodze słysząc ten uroczy śmiech. 

Camila POV

Patrzyłam się na nią jak idzie do łazienki się wyszykować. Uśmiechnęłam się na myśl o jej tyłku. Idealnym tyłku. Po chwili wstałam i poszłam do kuchni zrobić nam śniadanie. Byłam w samej za dużej koszulce i spodenkach.  Smażyłam jajecznicę i się na tym skupiłam żeby nie spalić z moimi talentami kucharskimi. 

- Camz, Ty umiesz gotować? - usłyszałam śmiech brunetki - Nie umiem i dziękuję Bogu, że już się zjawiłaś, dokończysz prawda? - odłożyłam wszystko, cmoknęłam ją w policzek i szybko pobiegłam do łazienki

- Camila, tak się nie robi! - krzyknęła ale słyszałam w jej głosie rozbawienie. Wzięłam swoje ciuchy, poszłam się ogarnąć bym jakoś wyglądała ale odpuściłam sobie dzisiaj makijaż, bo widziałam, że Lo też nie ma choć mogła pożyczyć ode mnie kosmetyki. Ubrałam się i zeszłam do dziewczyny, od razu na mnie spojrzała z uśmiechem

- Podano do stołu - pokazała na gotową jajecznicę - i następnym razem nie uciekaj, bo cię złapię i zaciągnę z powrotem do kuchni a potem nauczę Cię gotować. Jajecznica to prosta rzecz - zaśmiała się

- Wolę coś zamówić niż narażać swoje życie - zaczęłam jeść a dziewczyna też nie czekała. Co jakiś zerkałam na Lauren. Wydaje się być osobą, która nie osądza ludzi po ich przeszłości ale mogę się mylić, z wyglądu może się tak wydawać a charakter może mieć paskudny, choć po spędzeniu wczorajszego dnia z nią nie sądzę by była tym typem dziewczyny co plotkuje na prawo i lewo, lecz nie mogę jej wyjawić prawdy o sobie. Nie ufam jej na tyle by jej się zwierzać, tylko Dinah zna cały mój sekret, od początku do końca, mimo tego nie zostawiła mnie tylko wspiera na swój sposób po tym wszystkim co przeżyłam. Nagle z  zamyśleń wyrwał mnie głos Lauren.

- Camz Ty mnie nie słuchasz - spojrzała na mnie, widać było, że jej się zrobiło przykro - przepraszam zamyśliłam się, możesz powtórzyć? - uniosłam swój wzrok na nią. Dostrzegłam u niej lekki uśmiech. Uff.

- W skrócie ujmując zapytałam czy masz dziś czas by coś razem porobić, nie za bardzo chce mi się wracać do domu 

- Z Tobą bardzo chętnie - uśmiechnęłam się do niej. Wstała i zaczęła sprzątać więc jej pomogłam, po chwili zabrała się za zmywanie naczyń - musisz się nauczyć trzymać porządek - mruknęła patrząc na mały bałagan w kuchni i dużo talerzy w zlewie.

- Nie mam czasu - zaśmiałam się i podeszłam do niej. Pragnęłam być blisko niej choć wiem, że ona pewnie tylko uznaje mnie za mały eksperyment. Nie obchodzi mnie to. Włożyłam dłonie do tylnych kieszeni jej spodni i ścisnęłam lekko jej tyłek a potem musnęłam ustami jej kark. Usłyszałam jej cichy jęk.

- Camila... - mruknęła cicho a ja kontynuowałam całowanie jej karku - Camila, nie - odsunęła się ode mnie i spojrzała w moje oczy 

- Nie chcę żebyś myślała sobie za dużo. Nie lubię dziewczyn - przełknęłam ślinę. Gdzie podziała się ta cała pewność siebie? Przy tej dziewczynie wszystko mi ucieka, moja sukowata strona, moja cała pewność siebie. Co się kurwa ze mną dzieje. Ale zauważyłam w jej oczach niepewność kiedy powiedziała, że woli chłopców. 

- Jesteś w stu procentach pewna Lauren? - uniosłam brew patrząc na nią i założyłam ręce na piersi

Dziewczyna westchnęła i spuściła na chwilę głowę bawiąc się swoimi palcami a potem uniosła ją by spojrzeć w moje oczy. Wzięła głęboki wdech.

- Nie wiem Camz... 

Chętnie Ci pomogę znaleźć odpowiedź na to pytanie, kochanie.



********

Przepraszam od razu, ten rozdział to taki niewypał :(

Postaram się by następny był ciekawszy.

"Bad Things" || Camren || ✔Where stories live. Discover now