Rozdział 33

3.2K 227 40
                                    

Camila POV

- Spokojnie Camzi...

- Jak się czujesz? - zapytała po chwili

- Strasznie mnie wszystko boli - powiedziałam słabym głosem. Jak ja się tu znalazłam? Spojrzałam się na zmartwioną dziewczynę. Lauren.

- Przyniosę Ci coś przeciwbólowego ale musimy jechać do szpitala gdy będziesz miała trochę sił, marnie wyglądasz, kochanie - westchnęła i złożyła pocałunek na moim czole. Uśmiechnęłam się lekko na ten gest i patrzyłam jak wychodzi z pokoju zapewne do kuchni. Rozejrzałam się po pokoju, był jej. Boję się, że Zayn i Brad mnie tu znajdą. Pierwsze co, to przyjdą tutaj... jeśli tak mogą skrzywdzić moją Lauren. Przymknęłam oczy starając się narazie o tym zapomnieć. Czuję się koszmarnie, począwszy od bólu głowy, przed całe ciało. Nic dziwnego skoro potrafili kilka razy dziennie przyjść i mnie skopać, że nawet zdarzyło się parę razy, że zemdlałam z tego wszystkiego.

- Wróciłam - usłyszałam łagodny głos dziewczyny i się od razu uśmiechnęłam. Uniosłam wzrok na nią nic nie mówiąc

- Powiesz mi gdzie Cię wywieźli i co Ci zrobili? - szepnęła siadając obok mnie a przedtem odłożyła na chwilę tabletki i picie na szafkę obok nas. Pomogła mi usiąść.

- Nie chcę teraz o tym mówić, przepraszam

- Rozumiem, nie szkodzi. Proszę połknij je, zrobiłam Ci ciepłą herbatę, jeszcze nie ostygła do końca a Ty nie lubisz parzącej - zaśmiała się cicho na co mój uśmiech się poszerzył. Wzięłam to co mi podała i powoli sączyłam sobie herbatę wpatrując się w nią. Tak bardzo za nią teskniłam, że w innych okolicznościach pewnie bym dawno ją już pieprzyła ale mój stan na to nie pozwala.

- O czym myślisz? - zapytała widząc moje zmyślenie

- O tym, że gdyby nie zaistniała sytuacja to bym Cię pieprzyła - pokazałam do niej rząd swoich zębów a ona się głośno zaśmiała. Uwielbiam ten dźwięk.

- Oj Camz, wciąż taka sama - pokręciła głową i złożyła pocałunek na moich popękanych ustach. Cmoknęłam ją i spojrzałam w jej zielone oczy.

- Tak naprawdę to tęskniłam za twoim uśmiechem, oczami, ustami i wszystkim co związane jest z Tobą - mruknęłam

- Ja za Tobą też kochanie - odpowiedziała mi i mnie przytuliła. Wtuliłam się w nią odkładając kubek na poprzednie jego miejsce. I jej miękkie cycki, za nimi tęskniłam bez dwóch zdań.

- Mam nadzieję, że mnie tu nie znajdą - powiedziałam cicho ale na tyle głośno by ona usłyszała

- Jesteś tu bezpieczna Camz, nic Ci nie grozi - szepnęła mi do ucha. Uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy. Mogłabym tak trwać w tym uścisku wieki. Kocham jej cycki.

- Prześpię się, nie będziesz zła? - spojrzałam na nią a ona się zaśmiała

- No coś Ty, śpij, w sumie też się prześpię, bo jest po piątej nad ranem - wskoczyła pod kołdrę i przykryła od razu mnie a potem wzięła mnie w swoje ramiona. Wróciłam na poprzednią wygodną jak zawsze pozycję i zamknęłam oczy oddając się snu.

10:21

Przebudziłam się ale Lauren nie było obok, zestresowana, że coś mogło się jej stać krzyknęłam jej imię. Dziewczyna od razu się zjawiła w drzwiach a ja odetchnęłam z ulgą.

- Co się dzieje? - zapytała od razu podchodząc do łóżka

- Myślałam, że coś ci się stało, bo Cię nie było obok - westchnęłam - Przepraszam, mam paranoję...

"Bad Things" || Camren || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz