Rozdział 28

3.4K 220 8
                                    

Camila POV

Sama nie wiem dlaczego tak zareagowałam na wiadomość, że Lauren powiedziała jaka jestem swoim przyjaciółkom. Może nie chciałam by one wiedziały o mojej odmienności. W sumie po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku, że skoro mnie zaakceptowały to nie mam się czym martwić. Zanim zasnęłam na dobre myślałam jeszcze  o tym jak będzie wyglądał mój związek z Lo. Nie chciałabym się z tym wychylać w szkole, bo zaraz zaczną się plotki a tego bym nie chciała a tym moja dziewczyna. 

07:00

Jęknęłam niezadowolona kiedy zadzwonił mój budzik, wyłączyłam Go i przymknęłam oczy.

- Tylko pięć minut... - mruknęłam i nawet nie wiem kiedy ponownie zasnęłam. Obudził mnie dopiero dzwonek telefonu, bo ktoś do mnie dzwonił. Nie patrząc nawet kto dzwoni odebrałam.

- Hmm? - zamruczałam do słuchawki

- Camz, gdzie ty do licha jesteś? Jest już 7:40 a Ciebie dalej nie ma... - nie dałam dokończyć mojej dziewczynie, bo momentalnie się zerwałam z łóżka

- Jezu, przepraszam kochanie! Zaraz będę! - rozłączyłam się i zaczęłam się szybko ubierać.

Kiedy w końcu byłam gotowa, zerknęłam szybko na zegarek, który wskazywał godzinę dziesięć minut przed ósmą

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Kiedy w końcu byłam gotowa, zerknęłam szybko na zegarek, który wskazywał godzinę dziesięć minut przed ósmą.  Wzięłam torbę na ramię i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi. Szybkimi krokami poszłam w stronę domu Lauren. Mam nadzieję, że jeszcze tam na mnie czeka. Cholerny wiatr, ciągle mi zwiewa włosy na twarz. 

Po niecałych pięciu minutach w końcu byłam pod jej domem, kiedy dziewczyna mnie zobaczyła od razu podeszła

- Camila! Znowu byś nie poszła do szkoły - warknęła na mnie. Woah, dlaczego ona była taka zła, to tylko głupia szkoła. 

- Spokojnie Jauregui nie pali się - pocałowałam ją czule w usta a ona westchnęła. Zaczęłyśmy szybko iść żeby się nie spóźnić na lekcje. Kiedy byłyśmy pod szkołą wbiła godzina 08:01. Lauren na mnie spojrzała i widziałam jak przygryza wargę. Specjalnie się dziś tak ubrałam by mogła sobie mnie podziwiać.

- Wyglądasz seksownie - mruknęła kiedy przekroczyłyśmy próg szkoły. Uśmiechnęłam się do niej i przygryzłam specjalnie wargę. Chciała mnie pocałować ale odwróciłam głowę przez co trafiła na mój policzek

- Do później - mruknęłam do jej ucha. Widziałam jej niezadowoloną minę, że nie dałam jej całusa. Poszłam w stronę swojej klasy kręcąc biodrami wiedząc, że brunetka prawdopodobnie wciąż na mnie patrzy. Kiedy stanęłam obok uczniów i spojrzałam w jej stronę, nie myliłam się. Wciąż stała pod drzwiami wyjściowymi. Zaśmiałam się widząc, że jej klasa już weszła. Po chwili się dopiero zorientowała i pobiegła do sali. Mój nauczyciel pojawił się dopiero po kolejnych pięciu minutach. Nie lubiłam zbytnio faceta od matematyki, wygląda jak pedofil i się dziwnie patrzy na mnie czy inne dziewczyny z klasy, które przyznam są ładne. Weszłam do środka kiedy otworzył drzwi i usiadłam na końcu. Obok mnie usiadła Vero. Kurwa mać. 

- Czemu się do mnie nie odzywasz? - mruknęła z zawodem w głosie. Spojrzałam się na nią i się zaśmiałam

- Po co miałabym się do Ciebie odzywać? To był tylko seks - odpowiedziałam jej cicho.

- Jesteś suką, Cabello - zaśmiałam się na jej słowa - wow, co za nowość, Iglesias - pokręciłam głową. Dziewczyna wkurzona przesiadła się na inne miejsce a ja się położyłam na ławce i całą lekcję przespałam.

Wyszłam z klasy po zakończeniu jakże ciekawych zajęciach i skierowałam się w stronę klasy Lauren. Dziewczyna wyszła z niej z bananem na twarzy a rozmawiała z jakąś seksowną laską... ekhem. Przystanęłam i założyłam ręce na piersi czekając na to aż się zorientuje, że stoję całkiem niedaleko nich. Na pożegnanie pocałowały się w policzek. No ej, to są jakieś żarty? Stałam tak i patrzyłam, kiedy mnie dostrzegła, szeroko się uśmiechnęła i podeszła, ja natomiast miałam grobową minę. Odsunęłam się kiedy chciała mnie pocałować.

- Co się stało? - uniosła brew

- Kto to do cholery był? - mruknęłam chłodniej niż chciałam

- Ta dziewczyna? 

Pokiwałam głową w odpowiedzi.

- To moja kuzynka, spokojnie Camz - zagryzła wargę z uśmiechem - Czy ty jesteś zazdrosna? - zapytała

- Co? Nie! - od razu zaprzeczyłam choć naprawdę w środku się we mnie gotowało. Nikt inny nie ma prawa jej dotykać oprócz mnie.

- Mamy teraz włoski - uśmiechnęła się do mnie co w końcu odwzajemniłam.

- Owszem, będzie ciekawie...

Lauren POV

Zadzwonił dzwonek więc długo się nie nacieszyłyśmy wolnością. Udałyśmy się do sali języka włoskiego. Camila od czasu kiedy widziała mnie z kuzynką chodzi jakaś naburmuszona. Cieszę się, że jest o mnie zazdrosna, bo to świadczy, że mnie kocha i nie udaje ale powinna trochę przestać, w końcu to moja rodzina. Kiedy nauczyciel wpuścił nas do pomieszczenia, usiadłam obok Camili na końcu klasy. Rozpakowałam się żeby być przygotowanym na lekcję i spojrzałam na nauczycielkę. Chciałam jej słuchać całą godzinę ale uniemożliwiła mi to ręka Camili na moim udzie, była niebezpiecznie blisko mojego krocza. Zacisnęłam lekko nogi czując to i starałam się skupić. Dziewczyna obok mnie rozpraszała mnie miziając moją nogę w górę i w dół. Przysięgam, że jak wyjdziemy z klasy to ją zamorduję... Przełknęłam ślinę i wzięłam głęboki wdech. Spojrzałam się na nią, uśmiechnęła się do mnie flirciarsko i ścisnęła moje udo. Cholera jasna.

- Camila... przestań - szepnęłam i zrzuciłam jej dłoń ale po chwili znowu ją tam położyła.

- Ups? - uniosła brew ale już nie robiła tego. Całe szczęście, bo mogłam jako tako się skupić na lekcji. Kiedy to wszystko się skończyło wyszłyśmy z klasy. Pożegnałam się z moją dziewczyną, bo do końca dnia mamy już oddzielnie w całkiem różnych klasach.

*Po 4 godzinach lekcyjnych*

Nie widziałam się z dziewczyną przez cały dzień. Nie odpisywała na moje wiadomości. Zaczęłam się o nią martwić. A co jeśli Zayn gdzieś ją dopadł i skatował a teraz potrzebuje pomocy? Zaczęłam do niej dzwonić, ciągle nie odbierała.

- Cholera, Camz odbierz... - mruknęłam do siebie coraz bardziej się martwiąc. Usłyszałam jej głos dopiero za jakimś piątym razem.

- Czego? - warknęła. Zaskoczył mnie jej ton, nigdy się tak do mnie nie odnosiła.

- Camz, co się stało? Czemu nie odbierasz ani nie odpisujesz? - zapytałam wychodząc ze szkoły

- Nie powinno Cię to interesować, Jauregui. - fuknęła. Wiedziałam, że coś się stało ale ona mi nie chce powiedzieć.

- Gdzie jesteś? - przystanęłam na chwilę przy bramie szkoły

- Tam gdzie nie ma Ciebie - odpowiedziała. Miała dziwny ton. Z szorstkiego stał się jakby... przestraszony?

- Kochanie, wszystko w porządku? - zapytałam łagodnie, starałam się być opanowana

- Taa... do jutra... s-suko - ostatnie słowo uderzyło we mnie jak fala tsunami. Co to miało znaczyć?

Dziewczyna się rozłączyła a ja się rozpłakałam jak małe dziecko. Nie szłam do swojego domu tylko poszłam w stronę mieszkania Ally, bo był najbliżej. Przez całą drogę nie mogłam się uspokoić, jak ona mogła do mniej powiedzieć takie słowo. Przecież tak się nie mówi do osoby, którą się kocha, prawda? Zapukałam do drzwi kiedy byłam na miejscu i starałam się opanować ale to coraz bardziej się pogłębiało. Ally otworzyła i spojrzała na mnie przestraszona.

- Lauren, kochanie, co się stało? - przygarnęła mnie do uścisku a ja się rozryczałam jeszcze gorzej w jej ramionach. Jedno cholernie  beznadziejne słowo a tak potrafi zdziałać na ludzką psychikę.

- Camila...

"Bad Things" || Camren || ✔Where stories live. Discover now