Rozdział 30

3K 209 7
                                    


Dinah POV

- Camila... ona chyba została porwana - zaczęłam a dziewczyna zakryła usta przerażona. Widziałam jak jej łzy napływają do oczu. Weszłam do domu nieznanej mi dziewczyny czyli jej przyjaciółki i po prostu przytuliłam Lauren do siebie. Nie protestowała tylko się wtuliła w moje ramiona. Ja się martwię o Camilę jak cholera ale nie mogę sobie wyobrazić co czuje ona, jako jej dziewczyna. 

- Shh... będzie dobrze, ona jest silna i z tego wyjdzie. Pokaże na co ją stać - szepnęłam w jej włosy starając się ją uspokoić. Zaczęłam myśleć kto mógłby to zrobić, znaczy wiem, że to może być Zayn wraz z Bradleyem ale gdzie oni do cholery mogliby ją wywieźć i jeśli to oni, to co mogą jej zrobić? Mam nadzieję, że nic poważnego, bo nie zniosę myśli, że ona mogłaby nie żyć. Nie chcę nawet o takim czymś myśleć. Jest moją jedyną przyjaciółką i bardzo ją kocham. Myślałam gdzie mogliby przetrzymywać Milę ale nic sensownego nie przychodzi mi na myśl.

- Boję się o nią DJ... - mruknęła cicho brunetka - Wiem... ja też - odpowiedziałam jej i odsunęłam się widząc jak niska blondynka wychodzi z salonu.

- Cześć, jestem Dinah - wyciągnęłam do niej dłoń  a ona po chwili dopiero ją uścisnęła

- Ally - uśmiechnęła się lekko i potem spojrzała na Lauren.

- Wiesz coś więcej? - zapytała dziewczyna Camili ale niestety musiałam zaprzeczyć. Obie westchnęły. 

- Możemy o tym porozmawiać razem? - zapytałam - Zadzwonię tylko po Mani, musi o tym wiedzieć - powiedziała niska dziewczyna i wyszła z korytarza. Spojrzałam się na Lauren marszcząc brwi.

- Kto to Mani?  

- Nasza przyjaciółka - uśmiechnęła się lekko a ja pokiwałam głową. Poszłyśmy razem do salonu. Usiadłam obok Lauren na kanapie i westchnęłam. 

- To na pewno Zayn - zaczęła brunetka a ja na nią uniosłam wzrok - Nikt inny mi nie przychodzi na myśl, to na bank on i Bradley. Mszczą się, bo nie mogą mnie mieć i Camila przez to cierpi. To wszystko moja wina - schowała twarz w ręce

- Przestań pieprzyć, to nie twoja wina. To Oni są pojebani umysłowo - mruknęłam a niska zgromiła mnie wzrokiem. 

- No co? - uniosłam brew a po chwili usłyszałam cichy chichot Lauren

- U niej w domu się nie przeklina więc musisz ograniczyć słownictwo - zaśmiała się, no cóż, przynajmniej ją rozbawiłam choć trochę.

- I zapamiętaj to sobie, bo inaczej tu więcej nie wejdziesz - zagroziła mi palcem a ja się zaśmiałam

- Dobrze, przepraszam Ally - uśmiechnęłam się. Po chwili usłyszałyśmy wszystkie dzwonek do drzwi. Blondynka poszła otworzyć a ja się odsunęłam lekko od Lauren ale ona sięgnęła po moją dłoń i ją splotła

- Wybacz, mniej się wtedy stresuję - szepnęła. Posłałam jej swój uśmiech - Nie przepraszaj, jest dobrze - pogładziłam kciukiem jej dłoń. Po jakiejś minucie dołączyły do nas dwie kobiety. Jedna z nich oczywiście to Ally a druga jak się domyślam Mani. Czarnoskóra podeszła do mnie wystawiając dłoń. 

- Normani 

- Dinah  - uścisnęłam lekko jej dłoń i po chwili odsunęłam znowu łapiąc Lauren.

- Tak więc, czemu mi kazałaś tu przyjść? - zapytała kiedy usiadła naprzeciw nas na fotelu i spojrzała na Ally. 

- Chodzi o to, że Camila, pamiętasz ją prawda? -  chciała się upewnić a kiedy druga skinęła głową kontynuowała

- Została najprawdopodobniej porwana... - dokończyła i usiadła obok niej na drugim fotelu.

- CO?- zrobiła duże oczy - I my zamiast jej szukać lub iść na policję siedzimy tu bezczynnie?  - zmarszczyła brwi nie rozumiejąc naszego postępowania

- Mani uspokój się, proszę - Lauren postanowiła się udzielić. Normani próbowała się uspokoić.

- Więc co robimy z tym? - zapytałam wzdychając


Camila POV

Nie wiem ile już siedziałam w tej norze ale wiem jedno. Muszę się kurwa stąd wydostać zanim zrobią mi coś gorszego. Tylko jak ja mam to do cholery zrobić. Nie mam nic ostrego czym mogłabym przeciąć sznur na swoich nadgarstkach. Ale chwila, odkąd pamiętam Zayn to jebany fajtłapa więc zgaduję, że źle mógł mi związać ręce. Cholera nie mogę na razie o tym myśleć. Muszę się zastanowić gdzie ta popieprzona dwójka mogłaby mnie zabrać. Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu ale to niewiele dało, bo nie znałam żadnego szczegółu. Zgaduję, że może to być jakiś opuszczony stary budynek. Chłopak się właśnie lubuje w takich klimatach więc nie zdziwiłoby mnie to za bardzo. Miałam związane ręce i nogi. Kurwa, gdyby to drugie miała wolne coś bym mogła szybciej zdziałać a tak to się natrudzę. 

Usłyszałam czyjeś kroki zza drzwi, nie była to jedna osoba. Do środka wszedł Malik i Simpson. Zacisnęłam szczękę. Mogę się szykować na coś nie miłego.

- Witamy serdecznie panią Karlę - zaśmiali się. Nie znoszę kiedy wymawiają to imię. Mają pieprzone szczęście, że mnie związali, bo już by leżeli na podłodze nieżywi.

- Pieprzcie się - odpyskowałam. Naprawdę, niech się pieprzą i dadzą mi święty spokój.

- Oh... z chęcią się popieprzymy z tobą Cabello - zaśmiał się Brad. O nie, proszę tylko nie to. Nic już nie mówiłam tylko obserwowałam ich ruchy co mają zamiar zrobić. Odwiązali mi nogi, czyli naprawdę chcą to zrobić.

- Wstawaj, nie obijaj się - mruknął Zayn kiedy odwiązał mi moje ręce.

- Rusz wreszcie dupę - warknął Bradley szarpiąc mnie za ubrania bym wstała. Z trudami wstałam potykając się o nogi i spojrzałam na nich.

- Czego ode mnie chcecie? - warknęłam, od razu tego pożałowałam, bo Brad mnie uderzył pięścią w brzuch przez co się zwinęłam łapiąc za niego.

- Dawaj Zayn - zaśmiał się i zostałam popchnięta na ścianę. Próbowałam ich odpychać ale za każdym razem znowu do mnie pochodzili i obmacywali. Niech oni mnie kurwa zostawią w spokoju.

- Zostawcie mnie, skurwiele - burknęłam. Dostałam znowu w brzuch i popchnięta na kolejną ścianę ale po niej się zsunęłam i zaczęli mnie kopać gdzie popadnie.

- Dobra niech tu leży, przecież i tak w takim stanie do doskoczy do okna i nie wyskoczy z trzech metrów - zaśmiali się i jeszcze raz kopnęli. Wyszli z pomieszczenia zamykając je na klucz i zostawili mnie w nim kompletnie samą, zakrwawioną i w porwanych ciuchach. Ja chcę już zobaczyć moją dziewczynę... Ona mi tego nie wybaczy, że tak do niej powiedziałam. Zmusili mnie do tego skurwysyny.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam na tej zimnej podłodze z wyczerpania ale wiem jedno. Popełnili wielki błąd zostawiając mnie nie związaną. 

"Bad Things" || Camren || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz