Rozdział 15

4K 246 5
                                    


Camila POV

- O kurwa mać...

Spojrzałam od razu w stronę dziewczyny a potem się rozejrzałam. No po prostu genialnie. Młyn się zatrzymał z powodu pieprzonej awarii i przesiedzimy tu pewnie z godzinę znając moje szczęście. Zauważyłam w oczach Lauren łzy.

- Lo boisz się? - zapytałam marszcząc brwi a ona pokiwała głową a pierwsze krople łez jej płynęły po policzkach. Od razu je starłam. Nie wyobrażam sobie jak ona się teraz musi bać. Po chwili namysłu ją przytuliłam do siebie i cmoknęłam w głowę.

- spokojnie, Lolo, wszystko będzie w porządku, naprawią tą głupią awarię i zejdziemy na ziemię całe i zdrowe - szeptałam do jej ucha starając się uspokoić dziewczynę ale na marne, bo znowu zaczęła płakać. Widzę, że ten lęk jest bardzo silny. Muszę zrobić coś żeby ją kurwa uspokoić przecież ona mi się tu zaryczy na śmierć czego bym nie chciała...

- Skarbie, spójrz na mnie - mruknęłam biorąc jej twarz w dłonie. Spojrzała na mnie swoimi zielonymi zapłakanymi oczami aż mi się serce, którego nawiasem mówiąc chyba już nie posiadam przez liczne załamania, łamie na kawałki. 

- Wszystko będzie w porządku słyszysz? Jesteś ze mną bezpieczna, nic Ci się nie stanie, teraz czy później, jestem przy Tobie i będę Cię chronić do ostatniej kropli krwi, rozumiesz mnie? - patrzyłam jej w oczy wypowiadając te słowa - ob... obiecujesz? - zająknęła się

- Obiecuję piękna - uśmiechnęłam się do niej a ona odwzajemniła lekko. Wytarłam jej kolejne łzy .

- Wiem co sprawi, że o tym zapomnisz - oblizałam swoje usta a gdy chciała już zapytać zapewne "co" przyłożyłam swoje przed chwilą co nawilżone usta do jej warg, delikatnie zaczęłam całować kładąc przy okazji dłoń na jej udo i je ścisnęłam na co ona jęknęła mi w usta przez co otworzyła je szerzej. Wykorzystałam okazję i wcisnęłam swój język do jej ust. Idealnie się zgrywały ze sobą podczas naszego pocałunku. Najchętniej bym tego nie przerywała i całowała ją cały dzień. Co jak co ale całuje wręcz zajebiście. Dziewczyna chętnie to odwzajemniała i poczułam jej dłoń na mojej szyi. Ally i Normani siedziały za nami więc zapewne wszystko widziały i szalały tam niemiłosiernie ale się tym nie przejmowałam w tym momencie, bo zależało mi tylko na tym by Lauren się nie bała i zapomniała o tej sytuacji poprzez pocałunek. Nie wiem ile czasu minęło ale był dosyć długi. W końcu się oderwałam i trzymając usta blisko jej spojrzałam w te piękne oczy.

- Lepiej? - uśmiechnęłam się a na jej policzkach zagościł rumieniec - jesteś taka słodka gdy się zawstydzasz - zaśmiałam się i złożyłam czuły pocałunek na jej pulchnych ustach.

- Dziękuję, o wiele lepiej - mruknęła a ja ją objęłam w talii - może zagramy w pytania, i tak będziemy tu siedzieć bezczynnie... - mruknęłam a dziewczyna pokiwała głową zgadzając się

- To ja zacznę - zaczęłam myśleć nad pytaniami - więc tak: 1. Mieszkasz w Miami od urodzenia?, 2. Ulubiony wykonawca, 3. Jakiego jesteś pochodzenia?, 4. Masz jakieś marzenia? no i ostatnie niech będzie czy podobał Ci się nasz pocałunek? - poruszyłam sugestywnie brwiami na co się zaśmiała a potem zaczęła mówić.

- Tak, mieszkam tu od dziecka, moi ulubieni wykonawcy to  Lana Del Rey, Justin Timberlake i The 1975, jestem pochodzenia kubańsko-amerykańskiego, marzenia... mam parę ale nie zdradzę Ci ich moja droga, czy mi się podobał nasz pocałunek... no wiesz... w sumie nie był  taki zły - widziałam, że na ostatnim pytaniu się ze mną droczy więc ją ponownie pocałowałam tym razem namiętniej na co się zaśmiała.

 - No dobra, był najlepszy jaki miałam, Camz


Lauren POV

- Więc teraz zadaj mi swoje pytania - patrzyła się na mnie. Zastanowiłam się chwilkę i zaczęłam.

- 1. Dlaczego się tu przeprowadziłaś?, 2. Również ulubiony wykonawca, 3. Twoje pochodzenie, koniecznie muszę znać, 4. Dlaczego  Zayn nazywa Cię Karla a Ty tego nie lubisz? no i niech będzie... oceń jak dobrze całuję w skali od 1 do 10 - uśmiechnęłam się i usłyszałam jej śmiech a potem jej odpowiedzi.

- Miałam problemy w życiu co mnie zmusiło bym zmieniła miejsce zamieszkania, The 1975, czasem słucham.. ale się nie śmiej One Direction no i Lany - zaśmiałam się nie kontrolując tego, Ona naprawdę słucha chłopaków? - oprócz amerykańskiego mam także meksykańskie i kubańskie korzenie, nie lubię po pewnych sytuacjach jak ktoś się do mnie tak zwraca a zwłaszcza On, a jak całujesz... hmm.. - odwdzięcza się tym samym co ja jej. Pokręciłam głową i walnęłam ją w ramię

- oj mów, nie zwlekaj tyle - burknęłam

- Dam ci mocne 3 - pokiwała głową mając poważną minę. Otworzyłam usta w szoku 

- Osz ty! - odsunęłam się od niej nie patrząc w dół ale ona mnie i tak przyciągnęła do siebie a chwilę później poczułam jej usta na mojej szyi - idiotko... przecież wiesz, że lubię Cię całować. Z pewnością dałabym Ci 100 na 10 - uśmiechnęłam się pod nosem ale po chwili jęknęłam czując jak dziewczyna ssie moją skórę. O cholera...

- Camila co Ty.. - odchyliłam głowę, to jest takie przyjemne

- Shh... - uciszyła mnie i po chwili przestała spoglądając na mnie zadowolona ze swojej pracy - coś się stało Lo? - poruszała brwiami z uśmiechem

- Ugh, Camz, przez Ciebie będę mieć malinkę... - mruknęłam zakrywając ją włosami - niech każdy wie, że jesteś niedostępna - przygryzła swoją wargę. Czy ja się teraz przesłyszałam czy ona powiedziała, że jestem jej? Moje rozmyślenia przerwało lekkie szarpnięcie przez co odruchowo się wtuliłam w Camilę. Odetchnęłam widząc, że wracamy na dół.

- Jezu ja żyję - mruknęłam i spojrzałam na nią. Pokazała rząd swoich śnieżnobiałych zębów uśmiechając się do mnie - dziękuję, dzięki Tobie nie spanikowałam - pocałowałam ją w policzek. Po kilku minutach mogliśmy wreszcie wyjść z tego diabelskiego sprzętu na co odetchnęłam z ulgą.

- Czy ja dobrze widziałam Lauren!? Wy się... - Ally nie zdążyła dokończyć bo jej zatkałam usta dłonią - cicho bądź Allysus, nie każdy musi wiedzieć jak to się skończyło - mruknęłam na co dziewczyna kiwnęła głową a Normani stała z boku i się do mnie głupio uśmiechała. Ta to zawsze ma coś w tej swojej główce ułożone...

- Wracamy? - zapytała Camila na co wszystkie kiwnęły głowami i ruszyłyśmy odprowadzić pierw Mani a następnie Ally. Kiedy wracałyśmy od domu najstarszej z nas między nami była cisza ale nie była ona niezręczna. Po pewnym czasie objęła mnie w talii i spojrzała na mnie z uśmiechem.

- Co sądzisz o moich przyjaciółkach? - zapytałam by ją przerwać

- Są spoko, da się z nimi dogadać, cieszę się, że masz takie osoby jak one obok siebie - cmoknęła mnie w policzek - ja też... Widziałam, że Cię polubiły czego się obawiałam trochę, bo Ally nie za bardzo przepada za takimi osobami jak Ty, w sensie pełno tatuaży, piercing, wiesz o co chodzi - zaśmiałam się a ona mi wtórowała.

- Rozumiem Cię, naprawdę mi miło, że mnie zaakceptowały a nie tak jak inni, odrzucają z powodu wyglądu - zagryzła lekko wargę co mnie kusiło by ją pocałować. Odwróciłam wzrok. Po paru minutach byłyśmy pod moim domem. 

- To do jutra Lo, trzymaj się - oblizała swoje usta.  Chciała już odejść ale złapałam ją za rękę. Ona nie czekając na moją reakcję co mam zamiar zrobić wpiła mi się w usta kładąc dłonie  na moich pośladkach. Cholera uwielbiam to. Odwzajemniłam jej pocałunek i po chwili na siebie spojrzałyśmy.

- Do jutra Camz - mruknęłam a po chwili drzwi od domu się otworzyły.


Ja pierdole ja to mam szczęście.

"Bad Things" || Camren || ✔Where stories live. Discover now