8. Ból

106 10 3
                                    

Moja przyjaciółka prosiła mnie żebym rozwinęła koncept z Fell'em więc to będzie w tym rozdziale. Jeżeli nie macie na to ochoty, po prostu pomińcie ten rozdział, bo główna fabuła nie będzie się tu bardzo rozwijała. Akcja dzieje się podczas końcówki rozdziału szóstego.

*Alice*
Obudziłam się dokładnie kiedy Gaster włączył czajnik żeby zagotować wodę na herbatę. Było jeszcze wcześnie, ale wbrew swojemu przyzwyczajeniu postanowiłam wstać (dop. aut. Niestety to jest nierealne. Wyciągnięcie jej z łóżka przed ósmą w wakacje graniczy z cudem).
- Dzień dobry​, Alice- powiedział naukowiec, gdy zobaczył, że się obudziłam. Mruknęłam pod nosem odpowiedź i poczłapałam do łazienki. Emilia gdzieś wyszła, pewnie do Blue. Chciałabym mieć obsesję na czyimś punkcie tak jak ona. Zamiast tego mam obsesję na punkcie swoich głupich błędów.... Odkręciłem kurek i gorąca woda poleciała do wanny. Ściągnęłam koszulkę, przeglądając się w lustrze. Część ran z mojej ostatniej wizyty w Dusttale się zagoiło, ale po reszcie zostaną kolejne paskudne blizny. Ból był bardziej odużający niż alkohol, a mój wstręt do upitych osób tym bardziej pomagał mi się zdecydować, którą metodę mam wybrać. Piję tylko czasami. Z rozmyślań wyrwał mnie szum wody, której już było całkiem sporo w wannie. Westchnęłam i zrzuciłam z siebie resztę ubrań, po czym zanurzyłam się w ciepłym płynie. Zamknęłam oczy aby się odprężyć,ale zaraz pojawił mi się przed nimi obraz tej sytuacji. Znów miałam proch na swoich dłoniach, znów Fell patrzył się na mnie z tą nienawiścią. Zerwałam się z krzykiem.
- Alice, co się tam dzieje?!- krzyknął Gaster, podchodząc do drzwi.- Znów zasnęłaś w wannie?! Przecież dopiero co wstałaś!-
- Nie, nie, wszystko dobrze- odpowiedziałam pospiesznie i chwyciłam mydło. Usłyszałam kroki, Gaster wrócił do kuchni. Spojrzałam na moje przedramiona. Były pokryte bliznami po tym jak chciałam stłumić swój wewnętrzny ból bólem fizycznym. Emilia już niejeden raz chciała mi je usunąć, ale za każdym razem odmawiałam. Ciekawe co by powiedziała gdyby zobaczyła resztę mojego ciała... Uśmiechnęłam się mimo woli i zaczęłam się myć. Po paru minutach wytarłam się, ubrałam i i poszłam do kuchni. Gaster już tam czekał popijając herbatę. Ukradkiem spojrzałam na kuchni i z ulgą stwierdziłam, że dzisiaj gotowała Emilia. Na blacie stały świeże bułki drożdżowe i parę solanek. Rozkroiłam to drugie i posmarowałam masłem. Kiedyś wogóle nie jadłam śniadań, ale te wszystkie lata spędzone z Drago i Gasterem zniwelowało moje stare nawyki (bo jak ci narzekają nad uchem, że kładziesz się o trzeciej nad ranem....). Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Czemu oni wszyscy muszą zawsze przychodzić niespodziewanie i do tego rano?! Gaster poszedł otworzyć, ja w tym czasie usiadłam przy stole. Po chwili Gaster wrócił, a w dłoni trzymał list.
- To do ciebie- powiedział, kładąc papier obok mojej ręki.
- Od kiedy przychodzi tu listonosz?- mruknęłam, sięgając po kolejny kawałek bułki. Gaster spojrzał na mnie dziwnie i usiadł przed swoją herbatą. Papier listowy był porwany, pogięty i częściowo dziurawy. Jednak na widok pisma odechciało mi się czytać, a moja dusza lekko popękała. Fell.
W końcu się przemogłam i rozłożyłam kartkę."Jutro o dwunastej".
- Od Fell'a?- zapytał się naukowiec, spoglądając na mnie z uśmiechem. Zaczynałam podejrzewać czy przypadkiem nie on podpuścił Fell'a..... Jednak to przemilczałam. Po skończeniu śniadania poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Otworzyłam jedną z szuflad i wrzuciłam do niej list. W środku było kilkanaście podobnych.... Ile razy do mnie tak napisał... Ale nigdy nie odpowiedziałam. Każdy taki list pogłębiał moją szramę w duszy, odcisk noża Fell!Papyrus'a. Odcisk noża kogoś kogo zabiłam.

~~~~~~~~~~
Jeżeli będzie chcieli tego typu rozdziały mogę jeszcze napisać. Będą trochę krótsze, przepraszam. To koniec na teraz. Ave! Niech Lust będzie z wami!

Inna historia | DragonberryWhere stories live. Discover now