3. Sen czy koszmar

81 5 8
                                    

*Emilia*
Kolejny dzień, kolejny zmarnowany czas w psychiatryku. Jednak dzisiaj nie wyszłam odrazu z łóżka, tylko leżałam przez dłuższą chwilę, rozmyślając nad moim snem. Byłam opleciona łańcuchami, parę metrów ode mnie stał stryjek, również przykuty do podłogi. Chciałam do niego podbiec, ale nie mogłam. Krzyczałam jego imię, ale nie rozumiał. W końcu byłam na tyle wyczerpana, że nie mogłam się dalej wyrywać. Przekazałam mu wiadomość w języku migowym, po czym poczułam przeszywający ból, a ziemia pod stryjem rozbiła się w drobny mak. Po tym się obudziłam zalana łzami.
- Emilko, wstawaj, bo się spóźnisz- mama uchyliła drzwi do pokoju. Wygramoliłam się spod kołdry i się przebrałam. Nie byłam głodna, więc wymyłam zęby i zrobiłam sobie kanapki na drugie śniadanie do psychiatryka.
- Słyszałem jak krzyczałaś w nocy. Miałaś koszmary?- zapytał się tata, siedzący przy stole.
- Ach, to nic- machnęłam ręką, zbierając się do wyjścia.
- Emilio, możesz mi powiedzieć. W końcu po tu jestem- uśmiechnął się smutno. Bardzo się martwili o mnie i moją "chorobę". Ale nie wierzyli mi. Nikt mi nie wierzył. Doceniam to, że znów jestem z rodziną, ale... Nie potrafię się z nimi porozumieć. Przez te wszystkie lata stałam się zgorzkniałam i chamska. Zamknęłam się w sobie. Nie byłam tą dziewczyną, która kiedyś zakochała się w Blue. Oh, Blue... W życiu byś mnie teraz nie poznał... Wyszłam z domu i weszłam do garażu. Mój wierny "rumak" stał gotowy na kolejną "wyprawę" do Oławy. Oczywiście wyrobiłam sobie prawo jazdy, ale nie przepadałam za jazdą autem. W końcu dotarłam do celu i po raz kolejny przywitały mnie białe ściany.
- Witaj, Emilio- pani psycholog wyglądała na zaniepokojoną i zmęczoną. Też musiała mieć koszmary. Może będę dziś dla niej miła? To dziwna myśl, ale jednak...
- Usiądź, proszę- kobieta wskazała na krzesło przy biurku. Musiałam dziwnie wyglądać stojąc w drzwiach i gapiąc się. Posłusznie wykonałam prośbę.
- Tym razem mam do ciebie inną prośbę- zaczęła, spoglądając mi prosto w oczy.- Opisz mi Dream'a. Z wyglądu- zatkało mnie. Chciała ich opis lata temu i nie brała go na poważnie....
- Dream jest niewysoki- zaczęłam. Wolałam pominąć fakt, że jest szkieletem, ale...- Bardzo często się uśmiecha. Zazwyczaj ubrany jest tak samo: miętowa tunika z białym wykończeniem, żółte buty i rękawiczki bez palców, niebieskie spodnie i złotą tiarę oraz pas- przygryzłam wargę, spoglądając na kobietę, ale ona słuchała z uwagą, nie odzywając się​ ani słowem.- Nosi też żółtą pelerynę ze znakiem słońca. Jest ona pamiątką po jego mamie i bracie... Kiedy jeszcze był normalny- wspomnienie uśmiechniętego Nightmare sprawiło, że i ja się uśmiechnęłam. Widziałam go takiego tylko parę razy i był naprawdę miły. Oczywiście lubię też współczesnego, ale... On był kimś z kim mogłabym być przyjacielem. Nieświadomie sięgnęłam do torby i moje palce musnęły szkicownik. Chwyciłam okładkę, wyciągając go na zewnątrz. Przekartkowałam go, aż natrafiłam na to, co szukałam.
- Proszę. Do Dream i jego brat. Zazwyczaj Dream chodził ze swoim MAGICZNYM KIJEM (nawiązanie, chyba zgadniecie do czego to nawiązanie... Do naszej głupawki... HMM COŚ TU JEST NIE TAK), ale zapomniałam tu o nim- powiedziałam, podsuwając kobiecie zeszyt. Ona spojrzała na nich i uśmiechnęła się. Widać było, że jej ulżyło. Po chwili zaczęła przeglądać rysunki, ale tym razem robiła to z.... ciekawością? Nigdy nie sądziłam, że do tego dojdzie. Może faktycznie uda nam się dogadać...
- A to jest Blue?- zapytała się nagle, wskazując na jedną z postaci.
- Tak- szepnęłam.
- Proszę, opowiedz mi o nim jeszcze raz- poprosiła mnie, spoglądając mi prosto w oczy. Jednak tym razem nie było w nich powagi i powątpiewania tylko przyjaźń i ciekawość. Nie pytała się by znów zrobić jakieś głupie notatki tylko z własnej potrzeby. Uśmiechnęłam się.
📚
Przerwał nam dzwonek, alarmujący, że jest już 12 i czas na ćwiczenia. Cholera. Pierwszy raz byłam na to zła. Może dlatego, że w końcu udało mi się porozmawiać z psychologiem jak człowiek z człowiekiem. Nie rozmawiałyśmy tylko o fandomie UT, ale ogólnie. Chciała też poznać moją przyjaciółkę.... siostrę.
- Więc... Do zobaczenia jutro- uśmiechnęła się kobieta, gdy wstałam.
- Do widzenia- odpowiedziałam, zgarniając swoje rzeczy i wybiegłam na korytarz. W sali czekała na mnie kolejna bezsensowna seria figur.... Z nudów zaczęłam uczyć się jak się robi pompki. Pierwszy raz udało mi się kilka wykonać. Potem z nudów przeszłam do brzuszków. Ciągle? Kobieto, ćwiczenia mi się kończą! Może w końcu zrobimy coś konstruktywnego? Zaraz tu zasnę albo umrę z nudów. Heh... Umrę. Może wtedy będę siostrą któregoś Sans'a. Z nudów nawet stanęłam na rękach. Dawało to całkiem niezły podgląd na świat. Można powiedzieć, że moje życie właśnie wywróciło się do góry nogami. Może nie powinnam stać na rękach, bo zaczynam opowiadać te okropne żarty, które nawet mi nie wychodzą. Nagle znów moje oczy zaszły czernią i ręce się pode mną ugięły. Nie, no, nie teraz... Szybko przechyliłam się do przodu, by nie upaść na kark, tylko na kolana. Przed oczami stanął mi Nightmare i Dream. Coś mówili, chyba rozmawiali, ale nie potrafiłam ich zrozumieć. Potem wizja zniknęła. Chyba ten psychiatryk  sprawia, że naprawdę jestem chora psychicznie. Podniosłam się z klęczek i popatrzyłam na resztę. Chyba nawet nie zauważyli, że coś jest że mną nie tak. W końcu zachowuję się dziwnie każdego dnia... Teraz to by mi się przydało spotkanie z Asy'm. Może on by mi powiedział co właściwie się ze mną dzieje.

Inna historia | DragonberryWhere stories live. Discover now