2. Ślepy

72 9 1
                                    

*Gaster*
Odłożyłem laskę obok ławki i wszedłem do holu. Dom znam jak własną kieszeń, nie potrzebowałem pomocy w postaci jakiegoś patyka. Panowała tu tylko jedna zasada: musimy po sobie sprzątać. O dziwo Alice się nie sprzeciwiała i zabierała wszystkie rzeczy, których używała.
- Przepraszam, stryjku, ale wychodzę- powiedziała nagle dziewczyna, dotykając mojego ramienia. Zaczęła nazywać mnie stryjem po tym jak ona odeszła. Chyba chciała ją zastąpić... Uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową.
- Oczywiście. Znów umówiłaś się z Tosią i Fell'em?- zapytałem się, a ona najprawdopodobniej się uśmiechnęła.
- Przecież wiesz, po co pytasz?- pocałowała mnie w policzek i pobiegła. Jej odejście jakby nas wszystkich zbliżyło. Alice zaczęła mnie traktować trochę jak ojca, a Fell stał się dla niej kimś jak prawdziwy brat. Do tego znalazła przyjaciółkę, z którą często wychodziła się spotkać. Tylko Blue nie potrafił się pogodzić z jej stratą. Powierzchownie był taki jak zawsze, ale w środku płakał. Często przychodził nad jej grób z bukietem czerwonych goździków. Nigdy o niej nie wspomniał i nie lubił jak się o niej mówiło. Dream mówił mi, że wszystkie sny samodzielnie przekształca w koszmary... Biedny dzieciak. Do tego nie może wrócić do Dust'a, bo jest z nim Yoko. Zostali mu tylko Sprinkle, Bluescreen, Miodek i Bloody. Ale nikt nie wiedział jak mu pomóc, więc zostawili go w spokoju. Zwłaszcza, że potrafił znikać na całe dnie. Szkoda mi go, ale nie wiem jak mu pomóc. Ściągnąłem szal z głowy i przewiesiłem go przez oparcie fotela. Zawsze tak robię gdy chcę poczytać. Po prostu... Tak jest lepiej. I do tego zawsze jak zdejmuję szal widzę dziwne rzeczy. Jeśli robię to przy czytaniu, po prostu widzę jakieś plamy światła albo wizualne przedstawienie tekstu, ale jeśli robię coś innego... Nawiedzają mnie niepokojące wizje. Nieraz widzę Emilię jako zwykłego człowieka z twarzą zasłoniętą glitchami, która uśmiecha się by zaraz potem wskazać na obumarły las. Nie wiem co to ma znaczyć... To wszystko jest bez sensu. Nagle ktoś zapukał do drzwi i wszedł do domu bez czekania na jakikolwiek odzew.
- Dzień dobry, panie Gaster- odezwał się Blue, wchodząc do salonu.
- Oh, dzień dobry, Blue...- uśmiechnąłem się do niego. Ale...
❄🖐💣👈
Sunąłem po Viodzie. Wtedy jeszcze wyglądał jak Anty-Void z tą różnicą, że był jeszcze bardziej pusty. Byłem tu już od miesięcy, szukając możliwości powrotu do mojego świata na stałe. Oczywiście mogłem tam wejść, ale nikt mnie nie widział Nagle usłyszałem płacz. Płacz małej dziewczynki. Rozejrzałem się. Była daleko ode mnie, więc się przeteleportowałem. Leżała na ziemi w kałuży krwi, a jej dusza unosiła się nad nią, pokryta siateczką pęknięć. Jeżeli czegoś nie zrobię to dziecko zginie... Ale znałem tylko jedno wyjście. Ostrożnie ująłem jej duszę w dłonie i się skupiłem. Po chwili pojawiła się moja dusza, również niestabilna. Poczułem ciepło i dziwne ciarki na plecach. Gdy znów otworzyłem oczy, byłem... Normalny. Nie byłem alagmatem, miałem normalne ręce, nogi...
- Proszę pana...- usłyszałem szept. Dziewczynka patrzyła na mnie i z trudem wyciągnęła do mnie rączkę. Ona też się zmieniła: teraz miała cechy potwora. Również w lewej dłoni widniała dziura jak moja, a na twarzy miała takie same czarne blizny. Ostrożnie kucnąłem obok niej i wziąłem ją na ręce. Miała z dziesięć lat... Ale co takie małe dziecko robi w Viodzie?
- Proszę pana...- szepnęła znowu.
- Gaster. Mam na imię Gaster- uśmiechnąłem się do niej ciepło.
- Gaster... Stryjek Gaster...- uśmiechnęła się słabo, chyba żeby mnie pocieszyć. Była w szoku i nie myślała tak jak powinna, ale... To było... Słodkie.
- Tak- szepnąłem, przytulając ją lekko.- Stryjek Gaster- dziewczynka roześmiała się, po czym zasnęła. Jutro z nią porozmawiam, na pewno będzie lepiej. A tym czasem... Chyba powinienem znaleźć Ink'a i poprosić go o dom. Nie mogę pozwolić tej małej spać w tej pustce, a nie wiem na jaki czas ze mną zostanie. Zdecydowanie potrzebuję jakiegoś przytulnego mieszkanka na okres jej pobytu tutaj.
👎👈✌❄👇
Nagle całą wizję pokryły glitche, widziałem ciągle jedno słowo w czcionce Wingdings. "Death". Widziałem nasze twarze przekreślona czarnymi iksami, nasze dusze obracające się w pył. Nagle wszystko zaczęła się rozmazywać, mieszać, coraz szybciej i szybciej, aż.... Zatrzymało się. Zobaczyłem ją. Jej twarz pokrywały glitche, jak te u Geno. Nagle ona uniosła głowę i spojrzała prosto na mnie. Zaczęła krzyczeć coś w innym języku, próbując się wyrwać z niewidzialnych kajdanów. Również próbowałem do niej podbiec, ale coś mocno mnie trzymało. Ciągle krzyczała na przemian dwa słowa. Brzmiały jak moje imię i "stryjku". Widziałem jak po jej policzkach płyną łzy. Nagle uspokoiła się i zaczęła wykonywać gesty dłońmi. "Stryjku, nie możemy się spotkać. Nie pamiętam nazwy góry. Ale chcę wrócić!" Zdania były bez ładu i składu, ale zrozumiałem sens. Tak samo było z jej miastem. Nigdy nie poznałem jego nazwy, bo nie pamiętały. Teraz ona próbuje sobie przypomnieć nazwę góry, by mogła wrócić. Ale... Obraz znów rozleciał się na milion kawałków i usłyszałem jej krzyk.
❄🖐💣👈
- Emmm, panie Gaster? Czy wszystko w porządku?- Blue dotknął mojego ramienia. Ocknąłem się zlany potem.
- Tak, tak, oczywiście- powiedziałem pospiesznie, zbyt pospiesznie.
- Jeden z tych snów, prawda?- zapytał się, jeszcze bardziej markotniejąc.
- Skąd ty....
- Też je mam.

~~~~~~~~💔
God dammit. Wszystko mi się pokichało. Jeśli nikt się nie zniechęci....

Inna historia | DragonberryWhere stories live. Discover now