4. Niebo

67 9 2
                                    

*Emilia*
Przekręciłam klucze w zamku i otworzyłam drzwi. Nawet się nie wysilałam, żeby zaalarmować, że jestem już w domu. Mama jeszcze ma lekcje, a tata wróci dopiero wpół do piątej. No i został jeszcze mój brat, ale on wyprowadził się do Wrocławia. Miałam chwilowy spokój, więc poszłam do swojego pokoju. Zajmowałam się tym, kiedy byłam pewna, że nikt nie będzie mi przeszkadzał. Rozstawiłam drabinę, po czym dokładnie zasłoniłam okna i zamknęłam drzwi. Dopiero po ciemku było widać nad czym pracuję. Tak, pół sufitu wysmarowane farbą fluorescencyjną, bo niebo maluję. Początki były trudne, musiałam mieszać różne kolory ze zwykłą białą farbą i czymś dziwnym, by dostać słabiej świecące odcienie. W ten sposób nakreśliłam obłoki i galaktyki. Odwzorowywałam niebo z Outertale oraz jej gwiazdozbiory. Jeszcze nie wszystkie udało mi się nakreślić... Malowałam to partiami, po kawałku. Skończyłam jedną cząstekę sufitu, wyznaczałam sobie następną. I tak dalej. Efekt, mimo braku ukończenia, wyglądał całkiem nieźle. Ale wolę nie ryzykować przy rodzicach. Nie wiem co by powiedzieli na mazanie farbą fluorescencyjną po suficie i to całkiem po ciemku. Ale... To zawsze mnie uspokaja. Gdy w nocy są chmury, zawsze spełnia swoją rolę. Wzięłam do ręki pędzel, po czym zamoczyłam go w farbie i weszłam na drabinę. Powoli zaczęłam malować kółka i kropki ułożone w różnych konstalacjach. Nawet nie zauważyłam jak upłynęło sporo czasu i mama wróciła do domu. Cóż, musiałam kończyć. Ostatni raz spojrzałam na malowidło, a dokładniej na jeden gwiazdozbiór. Jego ulubiony.
"Ciekawe, czy on w ogóle o mnie pamięta…"

*Blue*
"Ciekawe, czy ona w ogóle o mnie pamięta…" nasunęło mi się na myśli, gdy oglądałem gwiazdy w Outertale. Oczywiście wiedziałem, że ona żyje, pan Gaster powiedział mi to już jakiś czas temu. Ale minęło dziewięć lat. Czy ona może w ogóle pamiętać o kimś​ takim jak ja? Już nie jestem taki jak kiedyś. Te wszystkie wydarzenia mocno się odbiły na moim charakterze. Również moją duszę przecinało spore pęknięcie. Może dlatego nie mogę się zdobyć na tyle optymizmu jak kiedyś... Próbowałem uciec od tych myśli, czymś się zająć. Ale Straż Królewska została rozwiązana tuż po tym jak wyszliśmy​ na powierzchnię. Zająłem się ostrzejszym treningiem walki, ale wkrótce byłem w stanie pokonać panią Toriel i nie miałem z kim ćwiczyć. Oczywiście miałem treningi z Error'em i innymi, ale to też nie pomagało. Może to dziwne, ale zająłem się astronomią. Papy mi pomagał, w sumie używałem jego teleskopu. Jednak i to zajęcie mi o niej przypomina. Uwielbiała gwiazdy. Ostrożnie ująłem w palce wisiorek przedstawiający punkt zapisu. Należał do niej, ale kiedyś go u mnie zostawiła, a ja zapomniałem zwrócić. Dużo rzeczy nie zdążyłem zrobić... Podniosłem się z ziemi i pstryknąłem palcami, by wrócić do mojego AU. Zawsze lądowałem w podziemiach. Tym razem przeniosło mnie do domu Asgora. W sumie... Zamiast zejść po schodach, wyszedłem przez drzwi wejściowe i ruszyłem przez Ruiny. Wszędobylska błękitna cegła dodawała chłodu temu miejscu, ale na szczęście ocieplały ją żółte jaskry. Zagadki znałem już na pamięć, więc nie sprawiały mi już przyjemności. Ale wkrótce skończyła się "niebieska strefa" i wszedłem do ciemnego pokoju. Oświetlona była tylko mała kępka trawy na samym środku. Następny pokój składał się z ciemnego korytarza i oświetlonej rabaty. Tam, wśród czerwonych​ liści stał grób, a raczej nagrobek w postaci kamienia wygładzonego z jednej strony. Na płaskiej powierzchni wygrawerowane było imię i prawdziwe nazwisko osoby, która powinna pod nim spoczywać. Ale był tam tylko proch. Mimo że wiem, że ona żyje, często tu przychodzę i z nią rozmawiam.
- Cześć- szepnąłem, siadając przed kamieniem i dotknąłem go lekko.- To ja, pamiętasz?- odpowiedział mi tylko cichy gwizd wiatru. Ale nie oczekiwałem odzewu. Po prostu łzy poleciały mi do oczu, po czym potoczyły się dalej po policzkach. "Blue". Chyba mam omamy. Wydawało mi się, że ją słyszę. Rozejrzałem się dookoła. Nikogo tu nie było. Ale echo znów się odezwało. "Blue".
- Jestem tutaj Emilio, jestem tutaj- szepnąłem, opierając czoło o kamień. Echo ucichło, tylko wiatr dalej wiał.

~~~~~~~
Wstawiam to, bo przeżyłam szok. Jest koniec kwietnia i spadł u nas śnieg. Fuck logic

Inna historia | DragonberryOnde histórias criam vida. Descubra agora