18. Szczęście

55 4 1
                                    

Byłem szczęśliwy. Nareszcie byłem naprawdę szczęśliwy. Czułem jej ciepłe ręce na mojej głowie, tak samo jak jej łzy, spływające po jej policzkach. Słyszałem bicie jej serca, czułem ruchy piersi przy oddechach. Ta cała scena musiała wyglądać naprawdę dziwnie: jak z jakiegoś tandetnego anime fantasy-romans... Odsunęła się trochę i spojrzała mi prosto w oczy.
- Chodź, przedstawię Cię moim rodzicom- szepnęła delikatne wsuwając swoją dłoń w moją. Poprowadziła mnie do pary ludzi: mężczyzna był wyższy od Emilii o parę centymetrów, miał przykrótkie, czarne włosy, lekko podłużną, mądrą twarz i nosił okulary, a kobieta miała rude włosy do ramion, szaro-niebieskie, ciepłe oczy oraz miłą, okrągłą twarz.
- Miło państwa w końcu poznać- odezwałem się pierwszy, czym zaskoczyłem i Emilię, i jej rodziców.- Mam na imię Sans, ale wszyscy mówią na mnie Blueberry, albo po prostu Blue-
- Ja... Ja jestem Sebastian...- odezwał się niepewnie mężczyzna, po czym wskazał na kobietę.- A to moja żona, Iwona- uśmiechnąłem się szerzej i kiwnąłem głową na znak, że rozumiem. Sprawiali wrażenie zmieszanych, ale bardzo miłych ludzi. Musieli po prostu nigdy wcześniej nie widzieć szkieleta. W końcu Emilia pochodzi z zupełnie innego kraju, a tam niekoniecznie musiały dotrzeć potwory! Z tego co wiem, większość została w stanie, w którym znajdowała się góra albo wyjechała do stolicy lub Nowego Jorku, a mało kto wyjeżdżał za granicę. Z rozmyślań wyrwał mnie pan Gaster, kładąc rękę na moim ramieniu.
- To my opiekowaliśmy się Emilią przez te piętnaście lat, próbując zaleczyć pustkę w jej sercu po stracie swojego starego życia- powiedział Gaster, uśmiechając się lekko.
- To jest moja rodzina- powiedziała nagle Emilia do jej rodziców.- Gaster został stryjem, nie wiem z jakiego powodu, ale został. Alice stała się dla mnie kimś jak siostra, a Blue...- tu spojrzała na mnie z miłością.- Blue jest moim chłopakiem...-
- Co do tego....- powiedziałem cicho, po czym uklęknąłem przed Emilią i wyciągnąłem pudełko.- Czy uczynisz mnie tym najszczęśliwszym potworem na Ziemi i... Wyjdziesz za mnie?- mówiąc to otworzyłem wieczko, ukazując pierścionek. Wpierw na jej twarzy odmalowało się głębokie zdziwienie, po czym do oczu naleciały jej łzy. Rzuciła mi się na szyję, szczęśliwa jak nigdy dotąd.
- Tak!

~~~~~~~~~~~~
Tak więc, znacie już naszą historię. Od tego czasu minęło już dobre parę lat i wszystko jest jak w bajce. Mieszkamy za miasteczkiem, na klifie, tuż przy wejściu do lasu, w niewielkim drewnianym domku z ogrodem. Mamy też dwójkę dzieci, aktualnie mają sześć lat: Halt i Yui. Również Alice wyszła za naszego Fell'a i ma z nim czteroletnią córeczkę, którą nazwali Arioch. Gdyby ktoś zapytał się mnie teraz co mi jest potrzebne do szczęścia, odpowiedziałbym, że nic. Bo mam to co najważniejsze: kochającą rodzinę, za którą oddałbym wszystko, mały domek w zaciszu drzew.... Jesteśmy razem, zdrowi, szczęśliwi. I tylko to się liczy....

Inna historia | DragonberryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz